11.07.2015 Views

Nr 474, listopad 1994 - Znak

Nr 474, listopad 1994 - Znak

Nr 474, listopad 1994 - Znak

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

ZDARZENlA - KSL\ZKI - LUDZIEsplotem przypadkowych wlaSciwosci? JeSli slowa nie przystaj~rzeczy, to jak moZliwe jest wieme, adekwatne odwzorowanie?119scisle do2"Przesziose. Alei ona jest teram iejszo sci~, czyli i to, co przeZytedziesi~tki lat temu, i wczoraj ukazuje si~ rownoezesnie." W tworczosciMilosza sycenie oezu nieustannie wspomagane jest przez pami¢. Otorybak zarzuca sieci: pojawiaj~ si~ twarze, sytuacje, urywki historii, tekstyi ich ulomki, anegdoty i detale codziennego Zycia, wszystko wyrwanez macierzystego kontekstu, ulozone w nieci~gly zestaw obrazow podlegaj~ywyl~cznie subielctywnej pasji oealania. W tyro miejscu Miloszpodejmuje Proustowskie wyzwanie rzucone Czasowi. Wykroczye pozaczyst~ aktualnose, stapiaj~ w migawkowym trwaniu to, co bylo, z tym, cojest; w pelnym blasku dozoania (zadziwienia, oslupienia, objawienia)dostrzec tylez wieclOotrwalll tresc rzeczy, co prawdziwe wlasne JA - otomarzeniel Bez tego wlaSnje doswiadczenia splataj~cego minione i obecnenie byloby mowy 0 pisarskiej misji oszukiwania czasu. Dawne pytanieMilosza (jak z "ruchu podj~e moment wieclOy" ) dzis pozbawione jests1ad6w walki z heglizmem i sformulowae je moma tak: jak - w swiecierzeczy i w sobie samym - dotrzec mozna do tego, co nieuwarunkowane, comajestatycznie bytuje ponad heraklitejskim potokiem? Jak poza czasemuchwycie wieczoe substancje?Odpowiedzi s~ dwie i jedna nie moZe bye dana bez drugiej. W tymsamym wi~ niemal momencie Milosz b¢zie tworzyl swoj program "poezjiobiektywnej" oraz poszukiwal prawdziwego obrazu samego siebie. W obuwypadkach chodzi 0 nieprzypadkowose istnienia i moZliwosc jego przedstawienia.Co jednak oznaczaloby fmalne dotarcie do esencji? Skoro musialobydokonae si~ poza czasem, to taue poza mow~, a to unicestwiloby pisarsk~egzystencj~. Pozoanie poetyckie, dokonuj~ce si~ wedle Milosza "na poziomiegl~bszym niz ftlozofia", moZliwe jest 0 tyle, 0 ile istnieje okreSlonyideal polOawczy, do kt6rego ono zroierza. Jesli spelnienie tego idealu- ostatecznego objawienia - podwaza zasadnose "czemienia papieru", tojedynym usprawiedliwieniem dla Milosza moze bye tylko traktowanieswojego dziela w kategoriach niedokonania: p r z y got 0 wan i a ("Jeszczejeden rok przygotowania / Juz jutro zasi !ld ~ do pracy nad wielkimdzielem"), u b 0 1 e w a n i a (nad mow ~ , ktora nie jest w stanie "upolowaedzikiego lab¢zia swiata"), niespelni enia (,jestem jak niemy, ktorybelkocze, a zarazem wie, ze juz nie przemowi") i pro bow ani a (w takimrozumieniu eseistycznose stanowi 0 istocie Miloszowego dziela). 0 milczeniu,kt6re jak cien ldadzie si~ nad pomyro jego dzielem, Milosz m6widwojako. Albo jest to odium nalozone na poet~, ktory nie radzi sobiez nadmiarem widzialnego swiata, alba upragniony ideal wi enc~cy dlugotrwal~w¢rowk~ . M owi ~c 0 milczeniu poeta skazuje si~ dobrowolnie na

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!