HMP 60 Exodus
New Issue (No. 60) of Heavy Metal Pages online magazine. 60 interviews and more than 200 reviews. 136 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Powerwolf, Exodus, Vanderbuyst, Armored Saint, Venom Inc., Exciter, Viking, Thrust, Helloween, Kamelot, Hammercult, Virgin Steele, Jaguar, Quartz, Killer, Scanner, Circle II Circle, Falconer, Sorcerer, Młot Na Czarownice, Pyramaze, Terrordome, Drakkar, Solitare Sabred, Savage Master, Blackwelder, Soul Secret, Exarsis, Repulsor and many, many more. Enjoy!
New Issue (No. 60) of Heavy Metal Pages online magazine. 60 interviews and more than 200 reviews. 136 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Powerwolf, Exodus, Vanderbuyst, Armored Saint, Venom Inc., Exciter, Viking, Thrust, Helloween, Kamelot, Hammercult, Virgin Steele, Jaguar, Quartz, Killer, Scanner, Circle II Circle, Falconer, Sorcerer, Młot Na Czarownice, Pyramaze, Terrordome, Drakkar, Solitare Sabred, Savage Master, Blackwelder, Soul Secret, Exarsis, Repulsor and many, many more. Enjoy!
- No tags were found...
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
Zawsze dajemy z siebie wszystko
Niemcy wystawili cierpliwość swych fanów na ogromną próbę, bo ich poprzedni
album ukazał się - bagatela - prawie 13 lat temu. Jednak zawartość "The Judgement" potwierdza
w każdym calu, że czasem warto poczekać na przypływ weny i odpowiedni skład
niż wydawać co dwa lata pozbawione jakiejkolwiek wartości nudne gnioty. Lider i gitarzysta
Scanner zdaje się potwierdzać tę opinię:
HMP: Chyba nawet wasi najwierniejsi fani przestawali
mieć nadzieję na to, że jeszcze nagracie kolejną
płytę - jak widać "The Judgement" jest nader
dobitnym dowodem na to, że w końcu przerwaliście
długoletnie milczenie?
Axel Julius: Dziękuję za komplement. Niektórzy
nasi najwierniejsi fani mieli świadomość, że planujemy
nagrać nowy album. Prosili o to na koncertach.
Byli trochę zniecierpliwieni, że nie robimy tego szybciej,
jednak nigdy nie odmówiliśmy tej prośbie.
Co było przyczyną tak długiej przerwy? Naprawdę
nie było szans na to, żeby następca "Scantropolis"
ukazał się szybciej, a nie po blisko 13 latach?
Cóż, to dłuższa historia. Mieliśmy w międzyczasie
mnóstwo zabawy, ale członkowie zespołu zaczęli
zajmować się nowymi rzeczami. Nie znaczy to, że
mieliśmy się rozstać, ale było jasne, że skład znany
ze "Scantrapolis" musiał ulec zmianie. Zwłaszcza w
przypadku Lisy, więc szukaliśmy nowego wokalisty.
Próbowaliśmy skupić się na klasycznych atutach
Scannera i oddzielić się od konceptu "Scantrapolis".
Efthimios Ioannidis, nasz wokalista, dołączył
do nas w 2003r., więc graliśmy wtedy koncerty. Biedak
stanął przed prawie niewykonalnym zadaniem
zinterpretowania czterech wokalistów Scanner i
Ralpha Scheepersa (Primal Fear) jako gościa na naszym
albumie. Zwłaszcza, że jeden z głosów na albumie
był głosem kobiety. Ale naszym pierwszym ruchem
nie było by biec do studia nagrywać kolejny album,
tylko grać koncerty. Problemem było to, że
prośby o nowy album stawały się coraz głośniejsze,
kiedy graliśmy na żywo. Wtedy nie mówi się fanom,
że nie planujemy następnego albumu, tylko się go
obiecuje w najbliższej przyszłości. Kiedy znów wracasz
w to samo miejsce grać koncert, a album jeszcze
nie jest gotowy, atmosfera robi się dość napięta i można
odczuć pewne zażenowanie. Wtedy zespół jest
już pewien, że nadszedł czas na kolejną płytę. Po
koncercie w Moskwie w listopadzie 2013 r., zamknęliśmy
się w studio aż do skończenia płyty w lecie
ubiegłego roku.
W tym czasie skład zespołu zmienił się diametralnie
- nie dogadywaliście się na płaszczyźnie personalnej,
dały o sobie znać różnice muzyczne, czy też
przesądziły kwestie finansowe?
Główną przyczyną były problemy osobiste członków
zespołu. Ktoś chciał poświęcić czas rodzinie, a kto
inny chciał zacząć karierę solową. Różnice w guście
raczej nigdy nie stawały nam na drodze, o ile pamiętam.
Eksperyment z zatrudnieniem wokalistki Lisy
Croft też nie był chyba zbyt udany, dlatego nowy
rozdział historii grupy rozpoczął się wraz z pojawieniem
się w składzie Efthimiosa?
Tak, zdecydowanie. Jak mówiłem wcześniej, chcieliśmy
powrócić do korzeni po tym eksperymencie.
Efthi był świetną osobą do tego, ponieważ potrafił
połączyć style wszystkich naszych dotychczasowych
wokalistów. Ponadto, jest moim dobrym przyjacielem
od ponad dekady, a to jest dla mnie najważniejsze.
Scanner już lata temu zdawał się wyznawać idee
jednoczącej się Europy, bowiem mieliście już w
składzie wokalistę z ówczesnej Jugosławii S.L.
