HMP 77 Destroyers
New Issue (No. 77) of Heavy Metal Pages online magazine. 75 interviews and more than 200 reviews. 224 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Destroyers, HammerFall, Raven, Shadow Warrior, Vicious Rumors, EvilDead, Heathen, Hexx, Thrust, Onslaught, Iscariota, U.D.O., Doro, Torch, Hittman, Glacier, Iron Angel, Primal Fear, Death Dealer, Them, Alcatazz, Messiah, Wolf, Kansas, Ayreon, Exlibris, Lonewolf, Falconer, Stalker, Attick Demons, