21.03.2023 Views

HMP 77 Destroyers

New Issue (No. 77) of Heavy Metal Pages online magazine. 75 interviews and more than 200 reviews. 224 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Destroyers, HammerFall, Raven, Shadow Warrior, Vicious Rumors, EvilDead, Heathen, Hexx, Thrust, Onslaught, Iscariota, U.D.O., Doro, Torch, Hittman, Glacier, Iron Angel, Primal Fear, Death Dealer, Them, Alcatazz, Messiah, Wolf, Kansas, Ayreon, Exlibris, Lonewolf, Falconer, Stalker, Attick Demons, Satan’s Fall, Deathstorm, Pessimist, Nuclear Warfare, Airforce, High Spirits, High Spirits, Night, Starblind, Greydon Fields, Angel Blade, Töronto, Venator, Speed Queen, Soulcaster, Thundermother, Hexecutor, Warfect, Coltre, Fer De Lance, Stygian Crown, Pale Divine, Early Moods, Northern Crown, Northwind, Black Knight, Canedy, Darker Half, Sinsid, Moravius and many, many more. Enjoy!

New Issue (No. 77) of Heavy Metal Pages online magazine. 75 interviews and more than 200 reviews. 224 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Destroyers, HammerFall, Raven, Shadow Warrior, Vicious Rumors, EvilDead, Heathen, Hexx, Thrust, Onslaught, Iscariota, U.D.O., Doro, Torch, Hittman, Glacier, Iron Angel, Primal Fear, Death Dealer, Them, Alcatazz, Messiah, Wolf, Kansas, Ayreon, Exlibris, Lonewolf, Falconer, Stalker, Attick Demons, Satan’s Fall, Deathstorm, Pessimist, Nuclear Warfare, Airforce, High Spirits, High Spirits, Night, Starblind, Greydon Fields, Angel Blade, Töronto, Venator, Speed Queen, Soulcaster, Thundermother, Hexecutor, Warfect, Coltre, Fer De Lance, Stygian Crown, Pale Divine, Early Moods, Northern Crown, Northwind, Black Knight, Canedy, Darker Half, Sinsid, Moravius and many, many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

kondycji i możliwości bandu w konkretnym

czasie. Wiem, że w danym momencie zrobiliśmy

wszystko jak najlepiej mogliśmy, inaczej

byśmy tego nie puszczali w świat (śmiech). Z

tym jest też trochę tak, że my jako zespół nie

lubimy stać w miejscu. Wiesz, znam kapele,

które potrafią dłubać nad materiałem po dwa

lata i w efekcie gdzieś po drodze zatracają

pierwotną energię kompozycji, które stworzyli.

Heavy metal jest prostą muzyką, która w

dużej mierze zyskała popularność dzięki swojej

pierwotności i dzikości. Czasem jak słucham

wczesnych dokonań kapel z lat 80-tych

to kompletnie nie przeszkadzają mi techniczne

braki czy niedociągnięcia, bo szczerość

tych numerów, pasja i energia jaka z nich wypływa,

wychodzą na pierwszy plan i jest to

wspaniałe. I takie coś stawiamy też na pierwszym

miejscu w Shadow Warrior i staramy

się, żeby to było słychać na każdym wydawnictwie,

które wypuszczamy do ludzi. Oczywiście

pracujemy nad swoim warsztatem i sam

po sobie widzę, że zdecydowanie lepiej gram

na gitarze niż grałem, dajmy na to rok temu.

Natomiast to czy coś jest faktycznie dobre,

czy złe, weryfikują zwykle słuchacze i fani. To

od nich pochodzi najbardziej znaczący feedback,

który staramy się zawsze wziąć sobie

głęboko do serca, nawet jeśli czasem są to te

mniej pozytywne komentarze i uwagi.

Właśnie, odnoszę wrażenie, że "Cyberblade"

brzmi jak płyta "nagrywana na setkę", jest

energiczna, spontaniczna, niemalże koncertowa.

