11.07.2015 Views

Nr 474, listopad 1994 - Znak

Nr 474, listopad 1994 - Znak

Nr 474, listopad 1994 - Znak

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

82 MALGORZAT A KlTOWSKA-LYSIAKAle wspomniany fakt rue odmienil mojej manii przepisywania. Wielki,gruby kajet zapelnialy teraz fragmenty Dziennika. KaZda mysl wydawalami si~ olSnieniem, a hide zd anie doskonaloSci~. Generalnie jednak Dziennikbyl odkryciem polskoSci. U Konstantego Jelenskiego moroa przeczytac(1957): "Nie rna bodaj dzis pisarza, ktory rownie trafnie, mimo i:yciaw diasporze, odczuwa polski charakter i polsk~ sytuacj~. Nic dziwnego, Zemlodych pisarzy w Kraju interesuje z generacji przedwojennej przedewszystkim Gombrowicz. W Ferdydurke widz~ oni ksillZk~ proroc~, a poj~cie»upupienia« dalo im w najgorszych latach obronny ladunek sarkazmu(...) Jedno jest pewne - Ze Gombrowicz wskazuje now~ drog~ polskiejliteraturze i sztuce, dr og~ prawdziwie rewolucyjn~, poprzez odrzuceniefikcji zarowno burruazyjnych, jak socrealistycznych, i Ze jego swobodai fascynaga wszystkim, co ruedojrzale, odpowiada obecnej socjologicznejewolucji polski ego spoleczenstwa." To, co pisal Gombrowicz 0 "byciuPolakiem", tak bardzo romilo si~ od tego, co krolowalo w oficjalnych,"prawomySlnych" wypowiedziach politykow i artystow mizdrz~cych si~ doEuropy (vide sytuacja obecna), Ze musialo zastanawiac. Dzisiaj najwi~kszewrai:enie robi~ na mnie te same, co ruegdys, wypisy z Dziennika. Stal si~ onprzy tym lektur~ tak osobist~, Ze w dUZej mierze warunkuj~~ przyjamie.Ponadto - jdli proza Schulza mnie t yl k 0 intrygowala, to dzielo Gombrowiczaat nasycalo. Schulz wydawal mi si~ - mimo calej estyroy, jak~mialam dla jego artyzmu - jakis zbyt dopowiedziany, odkryty, a to gostawialo poniZej tworcy Ferdydurke. Gombrowicz, pomimo tego, ze wielekrocnatrafialam u ruego na stwierdzenia, ktore mialam za oczywiste,pozostawal nieprzenikniony, gl~boko tragicm y, rue tylko jako pisarz. Gra,kto~ prowadzil przede wszystkim ze sob ~, skrywala tajemni~ jego samotnoSci.Ekshibigonizm Schulza, jak wariactwo Witlcacego, uwaZalam jednak zarodzaj samoobrony, zabieg katartyczny - lask~, ktorej Gombrowicz niedostllpil."Archeologia naszej swiadomosci", ktora umoZliwia czytelnikom i wyznawcomtowarzyszenie mysli autora, nie l~czy si~ wszakZe tylko z przypominaniemprawd od dawna znanych. Chociai: poc~tkowo czujemy przedewszystkim radosc z tego, Ze ktos wskazuje nam Sciezk~, ktor~ kiedysstracilismy z oczu. Ale Gombrowicz jest mistrzem niebanalnyro, to znaczytakim, w ktorego nie moma zapatrzee si~ bez zastrzeZen. Osobowoscczytelnika jego prozy formuje si~ ruejednokrotnie w sprzeciwie, jaki bud~w odbiorcy prowokacje autora. To rue jest lektura uspokajaj~ca, taka,w kt6rej latwo jest si~ zadomowic. To jest mistrzostw o jako wyzwanie,niejako nauka, lekcja do opanowania ... i powtorzenia. MoZe tunalei:y szukae wyja&nienia, dlaczego autor Transatlantyku rue rna uczniow?A moze - po pol sku - znowu w sprawy Snuki wpl~tala si~ Historia?A moZe - po ludzku - trudno mierzyc si~ z determinacjll pisarza, kt6ry naprzyklad mowi: ch~ byc "dzieckiem, ale takim, ktore dotarlo do wszystkichmoZliwoSci doroslej powagi i doznalo ich. W tyro cala r6Znica.Najprzoo odepchnllc wszystkie ulatwienia, malezc si ~ w kosmosie tak

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!