HMP 60 Exodus
New Issue (No. 60) of Heavy Metal Pages online magazine. 60 interviews and more than 200 reviews. 136 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Powerwolf, Exodus, Vanderbuyst, Armored Saint, Venom Inc., Exciter, Viking, Thrust, Helloween, Kamelot, Hammercult, Virgin Steele, Jaguar, Quartz, Killer, Scanner, Circle II Circle, Falconer, Sorcerer, Młot Na Czarownice, Pyramaze, Terrordome, Drakkar, Solitare Sabred, Savage Master, Blackwelder, Soul Secret, Exarsis, Repulsor and many, many more. Enjoy!
New Issue (No. 60) of Heavy Metal Pages online magazine. 60 interviews and more than 200 reviews. 136 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Powerwolf, Exodus, Vanderbuyst, Armored Saint, Venom Inc., Exciter, Viking, Thrust, Helloween, Kamelot, Hammercult, Virgin Steele, Jaguar, Quartz, Killer, Scanner, Circle II Circle, Falconer, Sorcerer, Młot Na Czarownice, Pyramaze, Terrordome, Drakkar, Solitare Sabred, Savage Master, Blackwelder, Soul Secret, Exarsis, Repulsor and many, many more. Enjoy!
- No tags were found...
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
minałem, więc sądzę, że jego piękno jest w jego niedociągnięciach.
Przy "Closer To Daylight" podryfowaliśmy
bardziej w stronę metalu. Jako, że wiedzieliśmy,
że stanie się produktem na rynku, spędziliśmy dużo
czasu skrupulatnie go tworząc. Potem przy "4" chcieliśmy
brzmieć jak coś pomiędzy poprzednimi albumami,
skupiliśmy się zarówno na melodii, jak i mocy.
Poeksperymentowaliśmy, na przykład, stosując growling,
synchronizacje nowoczesnego dance'u i solówki
gitarowe w stylu George Bensona.
Na każdym krążku, na samym końcu umieściliście
muzyczne kolosy. Utwory, które trwają ponad szesnaście
minut. O dziwo bardzo dobrze wypadacie w
takich kompozycjach - na pewno w "The White
Stairs" - znajdujemy tu bardzo wiele pomysłów odegranych
z pasją, techniką i klasą. O dziwo te gigantyczne
kompozycje zupełnie się nie nudzą, słuchacz
ma wrażenie, że słucha zwykłego czterominutowego
kawałka. Jaki macie na to patent?
(Śmiech) dzięki! Tak, uwielbiamy nasze suity, tak jak
i nasi fani. Taki schemat chcielibyśmy kontynuować,
epicki utwór zamykający album. Odnoszę wrażenie,
gdy słyszę już ostatnie nuty, że właśnie słuchałem
opery. To, że "Aftermath" trwał o sekundę dłużej od
"Tears Of Kalliroe" było przypadkiem, ale na "4" zrobiliśmy
to już celowo!
Progresywny metal to nie tylko muzyka, ale także
teksty. W wypadku Soul Secret pracę nad tym aspektem
niepodzielnie przejąłeś ty Luca. Ciekawi mnie
jak powstają teksty, jak wybierane są tematy, czy
lubicie formę concept-albumu, no i o czym do tej pory
opowiadały wasze płyty?
Naprawdę uwielbiam albumy koncepcyjne i sądzę, że
to idealna forma albumu progresywnego. Wziąwszy
pod uwagę nasz ostatni album, pisząc go użyłem podejścia
od ogółu do szczegółu. Na początku, całokształt
fabuły. Potem podzieliłem ją na jedenaście części. Po
tym zacząłem pisać tekst dla każdej piosenki. Album
opowiada o człowieku imieniem Adam, który przypomina
sobie całe swoje życie i wszystkie zdarzenia,
które doprowadziły go do desperackiej sytuacji widocznej
na okładce.
Wasz najnowszy album to trzeci w kolejności krążek
studyjny, czy jej tytuł to przekora czy też ukryty jest
w nim głębszy sens? Dlaczego płyta nosi tytuł "4"?
