21.03.2023 Views

HMP 77 Destroyers

New Issue (No. 77) of Heavy Metal Pages online magazine. 75 interviews and more than 200 reviews. 224 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Destroyers, HammerFall, Raven, Shadow Warrior, Vicious Rumors, EvilDead, Heathen, Hexx, Thrust, Onslaught, Iscariota, U.D.O., Doro, Torch, Hittman, Glacier, Iron Angel, Primal Fear, Death Dealer, Them, Alcatazz, Messiah, Wolf, Kansas, Ayreon, Exlibris, Lonewolf, Falconer, Stalker, Attick Demons, Satan’s Fall, Deathstorm, Pessimist, Nuclear Warfare, Airforce, High Spirits, High Spirits, Night, Starblind, Greydon Fields, Angel Blade, Töronto, Venator, Speed Queen, Soulcaster, Thundermother, Hexecutor, Warfect, Coltre, Fer De Lance, Stygian Crown, Pale Divine, Early Moods, Northern Crown, Northwind, Black Knight, Canedy, Darker Half, Sinsid, Moravius and many, many more. Enjoy!

New Issue (No. 77) of Heavy Metal Pages online magazine. 75 interviews and more than 200 reviews. 224 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Destroyers, HammerFall, Raven, Shadow Warrior, Vicious Rumors, EvilDead, Heathen, Hexx, Thrust, Onslaught, Iscariota, U.D.O., Doro, Torch, Hittman, Glacier, Iron Angel, Primal Fear, Death Dealer, Them, Alcatazz, Messiah, Wolf, Kansas, Ayreon, Exlibris, Lonewolf, Falconer, Stalker, Attick Demons, Satan’s Fall, Deathstorm, Pessimist, Nuclear Warfare, Airforce, High Spirits, High Spirits, Night, Starblind, Greydon Fields, Angel Blade, Töronto, Venator, Speed Queen, Soulcaster, Thundermother, Hexecutor, Warfect, Coltre, Fer De Lance, Stygian Crown, Pale Divine, Early Moods, Northern Crown, Northwind, Black Knight, Canedy, Darker Half, Sinsid, Moravius and many, many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

mieszaniu, ale "From Over Yonder"

w niczym nie ratował swoich

notowań. Snuł się jak dym i powodował

moją senność. Być może komuś

te dźwięki sprawią radość i

ktoś inny oceniłby to zupełnie inaczej

- ja nie umiem oszukiwać, a

tym bardziej siebie - więc jasno

stwierdzam, że Zed Velvet Yago

Viper to bardzo miałka rzecz.

Adam Widełka

Velvet Viper - Pilgrimage

2020 Massacre

Sytuacja z tym wydawnictwem jest

analogiczna jak z "From Over

Yonder". Drugi album grupy Zed

Yago wydany w 2020 roku jako

remaster pod szyldem Velvet Viper,

obecnej kapeli wokalistki

Jutty Weinhold. Może chodziło o

jakieś perturbacje, może o pieniądze

- nieważne. Jasnej informacji

nie zdobyłem, a wrażenia całość

pozytywnego nie robi. Na szczęście

muzyka jest lepsza. Album z 1989

roku był łabędzim śpiewem perkusisty

Bubiego i wspomnianej wokalistki

w Zed Yago. Wkrótce po

odejściu powołali do życia Velvet

Viper kontynuując w nim historię

o piratach, wiedźmach i innych

cudach. Szczerze to słuchając "Pilgrimage"

odniosłem pozytywniejsze

wrażenie niż obcując z "From

Over Yonder". Mimo, że to w

żadnym wypadku odkrywcza muzyka,

ba, nawet nie ma zadatków

na coś, co mogłoby ruszyć moje

serce do mocniejszego pompowania

krwi. Klimatem również przypomina

debiut Zed Yago. Jest nadal

poprawnie, bez fajerwerków,

ale jakoś lepiej. Może trochę więcej

witalności? Trudno mi stwierdzić.

Wiem tyle, że "Pilgrimage" nie powodowało

już u mnie wrażenia nudy.

Może wiedziałem, z czym mam

do czynienia? Może na dłuższą

chwilę zapomniałem o tym wydawniczym

cyrku związanym z reedycjami?

Coś było na rzeczy, że te

kolejne czterdzieści minut z haczykiem

spod znaku niemieckiego

heavy/power metalu minęło całkiem

znośnie. Nie jestem skłonny

diametralnie zmienić całościowej

oceny Zed Velvet Yago Viper, ale

pojawił się cień szansy, że innym

wydawnictwom przyjrzę się z większą

aprobatą. To był po prostu magiczny

impuls. Taki sam jak z historii,

którą Jutta pełna pasji interpretuje

na "Pilgrimage". Album to

tak spójny i podobny do poprzednika,

a mimo to udało mu się zaskarbić

trochę mojej sympatii. Nie

zachęcam, ale można spróbować,

czy i na Was tak podziała.

