11.07.2015 Views

Nr 474, listopad 1994 - Znak

Nr 474, listopad 1994 - Znak

Nr 474, listopad 1994 - Znak

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

MARTA WYK.A ezy MIELISMY MISTRZ6w? Wyb6r i posiadanie mistrza to sprawa indywidualna. Niezalema, jakmysl~, od charakteru epoki i czasow, w kt6rych dokonuje si~ takiegowyboru. Zalema natomiast od osobistych predyspozycji, a moZe rowniei:od poczucia, ii: swiat, kt6ry nas otacza, nie jest prawdziwy. Czy dlategoczytano Prousta w lagrach i sluchano Bacha na Lubiance? Tak, sldonnabylabym powiedziee, ii: przeSwiadczenie 0 nieautentycmoSci rzeczywistoSci(duchowej, umyslowej), w kt6rej tkwimy, zwi~zane cz~sto zjej charakteremrepresyjnym, wysyla nas tropem poszukiwania wzoru. Nale~ do pokolenia,ktore poddawane bylo dialektycmym presjom, karmione literatur~prawie wyl~cznie realistyczn~, do pokolenia zlaknionego mtiany, ruchu,perspektywy. I pierwszym bodaj sygnalem takich zmian stala si~ - wyzwolonaprzez zlagodnienie cenzury - inwazja literatury francuskiej z nurtuegzystencjalistycmego. Egzystencjalizm (czasem mowiono wowczas "egzystencjonalizm"...) otworzyl perspektywy nie tyle niemane, ile frapuj~ce.Pierwsze wydanie dramatow Sartre'a to byl rok 1956, opowiadania Camusa(tom KrOlestwo i wygnanie) rok 1958, a potem rozbila si~ baniaz egzystencjalistami (nie bylo ich mow tak wielu) zwienczona mam~ dosyc,ale nami~tnie wowczas czytan~ srodowiskow~ powieSci~ Simone de BeauvoirMandaryni. Sekundowala jej (wczesniejsza) trylogia Sartre'a Drogiwolnosci, buntownicza powiesc rodzinna nawi~zuj~a do podobnych wielkichcyk16w przedwojennych.Zapyta ktos: dlaczego mowi~ w liczbie mnogiej, dlaczego 0 ksi~ach,nie 0 ludziach? Funkcje mistrzowskie (choc moi:e pozbawione dlui:ejtrwaj~ych konsekwencji ...) mog~ pelnic r6wniei: ksi~i:ki, zaS fascynacjeintelektualne trwaj~ w podswiadomoSci, gdy jui: dawno 0 ksi~i:kachzapomnieliSmy. Liczba mnoga zas? Ot6i: posluguj~ si~ ni~, bo byla to napewno zbiorowa fascynacja, choc dotyczyla - rzecz jasna - kr~gow dosycw~kich. Nie wiadomo bylo jeszcze, ii: drogi Sartre'a okai:~ si~ dosycpokr~tne, zas jego ksi~ pokryje kurz. Nie wiedzialo si~ rowniei:, boi sk~d, i:e b¢zie rosla slawa Camusa, dzisiaj przei:ywaj~cego wyramy comeback. Nie zaistnialy jeszcze rewelacje 0 i:yciu osobistym Sartre'a, w swietle

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!