Nr 614-615, lipiec-sierpieÅ 2006 - Znak
Nr 614-615, lipiec-sierpieÅ 2006 - Znak
Nr 614-615, lipiec-sierpieÅ 2006 - Znak
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
TEMAT MIESIĄCA<br />
„Wszystko mi jedno,<br />
muszę jechać”<br />
Z Ryszardem Kapuścińskim<br />
rozmawia Krystyna Strączek<br />
Niezależnie od tego, ile trwa wyprawa, należy<br />
mieć przede wszystkim przekonanie, że podróżowanie<br />
jest tylko epizodem. Nawet jeżeli ten epizod<br />
ogarnia większość życia.<br />
KRYSTYNA STRĄCZEK: Pamięta Pan swoją pierwszą podróż?<br />
RYSZARD KAPUŚCIŃSKI: Bardzo dobrze. Miałem wtedy siedem<br />
lat, wybuchła wojna. Byliśmy całą rodziną w Lubelskiem u mojego<br />
wujka, który pracował niedaleko Chełma. I postanowiliśmy od razu<br />
wrócić do domu, do Pińska. Chcieliśmy przejechać całą Polskę w trakcie<br />
pierwszych działań wojennych. Opisałem zresztą tę wędrówkę<br />
w Buszu po polsku. Właściwie od tego momentu, z pewnymi przerwami,<br />
jestem w podróży. Ponad pół wieku.<br />
Już mając dwanaście czy trzynaście lat, wybrałem się na wyprawę<br />
razem z kolegą, Stasiem Obojskim. Podróżowaliśmy wagonami bydlęcymi,<br />
w ogromnym tłumie ludzi z tobołami, którzy przemieszczali<br />
się a to ze wschodu na zachód, a to z centralnej Polski na północ.<br />
Wtedy dużo dzieci, „bezprizornych”, podróżowało bez rodziców.<br />
Całe rodziny były pogubione, porozrzucane. I my, dwóch<br />
małych chłopców, nie budziliśmy żadnej sensacji.<br />
29