26.04.2023 Views

HMP 60 Exodus

New Issue (No. 60) of Heavy Metal Pages online magazine. 60 interviews and more than 200 reviews. 136 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Powerwolf, Exodus, Vanderbuyst, Armored Saint, Venom Inc., Exciter, Viking, Thrust, Helloween, Kamelot, Hammercult, Virgin Steele, Jaguar, Quartz, Killer, Scanner, Circle II Circle, Falconer, Sorcerer, Młot Na Czarownice, Pyramaze, Terrordome, Drakkar, Solitare Sabred, Savage Master, Blackwelder, Soul Secret, Exarsis, Repulsor and many, many more. Enjoy!

New Issue (No. 60) of Heavy Metal Pages online magazine. 60 interviews and more than 200 reviews. 136 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Powerwolf, Exodus, Vanderbuyst, Armored Saint, Venom Inc., Exciter, Viking, Thrust, Helloween, Kamelot, Hammercult, Virgin Steele, Jaguar, Quartz, Killer, Scanner, Circle II Circle, Falconer, Sorcerer, Młot Na Czarownice, Pyramaze, Terrordome, Drakkar, Solitare Sabred, Savage Master, Blackwelder, Soul Secret, Exarsis, Repulsor and many, many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

mer - właśnie "Heavy Metal" to dość

infantylna kompozycja. Maksymalnie

oklepany riff zepsuty słabymi liniami

wokalnymi i bardzo złym tekstem.

Szkoda. Ciekawiej robi się przy "Taste

the Blood". Kompozycja fajnie się rozwija,

posiada fajne gitarowe harmonie i

linia wokalna jest dość ciekawa.

Mrocznie zaczynający się "Alone in the

Dark" wprowadza nas w tajemniczy klimat.

Po chwili następuje mocne uderzenie

i lecimy z dość monotonnym nurtem.

Zasadniczo przez dłuższy czas nic

ciekawego się nie dzieje, aż do momentu

zwolnienia w okolicach połowy

utworu. Tam panowie zaczynają nieco

bawić się kompozycją. Mamy ciekawe

zmiany tempa i solówki. Końcówka

utworu to powrót do średnio ciekawego

schematu, który wyłania się powoli z

gry Wicked Side. "Gothic Dreams"

tylko upewnia mnie w mojej tezie. Mimo,

że utwór zapowiada się zachęcająco

- fajna współpraca wokalu z basem - to

jako całość wypada dość niestety dosyć

smętnie. Może mam takie wrażenie

przez to, że kawałek jest po prostu za

długi. Robiąc ponad 7 minutowy numer

trzeba jednak zadbać, aby słuchacza nie

zanudzić. Tu się to średnio udało.

"Leader of the Blind" na początku

rozbudził moje nadzieje. Niestety…

Nieciekawe, nudne linie wokalne i

melodie powodują, że odczuwam lekki

dyskomfort i mam wrażenie, że kawałek

się jakimś cudem zapętlił i w kółko leci

ta sama melodia. "The Mirror" - smętny

wstęp, a potem mała szarża spod znaku

Iron Maiden! Wow, na chwilę się

obudziłem. Generalnie spoko. Następny

- "To the Horizon". Patrzę na czas

trwania, 7.30 min. No nie… to nic dobrego

nie wróży, biorąc pod uwagę doświadczenia

poprzednich kompozycji.

No zbyt ciekawie nie jest i tym razem

werbel perkusji zaczął brzmieć wybitnie

pusto i źle. Reszta płyty nie zaskakuje.

Dominującym słowem recenzji jest chyba

nuda. Niestety, z przykrością stwierdzam,

że miałem większe oczekiwania

w stosunku do tej grupy. "Wicked Side"

to raczej przeciętny, małopomysłowy i

nowoczesno brzmiący materiał. Brak

polotu i ciekawego pomysłu to gwóźdź

do trumny w przypadku tej brygady.

Nie wiem, czy wynika to z lenistwa

członków zespołu, czy z braku głębszej

wiedzy na temat gatunku, w którym

grają. Generalnie czuć, że zespół jest

zgrany i technicznie radzi sobie bardzo

dobrze. Panowie umieją grać i warsztat

stoi na całkiem wysokim poziomie. Potrzeba

tylko troszkę więcej polotu i odwagi

do wdrażania bardziej zapamiętywanych,

melodyjniejszych motywów.

Życzę szczęścia, bo potencjał jest. Najlepszy

numer to cover Donny Summer

- "Hot Stuff". (3)

Przemysław Murzyn

Within Silence - Gallery of Life

2015 Ulterium

Brakuje mi starego, "słodkiego" i zarazem

przebojowego power metalu z lat

90-tych. Stara gwardia szuka nowych

rozwiązań, albo nie ma już pomysłów.

