HMP 60 Exodus
New Issue (No. 60) of Heavy Metal Pages online magazine. 60 interviews and more than 200 reviews. 136 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Powerwolf, Exodus, Vanderbuyst, Armored Saint, Venom Inc., Exciter, Viking, Thrust, Helloween, Kamelot, Hammercult, Virgin Steele, Jaguar, Quartz, Killer, Scanner, Circle II Circle, Falconer, Sorcerer, Młot Na Czarownice, Pyramaze, Terrordome, Drakkar, Solitare Sabred, Savage Master, Blackwelder, Soul Secret, Exarsis, Repulsor and many, many more. Enjoy!
New Issue (No. 60) of Heavy Metal Pages online magazine. 60 interviews and more than 200 reviews. 136 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Powerwolf, Exodus, Vanderbuyst, Armored Saint, Venom Inc., Exciter, Viking, Thrust, Helloween, Kamelot, Hammercult, Virgin Steele, Jaguar, Quartz, Killer, Scanner, Circle II Circle, Falconer, Sorcerer, Młot Na Czarownice, Pyramaze, Terrordome, Drakkar, Solitare Sabred, Savage Master, Blackwelder, Soul Secret, Exarsis, Repulsor and many, many more. Enjoy!
- No tags were found...
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
A jak wyglądała sytuacja zespołu w owym czasie?
Mieliście menagera, graliście koncerty, czy
też była to typowa sytuacja na przeczekanie, że
może w końcu los się do was uśmiechnie?
Zawsze trzymaliśmy się grania na żywo. Scena jest
naszym domem.
Dobrym bodźcem do większego uaktywnienia się
jest chyba tegoroczne wznowienie "Fist Held
High" przez Metal Blade?
Tak, Metal Blade zrobiło świetną robotę wydając
nowy album jako podwójne CD.
Zależało wam chyba na tym, by przywrócić do
życia nie tylko tę klasyczną płytę, ale też nagrania
koncertowe z 1982r., nieco późniejsze demówki
czy jeden z waszych najbardziej rozpoznawalnych
utworów, "Destructer" z "Metal Massacre"?
Tak, gramy kilka klasyków.
Na drugim dysku mamy też sporą ciekawostkę,
ten niewydany w latach 80-tych album "Reincarnation"
- zakładam, że skoro za jego brzmienie byli
odpowiedzialni Pat Regan i Bob Kulick, to nie
ingerowaliście w nie za bardzo?
To miłe pracować z tak utalentowanymi ludźmi,
wiesz oni produkowali albumy Kiss, Deep Purple,
itd…
Wiem, wiem... Tym sposobem nadrobiliście wydawnicze
zaległości, a ponieważ zdołałeś skompletować
nowy skład - Andy Beaudry, Angel
Rodriguez, Ray Gervais i Joe Rezendes to twoi
obecni partnerzy w Thrust - może jest szansa na
ciąg dalszy?
Tak, staramy się zorganizować światową trasę, aby
wypromować nowy album. Zaglądajcie na nasze
strony internetowe, aby być na bieżąco z aktualnościami
dotyczącymi nowej płyty.
Myślicie też o koncertach?
Tak, jak już mówiłem myślimy o trasie.
Czyli Thrust wrócił na dobre i jesteś teraz zdeterminowany
jak nigdy dotąd, by nie zaprzepaścić
tej - być może ostatniej - szansy na dobitniejsze
zaznaczenie się w historii amerykańskiego metalu?
Tak, Thrust wróciło i jest gotowe na rocka! Do zobaczenia
w trasie!