Właściwie, jeśli doliczysz pierwsze demo Soul Secret,
to jest czwarty nasz produkt! To jedynie zbieg okoliczności,
bo tytuł albumu miał być w zamierzeniu
symbolem, ścieżką reprezentującą nasze wybory życiowe.
Zaczynając od dołu, jedna linia rozwidla się na
dwie, a później łączy się z powrotem w jedną. Można
narysować "4" na różne sposoby, z górną częścią połączoną
lub nie, z podobnymi liniami lub różnymi. To
bardzo podatny na zróżnicowania znak, myślę, że
dobrze odwzorowuje temat albumu. A propos wyborów,
można rozważyć jeszcze jedną rzecz. To jest symbol,
więc każdy może wybrać sobie, jak chce go wymawiać!
Ja mówię "quattro", Ty mówisz na to "cztery",
ktoś jeszcze "four" i tak dalej. Jak to wymówisz jest
twoim wyborem, więc idealnie reprezentuje wybory!
(śmiech)
Nagrywaliście w Soul Secret Records. Obecna technika
pozwala na cuda, ciekawi mnie, czy wasze studio
to standardowe studio, czy takie powstałe w zaciszu
własnego domu?
Soul Secret Studios zawierają nasze sale do prób i
nagrywania. Nagraliśmy tam perkusję i skomponowaliśmy
razem trochę utworów. Antonio Vittozzi ma swoje
własne domowe studio, gdzie nagraliśmy gitary, bas i
wokal. Ja też mam swoje, gdzie części klawiszowe nabierały
kształtów oraz gdzie generalnie pracuję jako
muzyk poza Soul Secret.
Każdy wasz studyjny album wydała inna firma. Jeszcze
kilka lat temu wasz zespół zauważony zostałby
przez łowców talentów z InsideOut Music i tam
spokojnie kontynuowalibyście swoją karierę. Niestety
obecne czasy nie preferują takich zespołów jak
wasz. Jak myślicie, co kryje się za spadkiem zainteresowania
progresywnym metalem
Gatunek progresywny musi jako taki być nieco skomplikowany,
przez co niezbyt przyjazny dla odbiorcy.
Żeby naprawdę pojąć album trzeba go wielokrotnie
przesłuchać, przeczytać tekst, by zrozumieć temat lub
historię, uważnie wysłuchiwać sie w każdą wyłowioną
niespodziankę. Świat kręci się bardzo szybko w przeciwieństwie
do słuchania progresywnego albumu, które
wymaga spokoju, refleksji i zaangażowania.
W momencie wzmożonej popularności progresywnego
metalu, jedynie muzycy Dream Theater mogli
pozwolić sobie na życie z muzyki, pozostałe kapele
jakoś egzystowały, choć teraz na pewno mają dużo
gorzej. Mimo oczywistych problemów, wtedy i teraz
bardzo wielu muzyków garnie się do grania progresywnego
metalu. Co jest w tym gatunku, że garną się
do niego muzycy?
Myślę, że granie progresywnej muzyki to szansa tworzenia
bez granic dla artysty, mówimy "progresywna"
po to, by to jakoś nazwać, ale w rzeczywistości możesz
grać co tylko przyjdzie ci do głowy. Możesz zmieszać
elementy z innych gatunków muzycznych - powiedzmy
z fusion, jazzu, muzyki elektronicznej i djentu,
tu wspominam tylko o tych, na których skupiliśmy się
w "4" - i brać inspiracje z każdego typu utworu, jakiego
słuchasz komponując. To jak być kucharzem z całymi
tonami składników!
Waszym aktualnym wydawcą jest GoldenCore
Records. Tą wytwórnie nie kojarzono dotychczas z
progresywnym rockiem/metalem. Czy to jest współpraca
na jeden album, czy znaleźliście bezpieczną
przystań na jakiś dłuższy czas?
Tak naprawdę GoldenCore Records zaczęło wydawać
progresywnych artystów, np. takie zespoły jak
Subsignal czy Wishbone Ash. Jest to wytwórnia, na
którą czekaliśmy odkąd zaczęliśmy grać! Bardzo chcielibyśmy
być częścią tej rodziny, dlatego podpisaliśmy
kontrakt, w którym już zawarty jest nasz następny album,
więc wygląda na to, że znaleźliśmy naszą bezpieczną
przystań!
