10.11.2014 Views

Nr 614-615, lipiec-sierpień 2006 - Znak

Nr 614-615, lipiec-sierpień 2006 - Znak

Nr 614-615, lipiec-sierpień 2006 - Znak

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Czym była dla Pani przyjaźń w czasie tych podróży?<br />

52<br />

ROZMOWA Z EWĄ SZUMAŃSKĄ<br />

Zgadzam się z Leszkiem Kołakowskim co do tego, że przyjaźń to<br />

jedno z najwspanialszych uczuć, do jakich człowiek jest zdolny, uczuć<br />

Jedną z wielkich przyjaźni<br />

mojego życia była przyjaźń<br />

z Janem Józefem<br />

Szczepańskim.<br />

Zaczęła się ona<br />

w bardzo dziwny sposób.<br />

najbardziej bezinteresownych – może bardziej<br />

niż miłość. Sam fakt istnienia przyjaciół rozsianych<br />

po różnych zakątkach ziemi, przypominania<br />

sobie: „o, tu jest ten, a tam jest tamten”,<br />

ubarwia życie. To mogą być przyjaźnie na całe<br />

życie, wielkie, głęboko zakorzenione, albo krótkie,<br />

ale intensywne. Kiedy ludzie, których poznałam<br />

w Kartagenie w Kolumbii, otworzyli swój dom i powiedzieli<br />

mi: „mi casa, tu casa” – „mój dom, twój dom”, wiedziałam, że ten<br />

dom zawsze będzie na mnie czekał.<br />

Która z przyjaźni zawartych podczas podróży – oprócz przyjaźni z wieloma<br />

misjonarzami – zapadła Pani w pamięć najmocniej?<br />

Jedną z wielkich przyjaźni mojego życia była przyjaźń z Janem Józefem<br />

Szczepańskim. Kiedy umarł i żegnaliśmy go w „Tygodniku Powszechnym”,<br />

napisałam tekst pt. Przyjaźń w słońcu. Zaczęła się ona<br />

w bardzo dziwny sposób, mianowicie na początku lat siedemdziesiątych<br />

braliśmy oboje udział w jednej z najbardziej zwariowanych imprez,<br />

jakie pamiętam – kongresie kultury morskiej. Zainicjował go<br />

Polak stale mieszkający w Szwajcarii, poeta i działacz społeczny, którego<br />

marzeniem było stworzenie Światowego Instytutu Kultury<br />

Morskiej. Uważał, że zainteresowanie morzem może wytworzyć więź<br />

między ludźmi z całego świata. On zwabił na ten kongres bardzo<br />

oryginalne towarzystwo, między innymi greckiego armatora, który<br />

zaprosił tych ludzi (około trzydziestu osób) na statek pasażerski.<br />

W ciągu dwóch tygodni odbyliśmy rejs po szesnastu greckich wyspach<br />

nie zawsze odwiedzanych przez turystów. Znalazły się tam<br />

zupełnie przedziwne postaci. Janek i ja rzuciliśmy na siebie okiem<br />

i natychmiast zapaliła się między nami iskra porozumienia. Podczas<br />

gdy wszyscy traktowali siebie i sam kongres z niesłychaną powagą,<br />

myśmy z Jankiem od razu wariactwo całej tej imprezy odszyfrowali

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!