Jedynym wyjściem z tej sytuacji jest

rozglądanie się za nowymi zespołami,

które wychowały się na wczesnym

Helloween, Stratovarius, Sonata Arctica

czy Gamma Ray. Jak się dobrze

poszuka to można natrafić na prawdziwe

skarby. Jednym z nich jest pochodzący

ze Słowacji band o nazwie Within

Silence. Od 2008 roku działali

pod nazwą Rightdoor, ale od 2014

przyjęli nazwę Within Silence. Pod

tym szyldem nagrali swój debiutancki

album "Gallery of Life" i jest to coś co

fani melodyjnego power metalu z lat 90-

tych nie mogą przegapić. Może i frontowa

okładka wiele nie zdradza, może

sam zespół pozostawia wiele wątpliwości,

bo w końcu młody i niedoświadczony

zespół i to jeszcze ze Słowacji, gdzie

power metal nie jest główną dyscypliną

w muzyce metalowej. Jednak zespół zaskakuje

i to bardzo pozytywnie. Nie

dość, że gra szczerze i nie kryje swoich

zamiłowań gatunkiem i twórczością

Sonata Arctica czy Helloween, to na

dodatek potrafi stworzyć pomysłowe i

chwytliwe kompozycje. Albumu słucha

się lekko i przyjemne, bo całość wypełniono

krótkimi i zwartymi utworami.

Warto też wspomnieć , ze wokalista

Martin Klein ma coś z głosu Tony'ego

Kakko czy Michaela Kiske, co jest

spory plusem. Właściwie gdy się tak

przyjrzymy dokładnie to każdy muzyk

coś wnosi do płytyi. Sekcja rytmiczna

jest zgrana i dynamiczna, bas wyrazisty

i wypełniający przestrzeń. Zaś Cico i

Germanus stworzyli ciekawy układ partii

gitarowych stawiając na klasykę i

tradycyjne rozwiązania. Jest energia,

radość, przebojowość i szybkość, czyli

wszystko to co jest potrzebne do udanego

power metalu. Taki właśnie jest

ten album i już wystarczy przytoczyć

taki "Road to the Paradise", który mimo

siedmiu minut właśnie jest takim stuprocentowo

power metalowym hitem.

Z resztą zespół daje czadu od samego

początku za sprawą petardy w postaci

"Silent Desire", który przypomina nam

lata świetności Stratovarius czy Sonata

Arctica. Nawet te specyficzne klawisze

dają nam znak, skąd zespół czerpał

swoje inspiracje. Jeszcze szybszy wydaje

się "Emptiness of Night", który ma w

sobie jakby więcej z Helloween czy

Gamma Ray. Klawisze dalej brzmią

słodko i mają w sobie posmak fińskiego

power metalu. Zespół nie zwalnia tempa

w następnych utworach i nawet dłuższy

"Elegy of Doom" nie zmienia tego,

wręcz przeciwnie. Nieco futurystyczny

"Love is Blind" to rasowy, prosty i chwytliwy

power metalowy hit. Szybko, prosto

do celu, to jest właśnie to. W podobnej

tonacji utrzymany jest "Judgment

Day", choć tutaj nie zabrakło wtrąceń

stricte hard rockowych. Stylistycznie

najbardziej się wyróżnia marszowy, bardziej

epicki "The World of Slavery" i

całość zamyka "Outro". Podsumowując,

mamy do czynienia z wysokiej klasy albumem

power metalowym, w którym

każdy utwór coś wnosi, a całość jest

przemyślana. Within Silence pokazał,

że Słowacja też ma pojęcie o power metalu

i że stać ich na nagranie albumu,

który zabierze nas do lat świetności tego

gatunku, do lat 90-tych. Tak też się stało

i album niszczy w swojej kategorii.

Tego nie można przegapić. (5)

Łukasz Frasek

Wojciech Hoffmann - Behind The

Windows

2015 Kubicki Entertainment

Lider Turbo zapowiadał swą kolejną solową

płytę od lat, aż wreszcie udało pokonać

się wszelkie trudności i "Behind

The Windows" ukazała się dzięki Kubicki

Entertainment. Zwolennicy poprzedniej

płyty Hoffmanna mogą przeżyć

tu nie lada zaskoczenie, bowiem

artysta całkowicie świadomie poszedł w

zupełnie innym, ale równie interesującym

kierunku, nagrywając album interesujący

zarówno dla zwolenników

metalu, jak też różnych form progresywnego

rocka czy nawet jazz rocka. Zaczyna

się jednak od przejmującego, znanego

już z DVD "Back To The Past"

(2011), hołdu dla Gary'ego Moore'a

"Gary", a dopiero później gitarzysta zaczyna

dawać upust swym innym fascynacjom.

