21.03.2023 Views

HMP 77 Destroyers

New Issue (No. 77) of Heavy Metal Pages online magazine. 75 interviews and more than 200 reviews. 224 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Destroyers, HammerFall, Raven, Shadow Warrior, Vicious Rumors, EvilDead, Heathen, Hexx, Thrust, Onslaught, Iscariota, U.D.O., Doro, Torch, Hittman, Glacier, Iron Angel, Primal Fear, Death Dealer, Them, Alcatazz, Messiah, Wolf, Kansas, Ayreon, Exlibris, Lonewolf, Falconer, Stalker, Attick Demons, Satan’s Fall, Deathstorm, Pessimist, Nuclear Warfare, Airforce, High Spirits, High Spirits, Night, Starblind, Greydon Fields, Angel Blade, Töronto, Venator, Speed Queen, Soulcaster, Thundermother, Hexecutor, Warfect, Coltre, Fer De Lance, Stygian Crown, Pale Divine, Early Moods, Northern Crown, Northwind, Black Knight, Canedy, Darker Half, Sinsid, Moravius and many, many more. Enjoy!

New Issue (No. 77) of Heavy Metal Pages online magazine. 75 interviews and more than 200 reviews. 224 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Destroyers, HammerFall, Raven, Shadow Warrior, Vicious Rumors, EvilDead, Heathen, Hexx, Thrust, Onslaught, Iscariota, U.D.O., Doro, Torch, Hittman, Glacier, Iron Angel, Primal Fear, Death Dealer, Them, Alcatazz, Messiah, Wolf, Kansas, Ayreon, Exlibris, Lonewolf, Falconer, Stalker, Attick Demons, Satan’s Fall, Deathstorm, Pessimist, Nuclear Warfare, Airforce, High Spirits, High Spirits, Night, Starblind, Greydon Fields, Angel Blade, Töronto, Venator, Speed Queen, Soulcaster, Thundermother, Hexecutor, Warfect, Coltre, Fer De Lance, Stygian Crown, Pale Divine, Early Moods, Northern Crown, Northwind, Black Knight, Canedy, Darker Half, Sinsid, Moravius and many, many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

żna traktować "Cosmic Paradox"

wyłącznie jako archiwalnej ciekawostki,

dokumentu z czasów siermiężnych

początków i zespołu, i

polskigo death metalu, bo ten materiał

wciąż ma potencjał i moc.

Zespół nie bał się też nietypowych

rozwiązań, proponując polskojęzyczną

balladę "Lilith" z czystymi

wokalami Andrzeja Miśty, świetnie

dopełniającą takie klasyki jak:

"Shadow Zone", tytułowy czy "Just

Like You", w którym wokalista

brzmi już niczym jeszcze ostrzejszy

Mille. Klasyk, wart poznania,

jeśli jeszcze go nie słyszeliście.

Wojciech Chamryk

Ken Hensley - Tales Of Live Fire

& Other Mysteries

2020 HNE Recordings

W zeszłym roku HNE Recordings

opublikowało box "The Bronze

Tears 1973-1981", w którym znalazły

się trzy solowe albumy Kena

Hensley'a, wydane, gdy muzyk był

jeszcze związany z Uriah Heep.

Tym razem wytwórnia zaoferowała

box z płytami Hensley'a z lat 2012

- 2013. W tym zestawie znalazły

się dyski "Love & Other Mysteries"

i "Live Tales" sygnowane

imieniem i nazwiskiem artysty

oraz trzy dyski pod szyldem Ken

Hensley & Live Fire, kolejno

płyty "Live" (podwójny album) i

"Trouble". "Love & Other Mysteries"

to bardzo łagodny i nastrojowy

album z muzyką zlokalizowaną

gdzieś w środku rocka. Rozpoczynający

krążek "(This) Bleeding

Heart" bardzo kojarzy się z tym co

robi w swojej karierze Mark Knopfler

i taki właśnie charakter ma

cały krążek. Z tym, że cechuje go

bogata i ciekawa instrumentacja,

bowiem całość bardziej przypomina

projekt. Choć muzykę nagrała

konkretna grupa muzyków: Juan

Carlos Garcia na perkusji, Antonio

Fidel na basie i Ovido Lopez

na gitarze, to Hensleya wspiera

też sporo instrumentalistów, którzy

wzbogacają muzykę aranżacyjnie

z orkiestracjami włącznie. Poza

tym bardzo dużo dzieje się od strony

wokalnej bowiem nie tylko tu

Ken Hensley śpiewa. Wspieraja

go Glenn Hughes, Santra Salkova,

Sarah Rope, Irene Forniciari

oraz Roberto Tiranti. Sporą część

"Love & Other Mysteries" wypełniają

duety damsko - męskie, co z

kolei może kojarzyć się z formułą

rock opery. Ogólnie pozycja do słuchania

w romantyczne nocy. Podobny

charakter ma następny album

"Live Tales". Jednak tym razem

jest to zapis solowego występu Kena

Hensley'a, który śpiewa swoje

kompozycje skomponowane na

przestrzeni całej kariery, w tym z

czasów, gdy wspierał Uriah Heep.

