Nr 611, kwiecieÅ 2006 - Znak
Nr 611, kwiecieÅ 2006 - Znak
Nr 611, kwiecieÅ 2006 - Znak
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
TEMAT MIESIĄCA<br />
mentacje napisał jeszcze przed rzeczywistym zburzeniem Świątyni,<br />
gdyż Księgę Lamentacji podyktował Jeremiasz, spisał zaś Baruch syn<br />
Neriasza (Jr 36, 4). Jest to zrozumiałe w świetle tego, co powiedziano<br />
wyżej. Lamentacje zostały wypowiedziane w duchu proroczym,<br />
jak to mówi werset z Jeremiasza (36, 1): „Pan skierował do Jeremiasza<br />
następujące słowo: »Weź sobie zwój do pisania i napisz w nim<br />
wszystkie słowa, jakie powiedziałem do ciebie«”. Po zburzeniu Świątyni<br />
Jeremiasz cierpiał tak bardzo, że nie byłby zdolny wygłosić Lamentacji<br />
nawet pod Bożym Natchnieniem, gdyż bez bodaj odrobiny<br />
radości nie sposób płakać i lamentować ze szczyptą bodaj ducha prorockiego.<br />
Dlatego musiał on napisać Księgę Lamentacji przed rzeczywistym<br />
zburzeniem Świątyni.<br />
Niepodobna prorokować w stanie przygnębienia. Talmud (Szabat<br />
30b) mówi: „Boża Obecność zstępuje na człowieka tylko poprzez<br />
radość [simcha]; podobnie w sprawach dotyczących halachy<br />
[Prawa]”. Ma to również wpływ na zdolność człowieka do wyciągnięcia<br />
homiletycznej nauki z bolesnych doświadczeń, bo nawet i to<br />
nie jest możliwe, jeśli człowiek jest przygnieciony smutkiem i duch<br />
jego jest zdruzgotany. Ba, nieraz człowiek nie może nawet wydusić<br />
z siebie słowa ani zrozumieć tego, co się dzieje – tak ogromna jest<br />
katastrofa i upadek, niechaj chroni nas Litościwy.<br />
Z czego może on zaczerpnąć bodaj odrobinę siły, póki nie przyjdzie<br />
ocalenie? I co może bodaj troszeczkę podnieść go na duchu,<br />
gdy tak jest załamany i zdruzgotany? Po pierwsze – modlitwa i wiara,<br />
że Bóg, Miłosierny Ojciec, nigdy całkowicie nie odrzuci swych<br />
dzieci. To niemożliwe, aby – Boże uchowaj! – mógł On nas opuścić<br />
w tym śmiertelnym niebezpieczeństwie, jakie obecnie nam grozi ze<br />
względu na Jego Błogosławione Imię. Z pewnością ulituje się nad<br />
nami niebawem i ocali nas w mgnieniu oka – ale z czego czerpać<br />
będziemy siłę w obliczu faktu, że wymordowano już tylu, Boże nas<br />
chroń, ludzi świątobliwych, naszych krewnych i ukochanych, a także<br />
innych, niespokrewnionych z nami Żydów, z których wielu było<br />
nam bliskich jak własne dusze? Z czego mamy wziąć bodaj szczyptę<br />
otuchy, skoro dochodzą nas przerażające wieści o tym, co się dzieje<br />
i co się już stało, tak że trzęsą się w nas kości i pękają nasze serca?<br />
Otóż z myśli, że nie jesteśmy sami w naszym cierpieniu; Bóg, niech<br />
107