Nr 611, kwiecieÅ 2006 - Znak
Nr 611, kwiecieÅ 2006 - Znak
Nr 611, kwiecieÅ 2006 - Znak
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
ZDARZENIA – KSIĄŻKI – LUDZIE<br />
wego i ciepłego autodystansu: „I znowu rano…/ Duszny nieżyt / Kapryśne<br />
głowowe puzzlęta / Nieznośna głowowa ponęta / Bo znowu dziwi /<br />
Ten sens uporczywy / W tym takim – owakim / Bezsensie na niby… /<br />
Można i okrakiem / Prze – żyć / ………………ano”.<br />
Na tle współczesnej poezji tworzonej przez młodych wiersze Ewy<br />
Solskiej wyróżniają się dążeniem do tego, by odkurzyć znaczenia słów,<br />
które odstawiono do lamusa, lub nadać im nowe znaczenia. Poetka pragnie<br />
„walczyć w imię sensu słowa” w epoce, w której jego znaczenie<br />
i wartość giną w jazgocie „gadania – demokradania”. Stąd jej utyskiwanie:<br />
„Żebyż tam choć była nawet i połowa słowa jakiegoś słowa jedynego<br />
słowa”.<br />
Cechą jej poezji jest nieustanne drążenie języka, chęć przedarcia<br />
się przez powłokę jego literalnych znaczeń, aby uchwycić jego drugie<br />
dno, a przez to być bliżej tego, co jest „naPrawdę”. To, co wyróżnia jej<br />
wiersze, to również ich muzyczność – czytając je, mam wrażenie, że<br />
każdy utwór posiada specyficzną melodię. Dlatego, parafrazując słowa<br />
Tadeusza Konwickiego, rzec można, że poezja Ewy Solskiej jest jak igła,<br />
która trafia w rowek płyty gramofonowej – czytając ją, słyszę nie kakofonię,<br />
lecz muzykę.<br />
Anna Głąb<br />
• Przypadkowo natknęłam się w Internecie na trzy obrazy, które<br />
zwróciły moją uwagę wielką wrażliwością na kolor, dynamiką oraz wirtuozerią<br />
w budowaniu nastroju. Z obrazów tych emanowała wewnętrzna<br />
prawda, siła uczucia, coś, co sprawia, że twórcy wierzymy. Pragnienie<br />
zobaczenia większej liczby prac Lucyny Kuśnierczyk spowodowało, że<br />
stałam się właścicielką przepięknego albumu zawierającego jej prace<br />
z ostatnich lat (Metamorfozy, malarstwo Lucyny Kuśnierczyk, Uniwersytet<br />
Jagielloński i Biblioteka Jagiellońska, Kraków 2004). Album<br />
otwiera bajecznie kolorowy świat wysmakowanych barw i zwracających<br />
uwagę form. Nie jest to uroda dla urody, dekoracyjność obrazów przykuwa<br />
wzrok po to, byśmy mogli odkryć ich psychologiczną głębię.<br />
Uwaga malarki ma „podwójną ogniskową”: Lucyna Kuśnierczyk<br />
patrzy na świat albo „przez mikroskop”, albo z wielkiego, kosmicznego<br />
dystansu. W tym się zawiera egzotyka malarskiej wizji: oglądamy nasz<br />
świat (w tym świat emocji) albo w wielkim powiększeniu, kiedy wydobywane<br />
są niuanse uczuć i nastrojów, albo zredukowany, kiedy na pierwszym<br />
planie jest ruch, pęd, bywa, że lęk przed nieznanym i jednocześnie<br />
fascynacja niezwykłą podróżą na krańce galaktyki albo, jak kto<br />
175