Coe'a, potem w składzie pojawił się nasz krajan
Haridon Lee, to jest Leszek Szpigiel, teraz za mikrofonem
stoi u was Grek - czyżby źle się działo w
Foto: Massacre
państwie niemieckim w kwestii wokalnych talentów
waszych rodaków? (śmiech)
(Śmiech). Można tak powiedzieć. Tak, to prawda, że
mieliśmy wiele przesłuchań wokalistów w historii
naszego zespołu i czasem nie mogliśmy uwierzyć w
to, co niektórzy prezentowali. Ale ponieważ wszyscy
dobrzy wokaliści w Niemczech byli już zaangażowani
w zespoły z sukcesami, musieliśmy znaleźć kogoś
dla siebie. I nie był to Niemiec.
Zrezygnowaliście też ze stałego klawiszowca, co
wpłynęło na wzmocnienie nowych utworów i zarazem
sprawiło, że brzmią one, bardziej klasycznie,
niczym na waszych pierwszych płytach - było to
pewnie zamierzone, chcieliście powrócić do korzeni?
Tak, to droga, którą chcieliśmy obrać. Chcieliśmy
wskrzesić brzmienie i ducha power speed metalu lat
80-tych i 90-tych, takich jak w naszym "The Judgement".
Pomagała nam w tym nasze stare dokonania,
więc album brzmi surowo i oldschoolowo, czyli bez
klawiszy w zespole. Chcieliśmy aby nasi fani dostali
intensywną płytę Scanner, na którą tak długo czekali.
Taki był nasz zamiar.
Momentami robi się naprawdę ostro, wręcz speed
metalowo, co słychać szczególnie w "Warlord",
"The Race" czy w utworze tytułowym, tak jakbyście
chcieli zaakcentować, że nie wybieracie się jeszcze
na emeryturę i potraficie dać czadu? (śmiech)
Jak najbardziej. Kopaliśmy dupy swojego czasu i nikt
jeszcze nie planuje przechodzić na emeryturę. Jak
widać, nie ma takiej potrzeby. Niektórzy z nas są
wciąż bardzo młodzi i dopiero u progu kariery muzycznej.
Ja z kolei wcale nie czuję się zmęczony i podejmuję
wyzwanie udowodnienia tego.
Ale równoważycie to epickim klimatem "Eutopii"
albo urozmaiconym "Battle Of The Poseidon", a
nawet jak jest ostro, tak jak we wspomnianym
"The Race", to pojawiają się rozwiązania dość zaskakujące,
to jest fortepianowa koda?
Myślę, że ta równowaga od dawna najlepiej opisywała
Scanner. To różnorodny styl, tak mi się wydaje.
W utworze "The Race" klawisze na końcu podkreślają
głębsze znaczenie piosenki. To kontrast dla szybkości
naszego życia, która opisana jest w utworze,
ironiczny sposób przedstawienia konkurencyjności i
zwariowania w społeczeństwie, w którym żyjemy. W
"The Race", nieustępliwy ojciec zaraża swojego syna
ambicją, pomimo, iż wie, że lepiej byłoby zwolnić i
wycofać się z codziennego wyścigu.
Nie brakuje też utworów dość przebojowych typu
"Pirates", ale teledysk zdecydowaliście się zrealizować
do tytułowej kompozycji - uznaliście, że to
najlepsza wizytówka Scanner A.D. 2015?
Cóż, był to utwór tytułowy i mieliśmy pomysł na
zrobienie teledysku po niskich kosztach. Tak naprawdę
naszym pierwszym pomysłem było nakręcenie
teledysku do "Eutopia", ale nasze pomysły przekraczały
nasze możliwości budżetowe. Ale planujemy
zrobić kolejny klip w lecie. Zobaczymy który to będzie
utwór.
"The Judgement" to kolejna produkcja która wyszła
z waszego studio s1s, ale też zarazem pierwsza na
taką skalę, bo tylko mastering wykonał Svante
Forsbäck w Finlandii?
Tak, to prawda. "The Judgement" to czwarty album
Scanner, który dotąd wyprodukowałem, ale dopiero
teraz udało nam się zrobić wszystko w naszym przebudowanym
studio, wliczając w to miksowanie. Można
powiedzieć, że tym razem miałem bardziej bezpośrednie
podejście niż w przypadku poprzednich
płyt.
Ciężko pracuje się nad płytą gdy ma się przy niej
tyle do zrobienia - od skomponowania materiału aż
do jego zarejestrowania i zmiksowania i występuje
się przy tym w podwójnej roli muzyka i producenta?
Cóż, praca jest dość ciężka, ale jeśli kochasz to co robisz
i robisz to z pasją, wówczas nie czuje się trudu.
Zajmuje to trochę czasu, prawda, ale nikt nie stał
nade mną i mnie nie poganiał.
Czyli ułatwieniem był tu fakt, że mieliście dużo
czasu, pełną swobodę i nikt was nie poganiał?
O to chodzi. Miałem za sobą jedynie zespół, nikogo
więcej. Żadnej wymagającej wytwórni, zarządu... Zostali
poinformowani dopiero kiedy wszystko było
zrobione, a my mieliśmy coś do zaprezentowania.
Chociaż z drugiej strony mając wyznaczony deadline
może zakończyliście te prace szybciej?
Nie sądzę, ponieważ termin na 2003/2004r. dla następcy
"Scantrapolis" był tak bardzo przekroczony,
że nikt już nie waży się ustalać nam terminów.
(śmiech)
Macie też chyba spory kredyt zaufania u Massacre
Records, skoro tak spokojnie czekali na to aż nagracie
tę płytę?
Tak, tak jak mówiłem, album został im zaprezentowany
dopiero jak już był skończony. Oczywiście
podobał im się. Nie spodziewali się, że ich zawiedziemy,
ale z drugiej strony byli ciekawi co im pokażemy
po "Scantrapolis", które również im się wó-
46
SCANNER