26.04.2023 Views

HMP 60 Exodus

New Issue (No. 60) of Heavy Metal Pages online magazine. 60 interviews and more than 200 reviews. 136 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Powerwolf, Exodus, Vanderbuyst, Armored Saint, Venom Inc., Exciter, Viking, Thrust, Helloween, Kamelot, Hammercult, Virgin Steele, Jaguar, Quartz, Killer, Scanner, Circle II Circle, Falconer, Sorcerer, Młot Na Czarownice, Pyramaze, Terrordome, Drakkar, Solitare Sabred, Savage Master, Blackwelder, Soul Secret, Exarsis, Repulsor and many, many more. Enjoy!

New Issue (No. 60) of Heavy Metal Pages online magazine. 60 interviews and more than 200 reviews. 136 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Powerwolf, Exodus, Vanderbuyst, Armored Saint, Venom Inc., Exciter, Viking, Thrust, Helloween, Kamelot, Hammercult, Virgin Steele, Jaguar, Quartz, Killer, Scanner, Circle II Circle, Falconer, Sorcerer, Młot Na Czarownice, Pyramaze, Terrordome, Drakkar, Solitare Sabred, Savage Master, Blackwelder, Soul Secret, Exarsis, Repulsor and many, many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Productions?

Było sporo materiału związanego z tym zespołem. Zawsze

chcieliśmy nagrywać wiele utworów i zrobić album

czy nawet dwa. Szczęśliwie demo ma już swoje

miejsce w historii, dzięki wytłoczeniu go na płycie winylowej,

a teraz czas na nowy epizod w sadze Infernal

Manes.

Organicznie i prawdziwie

To nie pierwszy przypadek w historii muzyki, że ludzie znani z ekstremalnych

blackmetalowych hord zaczęli grać klasyczny metal, jednak Infernal Manes wracają po

długiej przerwie, przypominając swe demo sprzed dwunastu lat w odnowionej brzmieniowo

wersji. Lubicie heavy metal z nutą mroku i zła? Infernal Manes czeka, a rzecznikiem prasowym

zespołu jest jego perkusista:

HMP: Niedawno wznowiliście działalność Infernal

Manes, tak więc wygląda na to, że mieliście do tego

zespołu sentyment, a może uznaliście do tego, że

warto spróbować raz jeszcze?

Jan Atle Laegreid: Te kawałki z 2004 r. nigdy nie zostały

oficjalnie wydane, ale wiedzieliśmy, że zasługiwały

na wydanie na winylu. Mieliśmy okazję ponownie

zmiksować i wykonać mastering tego materiału, bo

nigdy przedtem nie były poprawnie wykonane. Idealnym

miejscem było studio ECP, którego właścicielem

jest nasz basista Iscariah, tym bardziej, że pono--

wnie dołączył do zespołu.

W połowie lat 90. klasyczny heavy metal nie cieszył

się dużą popularnością, czasy triumfalnego powrotu

tego gatunku na fali sukcesu Hammerfall miały dopiero

nadejść - dla was pewnie nie miało to większego

znaczenia, bo zakładając ten zespół chcieliście po

prostu grać to, co uwielbiacie?

Nigdy nie interesowało nas to, co popularne. Po prostu

gramy to, co lubimy i czujemy, tworzymy własny

dźwięk i markę.

Gracie klasyczny, archetypowy wręcz dla tradycyjnego

metalu materiał, w dodatku brzmią te utwory

tak, jakbyście zarejestrowali je na tzw. "setkę" - jesteście

tradycjonalistami, nie dla was cyfrowa edycja

dźwięku, triggery, etc.?

Chcemy, by nasz metal brzmiał organicznie i prawdziwie.

Ma brzmieć jak stworzony przez ludzi, nie maszyny.

Dźwięk musi odzwierciedlać uczucia i atmosferę,

którą chce się stworzyć. Większość naszych nagrań,

poza demo "Battle Of Souls", były nagrane na małym

magnetofonie.

Wasze przywiązanie do klasyki manifestuje też cover

"Come To The Sabbath" Mercyful Fate. Domyślam

się, że to miała być czytelna deklaracja, że taki

Foto: Infernal Manes

To dla was chyba istotna sprawa, doczekać się po

kilkunastu latach edycji tego materiału w tak profesjonalnej

formie?

Jest miło.

Zmieniliście jednak tytuł, jest nowa szata graficzna -

nie zależało wam na dokładnym odtworzeniu wydania

sprzed lat?

Tak jak już mówiłem, na nowo zremiksowaliśmy i zrobiliśmy

remaster naszych poprzednich nagrań. Dźwięk

na winylu jest o wiele lepszy niż chcieliśmy. Okładkę

już mieliśmy. Była jeszcze jej inna wersja, ale wybraliśmy

tę, bo wyglądała lepiej w winylowym formacie.

Znikomy nakład sugeruje, że jest to wydawnictwo

adresowane przede wszystkim do kolekcjonerów i

najbardziej zagorzałych maniaków takich dźwięków?

Tak.

Na styl Infernal Manes miały pewnie wpływ zarówno

te bardziej znane, jak i obecnie niestety zapomniane

zespoły NWOBHM, słuchaliście też pewnie

sporo klasycznego hard rocka jak np. Rainbow

czy Black Sabbath?

