HMP 60 Exodus
New Issue (No. 60) of Heavy Metal Pages online magazine. 60 interviews and more than 200 reviews. 136 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Powerwolf, Exodus, Vanderbuyst, Armored Saint, Venom Inc., Exciter, Viking, Thrust, Helloween, Kamelot, Hammercult, Virgin Steele, Jaguar, Quartz, Killer, Scanner, Circle II Circle, Falconer, Sorcerer, Młot Na Czarownice, Pyramaze, Terrordome, Drakkar, Solitare Sabred, Savage Master, Blackwelder, Soul Secret, Exarsis, Repulsor and many, many more. Enjoy!
New Issue (No. 60) of Heavy Metal Pages online magazine. 60 interviews and more than 200 reviews. 136 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Powerwolf, Exodus, Vanderbuyst, Armored Saint, Venom Inc., Exciter, Viking, Thrust, Helloween, Kamelot, Hammercult, Virgin Steele, Jaguar, Quartz, Killer, Scanner, Circle II Circle, Falconer, Sorcerer, Młot Na Czarownice, Pyramaze, Terrordome, Drakkar, Solitare Sabred, Savage Master, Blackwelder, Soul Secret, Exarsis, Repulsor and many, many more. Enjoy!
- No tags were found...
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
w mniejszych dawkach.
Dziesięć lat w służbie siły zła
Scena metalowa Ameryki Południowej nie jest zbyt dobrze znana w Polsce czy
szerzej w świecie. Regularnie śledzą ją pewnie tylko najwięksi maniacy ekstremalnego, zwykle
typowo ppdziemnego grania, a przykład paragwajskiego Evil Force, debiutującego po
dziesięciu latach istnienia świetnym CD "Ancient Spores" pokazuje, że warto czasem
sprawdzić taki totalnie oldschoolowy thrash/speed:
HMP: Macie pewnie powody do zadowolenia, bo tak
właściwie na 10-lecie zespołu wydaliście debiutancki
album "Ancient Spores"?
Evil Force: Tak! Jesteśmy naprawdę zadowoleni z
efektów pracy naszego długo oczekiwanego pierwszego
albumu i jego dobrego odbioru. Zajęło nam to więcej
czasu niż tego oczekiwaliśmy!
Tym bardziej pewnie cieszy was fakt, że płyta zbiera
bardzo dobre recenzje praktycznie we wszystkich rejonach
świata, równie pozytywne są opinie fanów?
Oczywiście! Wszyscy fani na świecie okazują swoje
wsparcie, to coś, co mocno cenimy, motywuje nas i
sprawia, że rośniemy w siłę jako zespół...
Metal i będzie jeszcze tego trochę...
Staracie się chyba nawiązywać do dawnych czasów,
wykonując klasyczne utwory paragwajskich zespołów
na koncertach czy też czasem je nagrywając, jak
np. cover Rawhide?
Jesteśmy maniakami old-schoolu! Nasz obowiązek to
stać na straży klasycznego stylu i nie grać za często coverów.
Nagraliśmy ten kawałek na specjalną okazję, na
koncert, który miał być trybutem dla paragwajskiego
metalu.
Jednak album to album, nawet w dzisiejszych czasach,
kiedy pojedyncze utwory zaczynają go wypierać
- przynajmniej jeśli chodzi o dystrybucję plików.
Mając tyle czasu pewnie dopracowaliście go do perfekcji?
Żeby nagrać album, ćwiczyliśmy kawałki do upadłego,
mocniej niż kiedykolwiek, generalnie próbę mieliśmy
co tydzień. Oczywiście tak jak wszyscy mieliśmy pracę,
naukę i rodzinę. Kiedy komponowaliśmy, mieliśmy taki
proces: gitarzysta przychodzi uzbrojony w riffy, a
struktura utworu jest kończona przez perkusistę i
basistę. Wokalista jest zawsze odpowiedzialny za słowa
i tematykę tekstu.
Wśród ośmiu utworów z "Ancient Spores" są zarówno
doskonale znane z waszych wcześniejszych wydawnictw,
ale też kilka najnowszych, jak np. tytułowy,
"Spitting Rage" czy "The Rise Of Enki"?
Były ostatnimi z naszych kompozucji, jak zwykle inspirowane
starymi speed metalowymi zespołami.
"Spitting Rage" jest wyładowaniem gniewu i nienawiści,
żeby machać łbem i zapomnieć o codziennych problemach.
"The Rise Of Enki" jest jakby trybutem dla
heavy metalu oraz sumeryjskiej kultury którą uwielbiamy.
Ta ostatnia kompozycja to swoisty ewenement w
waszym dorobku, bowiem preferujecie ostry speed/
thrash metal, tymczasem "The Rise Of Enki" to
trwający ponad osiem minut instrumental poświęcony
bogowi z sumeryjskiej mitologii - skąd pomysł
na taki właśnie utwór?
Ten kawałek został napisany w celu stworzenia kontrastu
z innymi. Tytuł wymyślił gitarzysta, podążający
tropem starożytnych opowieści o sumeryjskiej kulturze,
o Annuakim i o teorii starożytnych astronautów.
Pewnie zaczynając grać w roku 2005 nie spodziewaliście
się, że sprawy przybiorą aż tak pozytywny
obrót, chociaż pewnie myśleliście o nagraniach, sławie,
etc., bo to przecież nieodłączne marzenia każdego
młodego człowieka, zaczynającego przygodę z muzyką?
(śmiech)
Tak. Kiedy byliśmy bardzo młodzi, chociaż w sumie
wciąż jesteśmy... (śmiech), robiliśmy próby z przeróżnymi
"instrumentami", w tym z akustyczną gitarą...
