26.04.2023 Views

HMP 60 Exodus

New Issue (No. 60) of Heavy Metal Pages online magazine. 60 interviews and more than 200 reviews. 136 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Powerwolf, Exodus, Vanderbuyst, Armored Saint, Venom Inc., Exciter, Viking, Thrust, Helloween, Kamelot, Hammercult, Virgin Steele, Jaguar, Quartz, Killer, Scanner, Circle II Circle, Falconer, Sorcerer, Młot Na Czarownice, Pyramaze, Terrordome, Drakkar, Solitare Sabred, Savage Master, Blackwelder, Soul Secret, Exarsis, Repulsor and many, many more. Enjoy!

New Issue (No. 60) of Heavy Metal Pages online magazine. 60 interviews and more than 200 reviews. 136 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Powerwolf, Exodus, Vanderbuyst, Armored Saint, Venom Inc., Exciter, Viking, Thrust, Helloween, Kamelot, Hammercult, Virgin Steele, Jaguar, Quartz, Killer, Scanner, Circle II Circle, Falconer, Sorcerer, Młot Na Czarownice, Pyramaze, Terrordome, Drakkar, Solitare Sabred, Savage Master, Blackwelder, Soul Secret, Exarsis, Repulsor and many, many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

utwór, ale wiemy też jak zrobić półakustyczny kawałek.

To ważne, by zaskakiwać ludzi. Nigdy nie

baliśmy się robić rzeczy, których się po nas nie spodziewają.

Nie mamy wrogów, tak jak już mówiłem,

ludzie albo nas lubią, albo nie.

Pewnie nawet te dość melodyjne refreny, jak chociażby

w "Self Destruction" czy na poły balladowy

"On The Fields Of Glory" nie są w stanie zmienić

takiego stanu rzeczy?

Zawsze na albumie mamy kawałek lub dwa, które

różnią się od pozostałych, bowiem chcemy spróbować

czegoś nowego, innego niż nasze klasyczne

kompozycje. Ale oczywiście osiemdziesiąt procent

naszego albumu to thrash. Głównie są to utwory

szybkie, z prostym przekazem, czasami z punkowym

feelingiem. Zatwardziałym thrasherom zapewne

nie przypadnie do gustu taki "On The Fields Of

Glory", my chcieliśmy czegoś innego i nie obchodzi

nas co inni o tym myślą. Kiedy nie żyjesz ze swojej

muzyki, masz swobodę w tworzeniu, nie musisz

myśleć o zadowalaniu publiczności, bo ani ty nie

żyjesz dla nich, ani oni dla ciebie. Wszystko ma

swoje zalety.

W nagraniu płyty wspomógł was Branislav Blagojević

z Darkshines - dlaczego uznaliście, że warto

poprosić go o tę przysługę?

Branislav był gościem na naszym albumie, dokładnie

w kawałku "On The Fields Of Glory", w którym

zagrał wszystkie sola. Jak wspominałem chcieliśmy,

żeby ten utwór był inny niż to, co zawsze robiliśmy.

Branislav jest świetnym gitarzystą, myślę że dzięki

niemu ta kompozycja jest zdecydowanie lepsza. Jesteśmy

bardziej niż usatysfakcjonowani z tego jak

to wyszło. Nigdy nie graliśmy go na żywo, myślę, że

bardziej odpowiednim jest słuchanie go w domu.

Na koncertach chcemy po prostu skopać kilka tyłków,

więc tam usłyszycie tylko nasze szybkie i głośne

utwory.

Tytuł "A 1000 Tons Of Metal" budzi z kolei pewne

skojarzenia z mającym podobną nazwę festiwalu

na statku, ale pewnie przypadek?

Ten utwór jest o zrzucaniu bomb na Jugosławię w

1999 roku i twoje skojarzenie z nazwą festiwalu jest

zupełnie przypadkowe.

Jednak gdybyście mieli szansę tam zagrać, to pewnie

nie wahalibyście się ani chwili? (śmiech)

Oczywiście, przyjąłbym ofertę (śmiech).

Póki co macie już zabukowany występ na Exit

Festival w lipcu, obok takich sław jak Motörhead

czy Napalm Death. To największa, jak do tej pory,

taka impreza w waszej karierze, czy też mieliście

już okazję grać na tak dużych festiwalach?

Graliśmy na festiwalach, ale nigdy obok wielkich

bandów. Pewnego razu headlinerem na scenie, na

której graliśmy, był Nuclear Assault. Wtedy mieliśmy

szansę poznać zespół, który jest w moim top 5.

Exit Fest jest jednym z największych festiwali w tej

części Europy i jesteśmy zaszczyceni tym, że będziemy

jego częścią.

To chyba świetna forma promocji dla młodych czy

mniej znanych zespołów, zważywszy na to, że publiczność

to często nawet kilkadziesiąt tysięcy

ludzi?

Tak, to zdecydowanie dobra promocja dla zespołu,

która mocno pomoże nam w dalszej pracy. Mam

nadzieję, że będziemy mieli więcej szans wzięcia

udziału w podobnych festiwalach.

Kochamy eksperymentować!

Poza eksperymentami Serbowie z Deadly Mosh zdecydowanie preferują jednak

ostry speed/thrash, co potwierdzają na swym drugim albumie "United By Pain". Z wokalistą

grupy rozmawiamy też jednak o wielu innych sprawach, a jeśli wszyscy muzycy Deadly

Mosh podchodzą do grania z równie dużym zaangażowaniem, to kto wie, czy za kilka lat ich

nazwa nie będzie znana wszystkim fanom metalu:

Foto: Deadly Mosh

Przygotowujecie się jakoś szczególnie do tego występu?