Wojciech Chamryk
Tłumaczenie: Łukasz Brzozowski, Anna Kozłowska
Przed nami metalu nikt tak nie grał
Mało kto spodziewał się takiego obrotu sprawy. Exciter, czyli ojcowie założyciele
speed/thrashu, pod wodzą gitarzysty Johna Ricciego nagrywali sobie co kilka lat miażdżące
albumy, jeździli na festiwale, zbierali pochwały. Tymczasem w ubiegłym roku gruchnęła
wieść, że John rozstał się z typami, z którymi grał od pond dziesięciu lat i złączył siły z pierwotnym,
najbardziej znanym składem z czasów, gdy grupa święciła największe triumfy. Teraz
Exciter to znów John Ricci (g), Alan Johnson (b) i krzyczący perkusista Dan Behler. Z
Johnem Ricci rozmawiałem po koncercie na Keep it True.
HMP: Witaj John. To co uderzyło mnie najbardziej
to fakt, że utwory z "Violent and Force" gracie brutalniej
niż na płycie. To się tyczy zwłaszcza Dana
i jego wrzasków.
John Ricci: Cóż odpowiem tak jak wiele zespołów w
tym przypadku. W studio środowisko jest bardziej
ograniczone i przewidywalne. Tam bardziej kontrolujemy
się nawzajem. Na koncercie jesteś z kolei
podniecony reakcją publiczności. To prawda, zawsze
na koncertach starliśmy się brzmieć ciężej niż na
płytach. Nasza cechą charakterystyczną było zaś to,
że wiele utworów na płytach nie odzwierciedla energii,
którą jesteśmy w stanie przekazać na gigu.
Moja opinia o "Violence and Force" może ci się wydać
kontrowersyjna. Ten album jest zajebiście
skomponowany ale wykonawczo brakuje mu impetu
debiutu?
Uważasz że powinien być agresywniejszy?
Dokładnie. Rzecz polega na tym, że w 84 roku był
już debiut Slayera i Anthrax. Aby znaczyć tyle co
oni trzeba było przesuwać granice ekstremy, tak jak
na waszym debiucie, "Heavy Metal Maniac"...
Nagrywanie tego LP było pewnym wyzwaniem. Nowe
studio i za konsoletą facet, który kompletnie nie
znał się na metalu i nigdy przed nami nie nagrywał
nikogo grającego tak agresywnie. Zanim dobrze się
poznaliśmy płyta była gotowa. Problem był zwłaszcza
z gitarami. Próbowaliśmy na prawdę wielu.
Tak ten album powinien brzmieć lepiej, ciężej.
W wielkiej czwórce zamiast Anthrax bylibyście
wy.
Pamiętaj, że w Kanadzie nie mieliśmy tylu wytwórni
co w USA. Nie mieliśmy wsparcia ani nawet porządnego
managemantu. Musieliśmy promować się na
świecie zupełnie sami. Nie mieliśmy tego luksusu co
Slayer czy Metallica. Tu chodziło nawet o organizację
głupich koncertów.
Cofnijmy się do pierwszej połowy 83 roku. Kto,
oprócz Venom oczywiście, grał według ciebie równie
ekstremalny metal?
Nie znam takiej kapeli. Nagrywając debiut mieliśmy
świadomość że to coś specjalnego, że przed nami w
metalu nikt tak nie grał. To było przecież przed debiutem
Metalliki. Sami przecież byliśmy fanami
metalu i znaliśmy dokładnie ten styl, scenę. Choć z
drugiej strony stało się tak przez przypadek. Ćwiczyliśmy,
ćwiczyliśmy i nagle wyszedł z tego speed/
thrash.
Nowy Exciter powinien napisać nowe utwory?
Mamy pewne szkice ale na serio zaczniemy pisać w
sierpniu, po tym jak zagramy jeszcze kilka letnich
festiwali. Wszystko będzie gotowe w nowym roku.
Reszta fanów zespołu pewnie nie podziela tej
opinii ale dla mnie wasze ostatnie 3-4 płyty, te bez
Dana i Alana są wyśmienite i równe trzem pierwszym.
Jest tam przestrzeń, rozmach, agresja, i
wierność pierwowzorom. Nikt nie gra dziś speedu
ostrzej niż na "Thrash, Speed, Burn" czy "Death
Machine". Czy utrzymacie ten poziom?