Perkusja była z gratów. (śmiech) Książka była jako
werbel, łóżko było jako bęben basowy. Wtedy nie myśleliśmy
o pieniądzach czy sławie, które mogliśmy osiągnąć
dzięki metalowi. Wszystko dzięki temu, że robiliśmy
to, co kochamy - utrzymujemy prawdziwy metal
przy życiu!
Z perspektywy Europy scena metalowa w Paragwaju
nie jest tak znana jak chociażby brazylijska, może
więc przy okazji tej rozmowy przybliżysz pokrótce jej
historię czy podasz nazwy zespołów, które przed laty
zapoczątkowały jej rozwój bądź teraz stanowią o jej
sile?
Teraz tylko kilka paragwajskich zespołów jest szerzej
znanych. Gdzieś w połowie 1985 roku zaczynaliśmy
naszą karierę z kilkoma zespołami grającymi heavy i
thrash. Przez te lata działało wiele kapel, które nieszczęśliwie
nie pozostawiły po sobie niczego albo
wręcz zostały zapomniane, a grali świetnie! Paragwajskie
bandy, które nas zainspirowały to Rawhide,
Otherwise, Overlord, Violent Attack, Kyron, Urban
Foto: Evil Force
Działacie w stolicy Asunción, tak więc jest wam nieco
łatwiej niż zespołom z prowincji, bo pewnie sytuacja
ekonomiczna kraju czy szerzej regionu nie ułatwia
działalności młodym niezależnym zespołom?
Graliśmy sporo w stolicy od kiedy większość metalowej
sceny jest tu skupiona. Potem wyrosła na coś, co nazywamy
"Big Asunción". Takie sąsiedztwa jak San Lorenzo,
Luque... Jest tu dość trudno, nasza ekonomia
jest bardzo zła i nie jest tu łatwo przetrwać, to ciągła
walka.
To między innymi dlatego tak długo musieliście
wręcz walczyć o wydanie swej debiutanckiej płyty?
Tak! To jeden z najważniejszych powodów, z powodu
którego z takim trudem nagraliśmy i wydaliśmy album.
Gdybyśmy mieli więcej pieniędzy, moglibyśmy wydać
więcej nagrań...
Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo
w tym długim czasie mieliście możliwość szlifowania
umiejętności, dopracowywania repertuaru, grania
koncertów, no i wasza dyskografia powiększyła się o
kilka EP-ek i splitów?
To pozytywna strona! Jesteśmy niezmienni, cały czas
gramy, trzymamy się undergroundu, walczymy bez
przerwy i dzięki temu nasza dyskografia się rozrasta.
Takie łączone wydawnictwa to chyba dobra forma
promocji dla podziemnych zespołów?
To była przyjemność dzielić się naszymi nagraniami z
zaprzyjaźnionymi zespołami z Ameryki. Pomogli nam
bardzo dzięki starym kawałkom i nowym, wiele ludzi
się z nami skontaktowało dzięki tej naszej twórczości
Ale w szaleńczych "Unleash The Fury" czy "Headbanger
Force" wyrażacie się równie dobrze, więc
podążanie śladami nie tylko Iron Maiden, ale też np.
Destruction zdaje się korzystnie wpływać na
zróżnicowanie waszej muzyki?
Myślę, że występuje tu ta dwoistość, bo słuchaliśmy
wszystkiego, od hitów lat 70-tych (Deep Purple,
Rainbow, Thin Lizzy) do black metalu (Mayhem, Absu,
Darkthrone) i to było to, co w siebie wchłonęliśmy
przez wszystkie te lata.
Na koncertach stawiacie pewnie jednak na ostry,
speed metalowy atak, bo tego typu utwory spra--
wdzają się w konfrontacji z publicznością najlepiej?
Na żywo prędkość i alkohol nas ponoszą, jesteśmy
gotowi żeby wypuścić nasz gniew i energię, cel - przenieść
je na maniaków na pierwszej linii widowni.
Jednak ten dobry odbiór podczas występów na żywo
nie przełożył się na zainteresowanie potencjalnych
wydawców, dlatego też musieliście wydać płytę
sami, dzięki współpracy własnej Headbanger Force
Productions, Eternal Glory i argentyńskiej Total
Desaster Productions?
Nie martwimy się o to, żeby nagrać to co chcemy, bo
wypuścimy to z własnej wytwórni (Headbanger Force
Productions.) w kolaboracji z naszym przyjacielem z
Argentyny. Mamy na celu mieć kontrolę nad dystrybucją,
wiedzielibyśmy wtedy gdzie zaszliśmy...
Jednak taka sytuacja ma też dobre strony, bo dzięki
temu macie kontrolę nad wszystkim, mając przy okazji
zapewnioną dystrybucję nie tylko w Paragwaju?
Dokładnie taki był pomysł, i nawiązaliśmy sporo dobrych
kontaktów w międzynarodowym podziemiu,
dzięki czemu mieliśmy szansę wydać album we wszystkich
częściach świata.
Jeśli to rozwiązanie sprawdzi się w praktyce, to kolejną
płytę Evil Force też zamierzacie wydać samodzielnie,
czy też jednak będziecie dążyć do podpisania
kontraktu z jakąś poważną firmą? Zważywszy na
to co gracie, to wydawca z Niemiec byłby tu pewnie
wymarzoną opcją - może jeszcze nie Nuclear Blast,
ale już np. High Roller Records?
To jeszcze nie jest do końca ustalone, naszym marzeniem
było zawsze publikowanie naszego materiału w
podziemnej wytwórni. Wydać go w takiej wytwórni jak
High Roller Records to byłoby coś niesamowitego.
Zobaczymy co się stanie, bo mamy już gotowe kawałki
na drugi album.
Wojciech Chamryk
Tłumaczenie: Anna Kozłowska, Marcin Nader
62
EVIL FORCE