Nr 614-615, lipiec-sierpieÅ 2006 - Znak
Nr 614-615, lipiec-sierpieÅ 2006 - Znak
Nr 614-615, lipiec-sierpieÅ 2006 - Znak
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
ZDARZENIA – KSIĄŻKI – LUDZIE<br />
nauczanie jakiejś władzy duchownej. Nic bardziej błędnego! „Dzieje filozoficznego<br />
sceptycyzmu okazują się dziejami krytyki kompromitującej<br />
naturalne siły poznawcze ludzi, by zrobić miejsce dla wiary. Prawdy,<br />
które osiągalne są przez rozumny wgląd, stają się przedmiotem wątpienia,<br />
by tym jaśniej pozwolić rozbłysnąć jako jedynie pewnym ponadrozumowym<br />
objawieniom Bożym” (s. 86-87). Zresztą: ci, którzy wśród<br />
tryumfalnych pohukiwań obalają kategoryczne stwierdzenia religii, zazwyczaj<br />
równocześnie oddają ślepą cześć innym, równie kategorycznym<br />
dogmatom, choćby nauce. Te „fanatyczne klechy niewiary”, jak ich nazywał<br />
Heine, nie tak bardzo się różnią od swych przeciwników. Nie<br />
potrzebują już może Boga, ale nadal potrzebują dogmatu, z prawdziwym<br />
sceptycyzmem ich postawa nie ma zatem wiele wspólnego. Bliżsi<br />
już są mu właśnie zwolennicy tego, jak go określa Sommer, „sceptycznego<br />
fideizmu”, który – mimo iż jest niewątpliwie jakąś deklaracją ideową,<br />
jakimś konkretnym wyborem – wcale nie musi dyskwalifikować sceptyka.<br />
Religia bowiem podtrzymuje przy życiu pytanie, czy aby na pewno<br />
to, co uważa się za najważniejsze, istotnie godne jest aż tak wielkiej uwagi.<br />
„Religie zorientowane na tamten świat, takie jak chrześcijaństwo,<br />
kultywują pewne generalne obiekcje wobec tu i teraz, wobec rzekomych<br />
konieczności życia na ziemi. Obiekcje, które dają się przełożyć na postawę<br />
sceptyka, także – albo właśnie wówczas – jeśli nie wierzy on w żadne<br />
światy pozagrobowe. Z wypływającą ze świadomości śmierci mądrością,<br />
uwolnioną wszakże od nazbyt daleko poza nią wykraczających zaświatowych<br />
nadziei, z mądrością, wyrażoną w chrześcijańskim zawołaniu<br />
memento mori, sceptykowi do twarzy” (s. 89).<br />
Do jeszcze bardziej paradoksalnych następstw prowadzi sceptycyzm<br />
rozważający znaczenie tradycji i konwencji. Zdawać by się mogło, że to<br />
skłonność do wątpienia stanowi dla nich najpoważniejsze zagrożenie.<br />
Ale wcale tak być nie musi. Pyrronizm, unikający wszelkich ostatecznych<br />
rozstrzygnięć, zatroskany o spokój ducha, którego to spokoju nie<br />
powinno się bez potrzeby zakłócać pytaniami bez jednoznacznej odpowiedzi<br />
(a takimi są ze swej natury wszystkie, a więc i pytanie, czy nowe<br />
będzie lepsze od starego), skłania się z takich właśnie czysto „energetycznych”<br />
przyczyn ku postawie na wskroś zachowawczej. „Pyrronizm<br />
jest w swym spojrzeniu na tradycje i konwencje zapiekle konserwatywny”.<br />
A jego wyznawca, unikający jak ognia podejmowania decyzji i rozstrzygania<br />
dylematów, ma w sobie niekiedy „coś z wywołującego wzruszenie<br />
idioty” (s. 84). Gdy jednak domyśleć ten pyrroński konserwatyzm<br />
do końca, otwierają się perspektywy zgoła groźne. Co się stanie<br />
165