11.07.2015 Views

Nr 474, listopad 1994 - Znak

Nr 474, listopad 1994 - Znak

Nr 474, listopad 1994 - Znak

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

JERZYK 61nie byli to zadomowicni przyjaciele, ten zapuszczony do niemoZliwoscilokal musial si~ wydawaC czyms szokuj~cym. Przychodzili do kogos, ktomalowal swietliscie i przcstrzcnnie, a zastawali nor~ kloszarda. Wsr6dciemnycb, dziesi~tki lat nie malowanycb scian, rozpadaj~cych si~ mebli,stosow ksi~k, zardzcwialych urz~zcn wod-kanu, krZlltal si~ niewielki,brodaty okulamik, podobny do krasnoluda z Wladcy Pier1cieni Tolkienai troch~ do Szpotanskiego, autora antyrz~dowych oper narodowycb;podejrzanej aparycji malarz dziel przeczystej urody.Hodowca krysztalow nieswiadom zcwn~trznego swiata? Zwyldy abnegat?Stajuda mial dziwaczne, nieco zaskakuj~ce poczucie hurnoru. Czasemtrudno bylo odroZnic ironijk~ od paradoksu, nie lubil zbytnio si~odkrywac, wymijal zaklopotanie zartem, choc czulo si~, ic gdzies podspodem bije frodelko serio. Otoz nie okazywal Zadnego zaicnowaniagoszcz~ kogokolwiek, ale jeSli ktos wyrwalby si~ z pytaniem 0 scns brudui bardaku, mial odpowicdz godn~ filozofa, ktory problem ow sam sobiekicdys postawil i przctrawil: ic mianowicie dom powinien si~ starzeCnaturalnie, bo i on podlega, jak wszystko, niszcZllccmu dzialaniu czasu.Skoro mieszkaniec nie jest w stanie powstrzymae proccsow wlasnegorozpadu, niechic rna w tym towarzysza nicdoli; dom Stajuda traktowalcielcSnie, osobiscie, jako cz~sc siebie samego.Nicnaprawialnosc jako domowa filozofia.. . Mysl~, ic byly i inneprzyczyny - wyboru? koniecznoScl? - takiego abnegackiego z lekka zycia,bardziej prozaiczne. To byl pewien styl. Niew~tpliwie jcden z wielu, ale tenakurat byl nadzwyczaj wyrazisty: styl egzystencji tego pokolenia.Roczniki trzydzieste; w czasie wojny mieli po kilka, najwyicj kilkanascielat; za mali na dorosl~ wojn~, bawili si~ w ni~ jak wszyscy w tym wieku(pytalem niektorych, potwierdzali). W stalinizm weszli wcilli: jeszcze na poluformowani, nie calkiem doroSli, niekoniecznie dojrzali. Konczyli szkoly,za.czynali studia albo szli do pierwszcj roboty. To byl przcdsionek zycia,przygotowalnia. ]dli kto si~ swinil, skala byla niewielka, szkody malozakresowe,choc zapewne pami~tliwe. rch najwi~kszll szanSll stala si~ "odwili:".To oni zakladali ~S-y i Bim-Bomy, icby rzucac w pysk klamliwcmuswiatu swoje gorllcc prawdy. Bodaj dopiero wtcdy odkryli poczucieprawdziwcgo udzialu. Dot~d wszystko zalatwial za nich ktos inny, wojn~,potem komunizm. Na ich oczach iclazne dotlld reguly, zasady ~kaly jakbanki mydlane. Nicdawne swi~tosci - dzisiejszc Smieci. Jak moina si~ bylodo czegos przywi~ac? Konstanty Puzyna, jedcn z nich, wiele lat poiniejnapisal 0 tym wiersz:Du:i:o umialem po nie. Z geografiisame pilltki dzis Icrajobrazy inne floragranice nawet klimat. Histori~ przerabialema.:i: jll na sNsmll przerobiono. Ortografiaprzeszla ten zabieg tylekroc :i:e po nieglowic si~ czy ..napra~" piszemy osobno

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!