W czasie występu akompaniuje sobie

jedynie na fortepianie lub gitarze

akustycznej. W sumie bardzo

fajny koncert. Kolejny album,

"Live" to również rejestracja nagrań

na żywo, tym razem jednak w

odsłonie hard rockowej. Powiem

szczerze, że w takiej formie najbardziej

sobie cenie Pana Hensley'a,

a szczególnie jego grę na Hammondach.

Niczego sobie są również

muzycy wspierający Kena, świetnie

potrafią wykreować atmosferę

poszczególnych kompozycji. Występ

ten jest też nie lada gratką dla

fanów Uriah Heep, bowiem sporą

jego część wypełniają utwory właśnie

tego zespołu. Po prostu ten album

to mus dla wszystkich fanów

tej ikony hard rocka. Pierwsza

część tego tytułu to ponad godzinne

danie główne, za to druga to zaledwie

dwudziestosześciominutowa

dostawka, która charakteryzuje

się pół akustycznym wykonaniem

"Lady In Black". Niesamowity czas

dla wielbicieli hardrockowego wcielenia

Kena Hensley'a. "Trouble"

to album, który kontynuuje hard

rockową odsłonę osobowości Hensley'a.

Tym razem są to w pełni

autorskie kompozycje i najzupełniej

świeżutkie. Niezwykle udanie

nawiązują do tego co muzyk robił

w latach siedemdziesiątych w

Uriah Heep. No cóż niektórzy

nieraz potrzebują całego życia aby

przekonać się co dla nich jest najlepsze.

A właśnie taki hard rock z

wyeksponowanymi organami

Hammonda to sedno tożsamości

Kena Hensley'a. Wszystkie kompozycje

na tym albumie są bardziej

niż solidne, ba w niektórych momentach

porywające, choć żadne z

nich nie mogą równać się z największymi

przebojami Uriah

Heep typu "July Morning", "Lady

In Black" czy też "Easy Living".

Niemniej jest to bardzo dobry krążek,

który z pewnością zadowoli

fanów starych dokonań Uriah

Heep. Także box "Tales Of Live

Fire & Other Mysteries" choć

prezentuje dość krótki wycinek kariery

Hensley'a, to przedstawia go

w różnoraki sposób, ale też jest

podpowiedzią, że ten artysta najlepiej

prezentuje się w siarczystym

i pełnym energii hard rocku.

\m/\m/

Mad Butcher - Metal Lightning

Attack

2020 Dying Victims

Kopania w starociach ciąg dalszy.

W sumie to się nigdy nie kończy i

cały czas dostarcza niesamowitych

emocji. Bo ile to już razy człowiek

myśli, że nic go nie zaskoczy a tu -

myk! - i pojawia się coś, czego

wcześniej nie znał a i muzycznie

nie przynosi wstydu. Tym razem

powodem zmarszczenia czoła jest

stara niemiecka kapela reprezentująca

heavy/speed metal o, jakże

znajomej, nazwie Mad Butcher.

Grupa powstała w Essen a wydarzenie

to jest datowane na 1981

rok. Kariera Rzeźnika trwała jedenaście

lat, do 1992 roku. Natomiast

w 2020 roku ukazała się ich

najnowsza płyta "For Adults Only"

po reaktywacji. Ja jednak skupiam

się na fonograficznym debiucie

pod tytułem "Metal Lightning

Attack". Dość niedawno Dying

Victims Records postanowiło wypuścić

wznowienie. Dźwiękowe

tylko jednak, bowiem ani w kwestii

grafiki, ani dodatkowych nagrań

nie zostały poczynione żadne działania.

W sumie i dobrze. Album

sam w sobie jest dość ciekawy i,

mimo siermiężnego brzmienia, może

przy sobie zatrzymać. To taki

pomieszany heavy metal ze speed

metalem w wykonaniu naszych

zachodnich sąsiadów, z lekką domieszką

szorstkiego thrash metalu.