Bardzo ważne dla promocji są koncerty. Jak z tym u
was, gracie często czy raczej są to pojedyncze występy?
W celu promocji naszego poprzedniego albumu sporo
koncertowaliśmy po Europie, stykając się z naszymi
wspaniałymi fanami, występując na niesamowitych
scenach i grając ze świetnymi zespołami, takimi jak
Haken, Neal Morse Band, Pendragon i Subsignal. Z
tymi ostatnimi zacząłem współpracę, będę grał na klawiszach
na ich następnym albumie "The Beacons Of
Somewhere Sometime". Uwielbiamy grać na żywo i
nasz manager Davide Guidone robi co może, by ustawić
nam trasę promującą tej jesieni. Wcześniej parę
rozgrzewek zaliczymy na koncertach tu we Włoszech.
Oderwijmy sie na moment od spraw dotyczących
bezpośrednio z Soul Secret. Według mnie rację mają
ci, którzy twierdzą, że rock i metal progresywny nie
jest już progresywny. Oba nurty dorobiły się schematów,
szablonów, wzorów, brzmień i rozwiązań
melodycznych, z których korzysta każdy stary i nowy
zespół. Jednak interpretacja tychże elementów do tej
pory jest nielicha i wydaje się, że jest niewyczerpalna.
Właśnie dzięki takiej postawie muzyków z tego nurtu,
widzę sens dalszego używania właśnie takiej, a
nie innej nazwy całego nurtu. Zastanawialiście się
kiedyś nad tym problemem?
Tak, z pewnością. Muzycy muszą być odważni. Często
piszemy, a zaraz po tym, usuwamy jakąś sekcję tylko
dlatego, że odnosimy wrażenie, że już gdzieś tą melodię
słyszeliśmy. W "4" zaadoptowaliśmy parę rozwiązań,
które z początku nas przestraszyły, bo nie słyszeliśmy
tych konkretnych aranżacji w progresywnym metalu.
Potem rozumieliśmy, że to właśnie jest dobra
ścieżka, bo jeszcze nie przebyta. Z pewnością będziemy
tak robić dalej, bo wierzymy, że każdy musi wyjść
ze swojej strefy komfortu i odkryć coś interesującego!
Jeżeli trafiłby się fan, który nie słyszał jeszcze waszego
ostatniego albumu "4", w jaki sposób staralibyście
się przekonać go do zakupu tej płyty?
To najłatwiejszy sposób aby dzięki 73-em minuto miło
spędzić dzień! A na poważnie, jest mężczyzna, który
wspina się schodami na górę budynku, krzyczy, a potem
siada na krawędzi dachu. Czy to wystarczy?
Życzę wam dalszej udanej kariery, a ostatnie słowa
należą do was...
A więc, ogromne dzięki za ten świetny wywiad! Zawsze
dziękuję fanom, którzy dzielą się z nami czasem słuchając
naszej muzyki i tym razem nie jest inaczej ...
dziękuję!
Michał Mazur
Tłumaczernie: Łukasz Brzozowski
HMP: Czujecie, że przed wami najważniejszy moment
w historii zespołu, premiera długo wyczekiwanego
albumu "Flames Of Black Fire"?
Marco Piu: Tak sądzę. To bardzo produktywny okres,
ponieważ "Flames Of Black Fire" został już wydany, a
przy okazji nagrywamy następny album.
Gianni Corazza: Czuję, że to ważny moment również
dlatego, że przenieśliśmy się do Anglii, gdzie łatwiej
będzie nam pracować i promować zespół.
Andrea Gribaldi: Każdy moment wydaje się być tym
właściwym by wydać album, ale teraz czujemy, że jesteśmy
we właściwym miejscu we właściwym momencie,
jesteśmy bardzo pewni siebie i pozytywnie nastawieni
przyszłość.
Czy to co dzieje się w tej chwili z zespołem można
porównać do sytuacji waszego poprzedniego wcielenia
Red Warlock przed kilku laty, kiedy czekaliście na
ukazanie się pierwszej płyty, czy też rzeczy mają się
zupełnie inaczej?