W "The Birth" i "Centimeter Of

Time" mamy więc progresywno-metalowe

klimaty Dream Theater, wpływy

tego zespołu, a także King Crimson

czy Pink Floyd łączy zaś 11-minutowy

kolos "In The Line To God", z pełnymi

pasji popisami solowymi Neila Zazy

(gitara), Marcina Kajpera (saksofon)

oraz Michała Jelonka (skrzypce). Nie

są to jedyni goście na "Behind The

Windows", ponieważ mamy jeszcze

wsparcie w osobach gitarzystów Grzegorza

Skawińskiego i Leszka Cichońskiego,

a wszystkie partie perkusji

nagrał sam Atma Anur, znany np. z

Cacophony czy pierwszej płyty Jasona

Beckera. Zachwyca też dynamiczne

fusion w "Carefree Fields" oraz - nie licząc

okazjonalnych wokaliz - jedyny

śpiewany utwór na płycie. Nie dość, że

"Confession By The Window" brzmi niczym

skrzyżowanie stylu Dream Theater

z Mahavishnu Orchestra, to mamy

w nim jeszcze frapujący wokalny

dialog growlującego Rafała Piotrowskiego

(Decapitated) i czystego, choć

nie pozbawionego drapieżności, głosu

Tomasza Struszczyka (Turbo). Pozostaje

mieć tylko nadzieję, że na kolejną,

tak udaną płytę Wojciecha Hoffmanna

nie będziemy musieli czekać kilkanaście

lat, tak jak było przy okazji przygotowywania

następczyni "Drzew". (6)

Wojciech Chamryk

Worldview - The Chosen Few

2015 Ulterium

"The Chosen Few" to co prawda pierwsza

płyta tej ekipy z Los Angeles, ale trudno

w przypadku Worldview mówić o debiutantach,

skoro gitarzysta George

Rene Ochoa jest znany z Deliverance,

Recon czy Vengeance Rising, Rey

Parra śpiewał w Sacred Warrior, a

perkusista John Gonzales ma za sobą

współpracę z gitarzystą w Recon i

Deliverance. Po dookoptowaniu basisty

(Todd Libby) i nagraniu dwóch próbnych

numerów wszystko potoczyło się

bardzo szybko, a efekty dwuletniej pracy

zespół prezentuje na debiutanckim

CD. Wśród swoich źródeł inspiracji

muzycy wymieniają m.in. Dream Theater,

Amaranthe, Kamelot, Theocracy,

Stryper, Bloodgood, Sabaton czy

Hammerfall i większość tych zespołów

rzeczywiście słychać na "The Chosen

Few". Niestety nie jest tu tak progresywnie

jak na płytach ekipy Johna Petrucciego

i Mike'a Portnoya, rozmachu

kompozycji Kamelot też za bardzo

nie uświadczymy, jednak w dziedzinie

melodyjnego power metalu na współczesną

modłę Amerykanie radzą sobie

całkiem, całkiem. Czasem może nawet

jest za współcześnie, bo w "Two Wonders"

natarczywa elektronika walczy o

palmę pierwszeństwa z gitarowym riffem,

mamy tu też partię... rapowaną na

tle syntetycznego podkładu, ale już orientalizujący

"Mortality", również utrzymany

ww wschodnim klimacie "The

Mirror" czy mroczny, nawiązujący do

Led Zeppelin, "Prisoner Of Pain", trzymają

znacznie wyższy poziom. Mamy

też na tej płycie sporo gości, m.in. gitarzystów

Oza Foxa (Stryper, Bloodgood)

i Larry'ego Farkasa (Vengeance Rising),

wokalistów Lesa Carlesena

(Bloodgood) i Jimmy'ego P. Browna

(Deliverance) oraz wokalistki Niki Bente,

której dialogi wokalne z Parrą są

ozdobą utworu tytułowego. Równie efektownie

brzmi "Back In Time": nie tylko

za sprawą solówki Foxa, ale przede

wszystkim udziału skrzypka Armanda

Meinbardisa (Rob Rock). Sound też

jest konkretny - za produkcję odpowiadał

sam zespół, miks i mastering materiału

to dzieło samego Billa Metoyera

(Slayer, Sacred Reich, Trouble, Armored

Saint), tak więc warto sprawdzić

"The Chosen Few". (4,5)

Wojciech Chamryk

RECENZJE 125

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!