Nowe utwory będą bardziej w stylu tradycyjnego,
starego Exciter. Na "Death Machine" nie było kompletnie
między nami chemii. Z tego powodu nie lubię
tego CD. Nie bój się jednak, przymioty które
opisałeś nie znikną. Mamy tylko jedną gitarę w zespole,
należy ona do mnie i strojenie, styl gry nie
zmieniły się. A wszystko u nas i tak kręci się wokół
gitarowej ściany dźwięku.
W poprzednim wywiadzie z tobą, przy okazji
"Death Machine", wspomniałem o Darkthrone i
ich podejściu do produkcji. Wówczas źle mnie zrozumiałeś,
gdyż nie chodziło mi o podobieństwo muzyki
(Choć Fenriz jest wielkim fanem kanadyjskiego
metalu) tylko o właśnie celowy prymitywizm i
regresywność brzmienia.
Cóż przy "Death Machine" rzeczywiście baliśmy się
aby nie wyszła zbyt wymuskana. Ale jej chropowatość
nie wynika z zamierzenia, tylko zwykłego pospiechu.
Mieliśmy w zarezerwowanym studio bardzo
mało czasu, koniec sesji był tuż, tuż. Musieliśmy się
zmieścić.
Ile wytrzyma ów nowy-stary skład?
To nie jest czasowy reunion. Istotą odrodzonego Exciter
jest to że zawsze byliśmy kumplami. Po prostu
długo ze sobą nie gadaliśmy ale więzi osobiste nie
zniknęły.
Kiedyś mówiłeś, że u zarania grupy utwory były
tworzone w ten sposób, że Dan wyśpiewywał riffy
a ty próbowałeś zrozumieć o co mu chodzi grając do
jego pomysłów.
Teraz jest tak samo (śmiech). Czasem jest na odwrót
- ja gram a on wyśpiewuje w drugiej kolejności. Czasem
to ja mam w głowie jakieś linie wokalne. Różnica
jest taka, że ten Exciter to praca zespołowa.
Tamten to w dziewięćdziesięciu procentach ja: teksty,
melodie i riffy.
Mam nadzieję, że w tekstach tez będzie krwawo.
Przemoc i gwałt idą ręka w ręka z muzyką metalową,
tak będzie i teraz. Heavy metal nie jest od śpiewania
o byle gównie. Nigdy z drugiej strony nie promowaliśmy
przemocy ale chętnie o niej śpiewamy. Nigdy
nie byliśmy również kapelą polityczną i nie będziemy
się zajmowali sprawami aktualnymi. Wojna, tak
ale ogólnie, nie ta konkretna.
Gord Kirchin, twój kolega po fachu, twórca grupy
Piledriver, mówił mi kiedyś, że ilekroć jedzie do
USA to spotyka masy matołów. Tez masz takie
zdanie o waszych południowych sąsiadach?
Nie powiedziałbym tak. Procent idiotów w naszych
krajach jest taki sam. Tamci czuja po prostu dużo
większe ciśnienie w życiu codziennym. Wtedy bardziej
ryzykujesz - taka różnica. My bardziej pracujemy
razem jako grupa.
Jak blisko znacie się z innymi tuzami kanadyjskiego
łojenia: Razor, Infernal Majesty, Voivod, Piledriver?
Nigdy nie spotkaliśmy się z Infernal Majesty lub
Voivodem ale goście z Piledriver są naszymi kumplami.
Z Razor znamy się tylko z widzenia.
Czy z grania w Exciter dało się kiedykolwiek wyżyć?
Nigdy, choć w 1985 byliśmy tego bliscy. Porzuciliśmy
prace i myśleliśmy, że będziemy gwiazdami
rocka. Dochód z tantiemów był jednak zbyt mały.
Wróciliśmy więc do roboty z podkulonymi ogonami.
Ja do dziś pracuję w sklepie z instrumentami muzycznymi,
Dan jest budowlańcem a Alan urzędnikiem.
Jakub "Ostry" Ostromęcki
EXCITER 49