Nr 614-615, lipiec-sierpieÅ 2006 - Znak
Nr 614-615, lipiec-sierpieÅ 2006 - Znak
Nr 614-615, lipiec-sierpieÅ 2006 - Znak
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
50<br />
ROZMOWA Z EWĄ SZUMAŃSKĄ<br />
zaczyna się zupełnie inny kawałek życia. Morze to były odkrycia<br />
geograficzne. Świat był zawsze poznawany poprzez morza. Morze<br />
jest ucieleśnieniem tych tęsknot, marzeń człowieka o przekraczaniu<br />
nieznanych granic.<br />
Jak poruszała się Pani po nieznanym kraju?<br />
Jeździłam zawsze sama, samotność w podróży jest czymś bardzo<br />
dobrym, dlatego że człowiek jest całkowicie niezależny. Improwizowałam.<br />
Bardzo dużo zależało od ludzi, od nawiązania kontaktu, od<br />
tego, czy zaoferują jakiś nocleg, ale spędzałam czasem noce i pod<br />
gołym niebem, i w jakiejś ciężarówce. Po prostu trzeba było założyć,<br />
że wszystko jest możliwe! Zwykle jeździłam miejscowymi środkami<br />
transportu, ale raz na przykład zdarzyło mi się lecieć prywatnym<br />
samolotem z kimś, kogo akurat poznałam. Do środka Konga doleciałam<br />
rozlatującym się samolocikiem, który miał dziury w pokładzie...<br />
Oprócz mnie, pilota, dwóch małp, psiaków i ptactwa domowego<br />
w tym samolocie znajdowały się bele materiałów, które dostarczano<br />
do różnych sklepików i targowisk. Lecieliśmy nad<br />
deszczowymi lasami Konga przez sześć godzin. Pilot – zabawny Francuzik,<br />
jak z kartonu wycięty – cały czas bawił mnie rozmową, jak<br />
takie stare samoloty się rozpadają, znikają w tych lasach i nikt ich<br />
nie znajduje.<br />
W swoich książkach często pisze Pani o misjonarzach – np. o ojcu Janie<br />
Kantym, père Louisie… Czym w Pani podróżach były kontakty<br />
z misjami?<br />
Kontakty z misjonarzami były zupełnie osobnym rozdziałem w moich<br />
włóczęgach po świecie. Już podczas mojej pierwszej wyprawy do<br />
Afryki w 1961 roku zorientowałam się, że misje są miejscem, gdzie<br />
człowiek nie tylko zostanie przyjęty z otwartymi ramionami, prześpi<br />
się we względnie możliwych warunkach, gdzie będzie miał pod dostatkiem<br />
przegotowanej wody, a w razie choroby lekarstwo, ale<br />
przede wszystkim, gdzie się dowie szalenie ważnych rzeczy na temat<br />
danego kraju. Misjonarze zagubieni w tych buszach – żyjący czasem