Słychać, że wpadliście do studia nakręceni

świeżością, nowością Shadow Warrior

i pełni wigoru. To chyba nie jest błędne

wrażenie? (śmiech)

O widzisz, fajnie, że tak to odbierasz. Mnie po

setkach odsłuchu tego materiału w różnych

fazach jego rozwoju ciężko się do niego zdystansować,

dlatego takie opinie niezwykle mnie

cieszą. Generalnie, nie jest to łatwe, uchwycić

spontaniczność wykonań live na nagraniu studyjnym,

bo wiadomo, że proces rejestracji materiału

wygląda znacznie inaczej niż koncert.

Jak tak sobie myślę, to możliwe, że nagrania

zyskały na spontaniczności przez efekt "nowej

miotły", którą był nowy gitarzysta, Krzysiek

Aftyka. "Cyberblade" zaczęliśmy tworzyć

jeszcze z poprzednim wiosłowym, Łukaszem,

który miał zdecydowanie inny styl gry niż

Krzysiek. Krzych wszedł do zespołu w ciężkim

momencie, raz, że szalał właśnie covid i

próby robiliśmy na "nielegalu", bo był zakaz

zgromadzeń powyżej dwóch osób, dwa, że w

perspektywie miał nagrywanie materiału za

trzy miesiące, więc wcale nie miał zbyt dużo

czasu, żeby zorientować się w sytuacji a presja

pewnie też robiła swoje. Ale szczęśliwie,

wszystko zaczęło naprawdę dobrze grać, a i

ten bardziej rock'n'rollowy, finezyjny styl

Krzycha dał o sobie znać. Zresztą, nagrywając

płytę w Hi-Gain Studio w Białymstoku też

mieliśmy sporo swobody i czasu, żeby poszaleć

w pewnych momentach. Inna sprawa, że

wiesz, my bardzo lubimy ten materiał - skomponowaliśmy

sporo fajnych riffów, do których

za każdym razem cieszyły nam się gęby, więc

kiedy w końcu weszliśmy do studia, żeby je

nagrać i kiedy usłyszeliśmy, jak brzmią w studyjnych

warunkach, to energia sama się wyzwalała.

Dla mnie to zawsze jest emocjonalny

proces, bo w sali prób czy na demówkach nie

usłyszysz wszystkiego klarownie. Natomiast w

studiu wszystko zaczyna nabierać odpowiedniego

szlifu i kolorytu i ta układanka nagle

zaczyna się zgadzać. Więc jak widzisz jest wiele

czynników, które mogą składać się na taki,

a nie inny wydźwięk nagrań. Jedno jest pewne:

mieliśmy super atmosferę wewnątrz zespołu w

czasie nagrań i jestem pewien, że przełożyła

się ona na ich ostateczny kształt.

Taką samą spontaniczność słychać w wokalach

Anny. Czasem wydaje się, że jej wokalne

szaleństwo jest przemyślane (jak pomysł

ze stopniowaną mocą refrenu w kawałku tytułowym),

a czasem wydaje się, że w trakcie

śpiewania wpada w szaleńczy trans. Zgaduję

się, że Anna miała wolną rękę i linie wokalne

są jej autorską wizją?