Czasu nie dostaniecie pewnie zbyt wiele,

tak więc w maksymalnie 45 minut będziecie musieli

pokazać się z jak najlepszej strony?

Na naszej setliście są głównie nowe kawałki, więc

nie będzie niczego z naszego debiutu. Mamy tylko

45 minut i chcemy pokazać publiczności nasze nowości.

Nie przygotowaliśmy nic specjalnego, po prostu

wejdziemy na scenę i zagramy najlepiej jak potrafimy.

Presja przed takimi dużymi występami deprymuje,

czy też raczej motywuje jeszcze bardziej?

Motywują mnie jeszcze bardziej, choć osobiście,

granie przed setką czy przed dziesięcioma tysiącami

ludzi jest tym samym. Granie przed setką fanów,

nie oznacza, że nie musisz dać z siebie wszystkiego.

Oczywiście, zawsze jest fajnie zagrać przed jak

największą publicznością.

"United By Pain" ukazał się pod koniec ubiegłego

roku, więc wciąż promujecie ten album, ale zważywszy

na to co powiedziałeś wcześniej pewnie

macie już zalążki kolejnego albumu - jakieś pomysły,

może nawet już skończone utwory?

Mamy kilka nowych kawałków, ale mieliśmy spore

zmiany w składnie, z tego powodu nie wiemy, kiedy

będziemy nagrywać. Chcemy być pewni, że wszyscy

z nas lubią nowe utwory i chcemy dać z siebie wszystko,

by najnowszy krążek był jeszcze lepszy niż

poprzednie. Myślę, że zrobiliśmy dobrą robotę na

EP-ce "Evil In The Night" i albumie "United By

Pain", więc teraz będzie trzeba sporo wysiłku włożyć,

żeby je przegonić.

Tradycyjnie poprzedzą go jakieś krótsze wydawnictwa?

Tak szczerze, to nie wiem. Może nagramy EP-kę,

żeby się przekonać jak ludzie odbiorą nasze nowe

utwory, a potem być może nagramy LP. Wszystko

zależy od inspiracji i finansów. Mimo wszystko, nie

powinniście czekać długo na nasz następny album.

Waszym wydawcą jest meksykańska EBM Records.

Jak doszło do waszej współpracy? Nie było

szans na kooperację z jakąś europejską firmą, stąd

decyzja o podpisaniu tego właśnie kontraktu?

Mieliśmy oferty z Europy, ale propozycja współpraca

z EBM była dla nas najlepsza. Szczerze, dzisiaj

zespoły nie mają wiele korzyści z wydawców, bo

przemysł muzyczny przechodzi przez ciężkie czasy.

Każdy chce zarobić jak najwięcej pieniędzy. Chcieliśmy

dobrej dystrybucji i szacunku. Dostaliśmy to

od EBM Records i jesteśmy z tego zadowoleni.

Pamiętam sprzed lat, bo wymieniałem z Jose Louisem

Romero czarne płyty, że jest on ogromnym

fanem i maniakiem metalu - myślisz, że mogło to

mieć wpływ na tę waszą współpracę, na zasadzie:

posłuchał Deadly Mosh, oszalał na punkcie

waszej kapeli i wydał wam płytę?

Jose słuchał Deadly Mosh już kilka lat temu. Wtedy

też rozmawialiśmy z nim o wydaniu naszego albumu,

jednak zdecydowaliśmy się wydaliśmy wydać

debiut przez Miner Recordings. Tym razem wybraliśmy

EBM Records i jesteśmy z tego całkowicie

zadowoleni.

Planujecie kontynuuację tej współpracy, czy też

byl to deal na jeden album, dość typowy w obecnej

sytuacji rynku muzycznego?

Zobaczymy, ale nie miałbym nic przeciwko kontynuacji

współpracy z nimi. Mam nadzieję, że będą

mieli użytek z tego wydania, bo byli z nami wyjątkowo

fair.

Wasze plany to pewnie dalsze, konsekwentne promowanie

zespołu i wznoszenie się na coraz wyższy

poziom? Czego więc wam życzyć w takiej

sytuacji? Kontraktu z Metal Blade? Występu na

Wacken czy innym tak liczącym się festiwalu?

Prawdopodobnie mi nie uwierzysz, ale nigdy nie

marzyłem o byciu gwiazdą rocka i nigdy nie robiło

mi różnicy, czy grałem przed setką, czy przed tysiącem

ludzi. W obu przypadkach atmosfera bywa

świetna. Teraz trudno żyć wyłącznie z muzyki i nie

jestem pewien czy chciałbym prowadzić taki tryb

życia. Chciałbym wydawać jak najwięcej albumów,

by grać wszędzie gdzie tylko możliwe. Nie obchodzi

mnie, czy jesteśmy z EBM czy Metal Blade, póki

są z nami szczerzy, to nam to pasuje. Duże wytwórnie

nie martwią się o muzykę, chcą tylko pieniędzy.

Nie ma żadnej ideologii - dla nich istotny

jest tylko zysk.

Wojciech Chamryk

Tłumaczenie: Marcin Nader, Anna Kozłowska

DEADLY MOSH 61

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!