Adam Widełka

White Lion - All You Need Is

Rock N Roll - The Complete

Albums Collection 1985-1991

2020 Cherry Red

White Lion nigdy nie cieszył się u

nas jakąś oszałamiającą popularnością,

chociaż ich największy

przebój "When The Children Cry"

można było w latach 80. usłyszeć

w Polskim Radiu i z rozmaitych,

nieoficjalnych rzecz jasna, składanek,

a album "Mane Attraction"

doczekał się nawet pirackiej edycji

"firmy" MG. Był to już jednak łabędzi

śpiew formacji Mike'a

Trampa i Vito Bratty, bo wkrótce

po premierze tej płyty zalała ich

fala grunge - na tyle skutecznie, że

pomimo kolejnych prób reaktywacji

o White Lion mówimy do

dziś wyłącznie w kontekście trzech

pierwszych albumów. Box Cherry

Red zawiera zresztą komplet wydawnictw

grupy z lat 1985-1991,

dopełniony zapisem koncertu w

nowojorskim klubie Ritz w roku

1988. Debiut "Fight To Survive",

początkowo wydany niezależnie,

dopiero w następnych latach wznawiany

przez innych wydawców,

jest jeszcze dość nieporadny. Kiedy

słucham tej płyty dwa pierwsze

utwory zwykle odpuszczam, zaczynając

od mocnego, niesionego fajnym

riffem i surową sekcją, utworu

tytułowego. Fajny jest też "El Salvador"

z wstępem kojarzącym się z

flamenco czy patetyczna ballada

"The Road To Valhalla" z pianem i

dęciakami, ale całość niczym nie

porywa - nic dziwnego, że przebojem

ta płyta nie była. "Pride" z

roku 1987 już tak, wydał ją bowiem

Atlantic, wykrojono też z

niej aż cztery single, w tym wspomniany

już "When The Children

Cry": sympatyczną, popularną do

dziś balladę, głównie na głos i

gitarę akustyczną. Dlatego tylko w

USA sprzedano dwa miliony

egzemplarzy "Pride", a warto mieć

tę płytę również dla kilku innych

utworów, na przykład całkiem surowego

"Hungry", podszytego Zeppelinem

"All You Need Is Rock 'N'

Roll" czy również mocniejszego

"All Join Our Hands". Po dwóch

latach zespół poszedł za ciosem

wydając "Big Game". Nie był to

tak wielki komercyjny sukces jak

poprzednia płyta, bo skończyło się

tylko na złotym nakładzie, a największym

przebojem z czterech

wydanych singli okazała się przeróbka

hitu "Radar Love" Golden

Earring, ale jak dla mnie to najciekawszy

album White Lion.

Poza świetnym coverem mamy tu

przecież jeszcze kąśliwy "Don't Say

It's Over", surowy "If My Mind Is

Evil" czy "Cry For Freedom", a i te

bardziej melodyjne utwory nie epatują

nadmiarem dźwiękowego lukru.

Niestety jego następca "Mane

Attraction" rozczarował starych

fanów, a zwolenników Nirvany i

innych grup tego typu niczym zainteresować

nie mógł - za dużo tu

niestety banałów, jest odgrzany

"Broken Heart" z debiutu, a do tego

"Warsong" brzmi bardziej jak numer

Bang Tango niż White Lion,

zaś ballada "Till Death Do Us

Part" mogłaby bez problemu trafić

na płytę Aerosmith. Vito Bratta

dostrzegł też chyba sukces Gary'

ego Moore'a, stąd obecność instrumentalnego

bluesa "Blue Monday"

- nawet fajnego, ale co z tego?

Tak zwane "momenty" są tu naprawdę

nieliczne: szlachetnie hardrockowy

"It's Over" z organową partią,

melodyjny "Out With The

Boys" - nawet ballady, dotąd firmowy

znak formacji, niczym nie porywają.

Zaciekawia za to koncert z

1988 roku "Live: Ritz - New York"

wypełniający piąty dysk, bo to - z

bonusami nagranymi na próbie - aż

16 utworów, co lepsze kąski z obu

pierwszych albumów grupy. Pozostałe

płyty tego wydawnictwa, poza

pierwszą, też zawierają utwory

dodatkowe, skrócone wersje singlowe

czy wydłużone remiksy, co

może zainteresować fanów. Całość

na czwórkę, ale z zastrzeżeniem, że

trzeba lubić taki melodyjny metal

w amerykańskim, bardziej komercyjnym,

wydaniu.

Wojciech Chamryk

RECENZJE 221

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!