Nr 614-615, lipiec-sierpieÅ 2006 - Znak
Nr 614-615, lipiec-sierpieÅ 2006 - Znak
Nr 614-615, lipiec-sierpieÅ 2006 - Znak
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
182<br />
ZDARZENIA – KSIĄŻKI – LUDZIE<br />
dzie z wolą bohatera. Po śmierci Rangułta ta bliskość jest jednak jednym<br />
z głównych argumentów porucznika, które stawia sam przed sobą,<br />
chcąc zdecydować, co zrobić z własnym życiem. Między innymi za jej<br />
sprawą postanawia porzucić usypiający bezwład wiejskiego życia i zostać<br />
strażnikiem legendy Rangułta.<br />
W powieści Rylskiego najciekawsza jest jednak nie sama fabuła.<br />
Mistrzowskie pióro autora Warunku najwyraźniej przejawia się w języku,<br />
którego maleńką próbkę próbowałam zademonstrować. Język to<br />
u Rylskiego medium, poprzez które ujawnia się uważne, pełne wrażliwości<br />
i empatii, oryginalne spojrzenie na bohaterów, wydarzenia w powieści,<br />
a nawet krajobraz. Stoi za nim surowe i wymagające przekonanie<br />
autora-narratora o konieczności najpełniejszego, najbliższego wewnętrznej<br />
prawdzie opisu. Nie oznacza to wcale, że trzecioosobowy<br />
narrator Warunku jest wszechwiedzący. Przeciwnie, choć zna losy bohaterów,<br />
nie próbuje powiedzieć, że ich rozumie, tak jak i oni nie do<br />
końca są w stanie zrozumieć siebie oraz okoliczności, które wpływają<br />
na ich życie. Tak samo niepojęta jest u Rylskiego natura – za jej pięknem<br />
czai się bowiem odmienność, a nawet wrogość, których rozumem<br />
ogarnąć nie sposób.<br />
Aneta Piech-Klikowicz<br />
! Czy cudze podróże mogą kształcić? Po lekturze książki Marka<br />
Zagańczyka Droga do Sieny (Fundacja Zeszyty Literackie, Warszawa<br />
2005) można na tak zadane pytanie odpowiedzieć pozytywnie. Oczywiście,<br />
każde spotkanie z książką przypomina podróż, ale ta publikacja,<br />
oprócz tego, że ukazuje nam toskańską dolinę, uczy czytelnika, jak widzieć<br />
krajobraz, jak patrzeć na świat, jak postrzegać więcej, niż tylko to,<br />
co nam przed oczyma staje, jak „cieszyć się różnorodnością świata”.<br />
Dla Zagańczyka „krajobraz jest jak partytura. Dla niewprawnego<br />
oka pozostaje gęstą siecią znaków, czasami pięknych, ale niepokojąco<br />
niemych”. Pisze więc: „Widzieć pejzaż to umieć go śpiewać. Wydobyć<br />
z niego muzykę zaklętą w drzewach, w tafli jeziora, w delikatnej grze<br />
chmur na niebie”. I dalej: „Starałem się zrozumieć mowę kamieni,<br />
oszczędną, przeznaczoną dla tych, co wolą ciszę od krzyku, wyblakły<br />
kolor przedkładając ponad ostrą barwę”. Wyznaje także: „Lubię wędrować<br />
wśród cienistych wzgórz, i wypalonych słońcem dolin, ciesząc się<br />
z ofiarowanych widoków”. I potrafi jak mało kto opisać to, co widzi:<br />
„Brąz gór i niebieska pręga nieba układają się jak kolory na piórach<br />
sójki”.