Tak podpowiada mi ucho. Zresztą

pewnie nie będę w tym osądzie

osamotniony. Krążek nie jest odkrywczy

ale przynosi ze słuchania

trochę przyjemności. Po kilku odsłuchach

wyraźnie zaczyna zyskiwać,

chociaż do jakiegoś mega

aplauzu i dewastacji pokoju, niestety,

autora tej recenzji nie doprowadził.

Te lekko czterdzieści minut

muzyki to smaczek dla maniaków

gatunku i wszelkich kopaczy

w starociach. Dla bardziej zdystansowanego

słuchacza Mad Butcher

na "Metal Lightning Attack"

może nie okazać się jednak czymś

zmieniającym świadomość. To cały

czas operowanie doskonale znanymi

patentami z speed metalowej

szkoły, bardziej tej germańskiej niżeli

amerykańskiej. Wokalnie nasunąć

się może trochę skojarzeń z

Tank czy innymi angielskimi zespołami.

Mad Butcher cały czas

miesza i dość sprawnie porusza się

między gatunkami. I to w sumie

największa zaleta tej płyty.

Wszystko inne zależy od indywidualnych

preferencji odbiorcy, niemniej

proszę nie skreślać "Metal

Lightning Attack" bez uprzedniego

zapoznania.

Adam Widełka

Mindless Sinner - Master Of

Evil

2020 Pure Steel

Szwedzi są niesamowici. Nośne

melodie mają we krwi. Nieważne,

czy to jest heavy metal, hard rock,

czy też death metal. Zawsze przemycają

świetnie zaaranżowane kawałki,

fragmenty czy też całości

albumu. Nie mówię, że w każdym

momencie słychać echo ABBY, ale

łączenie i, co ważne, symbioza z

melodią nie powoduje im żadnej

ujmy. Powiedziałbym nawet, że

dodaje uroku. Weźmy taką EP

Mindless Sinner "Master Of Evil".

Oryginalnie szesnaście minut materiału.

W najnowszym, winylowym

wydaniu Pure Steel Records,

cała druga strona zapełniona

została pięcioma kawałkami z

demo '83. Od początku do końca

jest jazda. Heavy metal z tekstami

traktującymi o okultyzmie, kobietach

czy metalu samym w sobie.

Chwytliwy, zadziorny, galopujący.

Szarpany, złowieszczy, gęsty. I od

początku do końca zabarwiony

niezwykle nośnymi melodiami.

Wokale, solówki, sekcja - wszystko

zanurzone jest w świetnych aranżach,

chwytających za gardło motywach.

Cały czas ma się wrażenie,

że muzyka zawarta na "Master Of

Evil" unosi nas do samego sufitu.

Demo zespołu nasycone jest

jeszcze mocniej czystym chemicznie

heavy metalem. Czuć w tych

nagraniach surowiznę. Trochę spowodowane

jest to brzmieniem, które

już na pierwszy rzut ucha różni

się od właściwego materiału. Natomiast

daleki byłbym od stwierdzenia,

że te kawałki są w jakiś sposób

nieczytelne - nic z tych rzeczy. Słucha

się tego tak samo soczyście jak

"Master Of Evil". Lubię takie płyty.

To esencja zjawiska zwanego

heavy metalem. Kompozycyjnie,

klimatycznie, szczerze - tutaj aż

czuć pęd i radość z grania. Melodie

przenikające się z niesamowitą

swobodą z ostrymi riffami i motoryką

sekcji. Krótko i na temat, jak

to na mini albumach. Nawet bonusy

nie stanowią dla mnie problemu,

ba, są tutaj nawet świetnym dopełnieniem

"Master Of Evil". W pewnym

momencie dźwięki tak dobrze

do siebie pasują, że samoistnie

strony A i B można potraktować

jako pełen album. Krótko mówiąc -

włączyć, rozkręcić wzmacniacz i

machać głową!

Adam Widełka

Motorhead - Ace Of Spades

2020 BMG

To już kolejna - po wydanych w

2019 roku "Overkill" i "Bomber" -

reedycja z dyskografii Motorhead

w kontekście czterdziestolecia.

Wydana tak samo profesjonalnie i

zapierająca dech jak poprzedniczki.

Bogate wersje, począwszy od

winyli a skończywszy na ogromnym,

kolekcjonerskim boksie, obfitują

w dodatkowe utwory, zdjęcia i

218

RECENZJE

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!