Fajny kraj do życia po wyborach
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
FAJNY KRAJ DO ŻYCIA PO WYBORACH / zdrowie / 133
Chodzi o bardzo prostą i z perspektywy legislacyjnej mało skomplikowaną
rzecz – dostęp do samodzielnie opłacanych składek dla artystów
pracujących samodzielnie. W wysokości, która nie będzie dla nich nieosiągalna
finansowo. To temat naprawdę już dobrze opisany, wielokrotnie
tłumaczony i istnieje pewien środowiskowy szeroki konsensus co do konieczności
jego uregulowania.
Tym bardziej że analogiczne systemy istnieją w krajach starej Europy.
Istniały też w krajach byłego bloku wschodniego, ale nie przetrwały lat
90. Konieczne jest ich odbudowanie na przystających do współczesnych
realiów zasadach. Chodzi o bardzo elementarną rzecz – objęcie ubezpieczeniem
zdrowotnym, rentowym i emerytalnym pracujących w zawodach
artystycznych ludzi.
Pojawiają się jednak problemy, które przy dobrej woli i decyzyjności
można by przezwyciężyć – jak chociażby kwestia określenia potencjalnej
grupy zainteresowanych. MKiDN nigdy nie posiadał ambicji prowadzenia
statystyk środowisk artystycznych i mimo pewnych prób nie udało się
wiarygodnie ustalić, ilu artystów freelancerów funkcjonuje na polskim
rynku pracy. Te liczby z kolei są niezbędne do sporządzenia szacunkowych
kosztów wdrożenia systemu.
Kolejną sprawą jest wskazanie na źródła finansowania dopłat do
składek ubezpieczeniowych dla artystów. W sensownej rozmowie o tym
zagadnieniu bardzo przeszkadza wieloletnia tresura w paleoliberalnej
retoryce, w której jest osadzona polska opinia publiczna od kilku dekad.
Naturalne źródło, jakim jest budżet państwa, jest oczywiście najbardziej
niedostępne, gdyż jak wiemy każdy transfer w stronę inną niż wielkiego
biznesu lub organizacji religijnych powoduje egzystencjalny strach u lokalnych
elit opiniotwórczych. Z tym ciężko wygrać, więc wypada tylko
wspomnieć, że kłopotliwa sytuacja dochodowa wielu polskich artystów jest
wprost powiązana z chronicznym niedofinansowaniem polskich instytucji
kultury i sztuki, więc moralnie to nawet by się jakoś spięło.