Foto: Marta Gabriel

Nooo, Anka lubi zaszaleć, jak ma dobry

dzień, (śmiech). Zwykle nad liniami wokalnymi

pracujemy razem, ale ostateczny kształt

nadaje im już Anka podczas nagrań. Przed

wejściem do studia rozpisaliśmy sobie, gdzie

mają być zastosowane harmonie, gdzie powinno

być pociśnięte bardziej a gdzie nieco

spokojniej, gdzie stopniować emocje a gdzie

uwolnić je od razu, które fragmenty zaakcentować

i tak dalej. Ale to był tylko zbiór luźnych

wskazówek, które potem Anka w studiu

zinterpretowała po swojemu i dodała jeszcze

wiele od siebie, że tak powiem, ponadprogramowo

(śmiech). Na przykład, kiedy usłyszałem

to, co Anka wyprawia w "Squadrons of

Steel" od razu zakochałem się w tym numerze,

choć zdradzę Ci, że przed nagraniem najmniej

go lubiłem ze wszystkich. Ogólnie rzecz biorąc,

bardzo lubię pracować z Anią, bo widzę,

że ona bardzo świadomie śpiewa teksty które

dla niej piszę, stara się je najpierw zrozumieć,

odczytać, co też pewnie wpływa na rozmiar

tego "szaleństwa", o którym mówisz. Rozumiemy

się czasem bez słów, niejednokrotnie już

się zdarzało że zanim zdążyłem opowiedzieć

jej o swojej koncepcji na daną linię wokalną,

ta już ją śpiewała!

Są zespoły, które od pierwszej płyty szokują

talentem do komponowania (jak Riot City),

a są i takie, które dopiero po kilku płytach,

oddechu i przerwie nagrały coś doskonale

dopracowanego (jak Ambush). Domyślam

się, że oba zespoły są w orbicie Waszych

zainteresowań, więc podpytam - która droga

jest Wam bliższa?

Mówiąc szczerze - nie wiem. Nie oglądamy się

za bardzo na innych w kwestiach muzycznych.

Robimy swoje. To czy jesteśmy

dojrzałym bandem, czy jeszcze czegoś nam i

naszym numerom brakuje, weryfikują fani.

My natomiast robimy to, co najlepiej potrafimy.

Gramy to, co wypływa nam z serducha i

nieustannie uczymy się czegoś nowego o

sobie, o naszych kompozycjach, o naszym stylu

gry. Zresztą, znów wydaje mi się że to jest

kwestia gustu i oczekiwań - są fani, których

jara techniczna precyzja i krystaliczna produkcja,

a są fani, którzy lubią trochę bardziej

pierwotne rzeczy i zachwycają się jeśli coś nie

jest aż tak dopieszczone. Riot City zaliczył

kapitalny debiut, Ambush natomiast konsekwentnie

z płyty na płytę stawał się coraz lepszy.

Znam oba te bandy i lubię słuchać ich

albumów, choć na przykład jeśli, idzie o Ambush,

zdecydowanie bardziej lubię "dwójkę"

niż ostatni album. Nie jestem jednak w stanie

osądzić, który z nich jest lepszy czy też przeanalizować

jak odmienne są ich drogi i która z

nich jest słuszniejsza. Ale skoro o nich wspominamy,

to znaczy, że oba te bandy robią to

dobrze (śmiech).

Niektóre polskie zespoły latami grają hobbystycznie,

niektóre - tych jest mniej - biorą

się w garść i jak Vane atakują muzyczny rynek

z całym pakietem: od muzyki, przez

gadżety po profesjonalne teledyski i show.

Jak sądzisz, a może raczej... jak planujecie -

będziecie w tej mniejszości?

Jak pewnie zauważyłaś, staramy się, aby finalny

produkt, który oddajemy fanom był solidnej

jakości. Tak sobie założyliśmy, zwłaszcza

że sami jesteśmy fanami i tego oczekujemy od

swoich ulubionych bandów. Więc staramy się

równać pod tym kątem do najlepszych, wiadomo

budżet jest, jaki jest i nie zawsze udaje się

sprostać oczekiwaniom, ale staramy się, żeby

fani byli zaspokojeni a sam zespół wyglądał

profesjonalnie. Dlatego też EP "Return of the

Shadow Warrior", przy pomocy naszych partnerów

z Polski, Japonii, Meksyku i Grecji doczekała

się naprawdę solidnej promocji i efektownej

otoczki - fani mogli kupić prócz różnych

wydań EP na CD, również winyle, taś-

SHADOW WARRIOR

13

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!