Zaczynaliśmy od klasyki takiej jak: Rainbow, Black

Sabbath, Judas Priest, W.A.S.P., Iron Maiden,

Mercyful Fate, stare Scorpions itd. Kiedy wkopaliśmy

się głębiej w temat, zaczęliśmy słuchać Manilla

Road, Vault i Satan - to kilka nazw z wielu.

Udzielaliście się też już wtedy równocześnie w

innych zespołach i projektach, ale black metalowych.

Tradycyjny metal stał się tu więc dla was punktem

wyjścia do grania bardziej ekstremalnych dźwięków,

czy też łączyliście zainteresowanie różnymi rodzajami

muzyki?

Kiedy zaczęliśmy grać muzykę, w różnych projektach

na początku lat 90.-tych był to zazwyczaj black. Te

projekty istnieją do dzisiaj. Zainteresowanie tradycyjnym

heavy metalem było od samego początku, ale

dopiero po jakimś czasie poczuliśmy potrzebę, by

stworzyć kapelę, która mogłaby eksplorować ten gatunek

metalu.

Pewnie te blackowe zespoły były wtedy jednak na

pierwszym planie, zaś Infernal Manes był dla was

takim bardziej projektem, w którym mogliście dać

wyraz wczesnym fascynacjom, ale nie przypuszczaliście,

że kiedykolwiek wypłynie na szersze wody?

Tak, coś w tym stylu.

Pogrywaliście sobie tak niezobowiązująco przez

kilka lat, a momentem decydującym dla rozwoju

zespołu było chyba dojście wokalisty TJ Cobry w

roku 2002?

Żyjemy w małej wiosce na zachodnim brzegu Norwegii,

mało kto z tamtejszych ludzi siedzi w heavy metalu,

a jeszcze mniej jest zafascynowanych śpiewem w

tym stylu. To był problem przez lata. Zauważyliśmy

TJ'a na gigu grającego covery Deep Purple i Rainbow...

więc chcieliśmy go przetestować.

To z nim zaczęliście bardziej intensywne próby,

czego skutkiem było dopracowanie i stworzenie kompozycji,

które złożyły się na wasze debiutanckie

demo "Battle Of Souls"?

Mieliśmy jakieś dwadzieścia kawałków, kiedy dołączył.

Wybraliśmy kilka, TJ zrobił trochę wokalu, ułożył teksty,

no i byliśmy gotowi do nagrywania. Zagraliśmy

kilka koncertów, a potem weszliśmy do studia i nagraliśmy

sześć utworów.

mroczny metal interesuje was najbardziej, a przy

okazji wasz hołd dla mistrzów i współtwórców

takiego grania?

Heavy metal z nutą mroku i zła jest jak najbardziej w

naszym stylu, więc "Come To The Sabbath" był dla nas

idealny. Mimo, że TJ nie znał tego kawałka, zrobił w

nim dobrą robotę.

Nie brakuje też na tej płycie epickich momentów, jak

w "Symphony Of War" czy w utworze tytułowym -

czyżby wytwórnie płytowe nie były wówczas gotowe

na taką muzykę, czy też to wy nie szukaliście z jakąś

szczególną determinacją wydawcy?

Kto wie, na co są gotowi. Wysłaliśmy trochę płyt do

różnych wytwórni, domyślam się, że nie wysililiśmy się

zbytnio. Po prostu temat umarł śmiercią naturalną...

Wpływ na taki stan rzeczy miał też pewnie fakt, że

byliście coraz bardziej zajęci w innych zespołach, dlatego

jedyne demo Infernal Manes spoczęło w archiwum,

a zespół zawiesił działalność?

Wtedy wielu z nas przeprowadziło się w różne miejsca

i trudno było to ciągnąć dalej. No i rzeczywiście, większość

z nas wolała zająć się innymi zespołami.

Co sprawiło, że postanowiliście go wskrzesić?

Pierwsza była decyzja o reaktywacji czy kontrakt na

wydanie demówki na winylu przez Edged Circle

Nie zamierzacie jednak pewnie poprzestać tylko na

tej reedycji, skoro macie teraz prawie pełny skład, bo

gra z wami Iscariah znany np. z Immortal - będą więc

nowe utwory, koncerty?

Tak, kiedy rozpoczęliśmy rozmowy o ponownym graniu,

wtedy Iscariah do nas dołączy. Mamy już sporo

kawałków do grania. Ale wciąż nie mamy w składzie

wokalisty. Potrzebujemy kogoś, kto ma swój charakterystyczny

styl i obeznany jest tak samo w klasykach,

jak i w undergroundzie. Coś w rodzaju starego Paula

Di' Anno albo kolesia z holenderskiego Vault (Henri

Draaijer - red). Dajcie nam znać, jakbyście znali kogoś

takiego.

Jesteście chyba wciąż bardzo zajętymi ludźmi, ale w

tej sytuacji pewnie zdołacie wygospodarować trochę

czasu na Infernal Manes, bo szkoda byłoby zaprzepaścić

taką szansę po raz drugi?

Teraz razem ze Stianem pracuję nad nowym albumem

Deathcult "Cult Of The Goat". Kiedy skończymy,

może znajdziemy czas na Infernal Manes.

Wojciech Chamryk

Tłumaczenie: Marcin Nader, Anna Kozłowska

INFERNAL MANES 35

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!