12.11.2014 Views

Nr 611, kwiecień 2006 - Znak

Nr 611, kwiecień 2006 - Znak

Nr 611, kwiecień 2006 - Znak

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

TEMAT MIESIĄCA<br />

mija tradycyjne, religijne czy teologiczne jego interpretacje usprawiedliwiające.<br />

Wydaje się, że współczesność opiera się na zasadniczej<br />

akceptacji pewnej faktyczności, która nie wymaga usprawiedliwiania.<br />

Cierpienie po prostu przydarza się wraz z faktem ludzkiego<br />

istnienia, jest jego dokuczliwą przypadłością. Skrajne przykłady cierpienia<br />

traktowane bywają jako bolesne incydenty wchodzące w zakres<br />

akceptowalnego ryzyka, co zasadniczo nie wywraca porządku<br />

owej faktyczności – bywa, że dzieci cierpią i umierają, ale przecież<br />

nie wszystkie, a nawet tylko pewna niewielka ich liczba. Bywa, że<br />

człowiek ponosi śmierć, na jaką sobie niczym nie zasłużył, lecz jest<br />

to jedynie przypadek naszej chwilowej niemocy i bezradności, który<br />

mobilizuje nas do wysiłków, by to się już nigdy nie powtórzyło, by<br />

ludzie nigdy nie umierali w sposób urągający ich godności itd.<br />

Można oczywiście powtarzać, że taki obraz naszej współczesności<br />

świadczy o postępującej niewrażliwości na pewien sens wyższy,<br />

że jest konsekwencją jakiejś redukcji odruchów moralnych do sfery<br />

ekonomii i techniki. Z drugiej strony można jednak poważnie zastanowić<br />

się nad tym, że w skali ogólnej człowiek wcale nie poddaje się<br />

cierpieniu, że jego wola życia nie słabnie proporcjonalnie do wzrostu<br />

jego wiedzy o rozmiarach i strukturalnym charakterze tego zagrożenia,<br />

które godzi przecież w sam rdzeń jego światowej egzystencji.<br />

Człowiek potrafi żyć, kierując się oczywiście różnymi przejściowymi<br />

i związanymi z daną epoką motywacjami istnienia, tak jakby<br />

śmiertelne cierpienie wcale go nie dotyczyło, jakby nosił w sobie<br />

ukryte przekonanie o własnej nieśmiertelności lub o jakiejś nienaruszalnej<br />

wielkości, mimo wszystkich historycznych zdarzeń urągających<br />

temu mniemaniu. Jego ból, głęboki i przerażający, okazuje się<br />

zawsze przejściowy, jego autentyczna rozpacz przemijająca. Co zatem<br />

sprawia, że przetrwać można największą nawet katastrofę, co<br />

decyduje o tym, że apokalipsa nigdy nie jest ostatecznym rozstrzygnięciem?<br />

Oto przychodzą nowe pokolenia genetycznie obciążone<br />

pamięcią katastrof, oto społeczeństwa świadome swego losu zapisanego<br />

w mikrokosmicznych strukturach białka, oto człowiek doprowadzony<br />

do skrajności, który przetrwał i podnosi głowę, oto samotny<br />

Hiob, którego przywrócono do życia, ecce homo.<br />

51

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!