Marco Piu: Sądzę, że jest inaczej. Gdy wypuszczaliśmy
"Serve Your Master" (debiutancki album Red
Warlock - przyp. red.), już komponowaliśmy coś innego
w studiu. Teraz tak się nie czuję, to raczej jak ponowny
start - to byłby idealny pierwszy album dla naszego
zespołu. Przy "Serve Your Master" było dużo oczekiwań,
ale zawsze patrzyłem na tę płytę jak na kompilację
różnych proto-pomysłów, które później ulepszyliśmy.
Gianni Corazza: Dla mnie jest inaczej, ponieważ gdy
dołączyłem do zespołu prawie cały album był już gotowy.
Tym razem głównie pisaliśmy utwory wspólnie,
więc byłem zaangażowany w proces komponowania i
myślę, że dlatego brzmi to inaczej.
Andrea Gribaldi: Dla mnie z kolej nie jest inaczej:
jestem członkiem zespołu od początku i zawsze byłem
jednym z głównych kompozytorów, więc to dla mnie
jedynie kolejny krok naprzód. Odnoszę wrażenie, że
ten okres jest bardzo podobny do tego tuż po wypuszczeniu
"Serve Your Master".
Postawiliście chyba wszystko na jedną kartę i ta determinacja
dała efekty w postaci kontraktu z Jolly
Roger Records?
Marco Piu: Tak, nie spodziewaliśmy się telefonu od
włoskiej wytwórni, więc była to dla nas wspaniała niespodzianka.
Bardzo się z tego cieszymy, a to jest dopiero
początek.
Andrea Gribaldi: Dzięki naszej determinacji zrobiliśmy
nieco bardzo ważnych rzeczy w ostatnim czasie.
Chcieliśmy wyłamać się z pewnego stereotypu i jednym
z symboli tego było podpisanie kontraktu z Jolly
Rogers Records.
Gianni Corazza: Ta determinacja najpierw doprowadziła
nas do zmiany nazwy, jako rezultat głębszego
spojrzenia w głąb siebie. Ostatecznie wszystko zgrało
się ze zmianami, które poczyniliśmy.
Trochę to trwało zanim udało wam się podpisać kontrakt
- wydawca Red Warlock, My Graveyard Prod.,
nie był zainteresowany wydaniem tej płyty, jak sądzę?
Marco Piu: Myślę, że to my nie byliśmy zainteresowani,
jako że My Graveyard jest raczej zorientowane
na epicki/klasyczny metal. Te brzmienia są tylko częścią
naszego gatunku i potrzebowaliśmy czegoś bardziej
"uniwersalnego". Szczerze, czuliśmy się jak wyrzutki w
My Graveyard. Niemniej jednak muszę powiedzieć,
że My Graveyard Prod. zrobiło dla nas dobrą robotę
promując nasz album ile tylko można było.
Andrea Gribaldi: Jak już wspomnieliśmy, zmiana wytwórni
była jednym z kroków potrzebnych do planowanego
resetu mimo, iż My Graveyard Prod. zrobiło
dla nas naprawdę dobrą robotę.
Gianni Corazza: Właściwie to nie wiedzieliśmy, czy
My Graveyard chciało wydać nasz następny album.
Tak czy inaczej, potrzebowaliśmy zmiany, co także
oznaczało zmianę wytwórni.
"Flames Of Black Fire" to właściwie wasza debiutancka
płyta, którą wydaliście samodzielnie dwa lata
temu. Uznaliście, że ten materiał zasługuje na szansę
dotarcia do szerszej publiczności, stąd też pomysł
na ponowne wykorzystanie go?
Marco Piu: Tak, masz rację. Myśleliśmy, że będziemy
w stanie wypromować go dzięki internetowi tak samo,
jak zrobiła by to wytwórnia, ale nie udało nam się.
Zdecydowaliśmy się po paru miesiącach poszukać porządnej
wytwórni, znając oczywiście wszystkie trudności
spowodowane naszą wcześniejszą decyzją. Jednak
Jolly Roger Records wyczuło potencjał naszego
albumu i zdecydowało się go wydać tak, czy inaczej. I
wszystko zmienia się na lepsze.
Gianni Corazza: Oczywiście, dla mnie ten album
86
SOUL SECRET