Fajny kraj do życia po wyborach
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
FAJNY KRAJ DO ŻYCIA PO WYBORACH / praca / 13
A przynajmniej częściej niż rządy sprzed 2015 roku, z pierwszym gabinetem
PiS włącznie – gdy, przypomnijmy, ministrą finansów była polska
Margaret Thatcher, czyli Zyta Gilowska.
W kraju, w którym za skrajną lewicę uchodzi liberałka Marta Lempart,
oskarżanie PiS o lewicowość nie powinno być szczególnie szokujące. Propracownicze
podejście partii Kaczyńskiego jest jednak czysto instrumentalne
i obliczone na zyski polityczne. Z lewicą ma to niewiele wspólnego, chociaż
na pierwszy rzut oka może się takie wydawać.
Uprawnienia zamiast łaski
Lewicowa polityka zakłada poszerzanie wpływu organizacji związkowych
oraz trwałe wzmacnianie pozycji negocjacyjnej pracowników na rynku.
Trwałe wzmocnienie klasy pracującej powinno opierać się na stworzeniu
mechanizmów i regulacji, które umożliwią załogom zakładów, fabryk i firm
samodzielną i skuteczną walkę o swoje interesy.
W systemie socjaldemokratycznym pozycja pracowników nie zależy
od dobrej woli władzy. To nie rząd powinien dbać o równowagę relacji
między pracodawcami a pracownikami. Legislatura powinna uchwalić
przepisy umożliwiające organizacjom związkowym ochronę interesów klasy
pracującej, a rolą władzy wykonawczej jest kontrola przestrzegania Kodeksu
pracy i innych praw. Wszelkie uprawnienia pracownicze powinny zostać
trwale zaimplementowane do krajowego prawodawstwa, a ich aktualizacja
musi opierać się na obiektywnych przesłankach.
W Polsce niczego takiego wciąż się nie doczekaliśmy.
Najbardziej istotną zmianą wprowadzoną w czasie rządów PiS, która
dotyczyła rynku pracy, było uchwalenie minimalnej stawki godzinowej
od 2017 roku. Dzięki temu drastycznie ograniczono stosowanie skandalicznie
niskich stawek godzinowych, z czego korzystały nawet instytucje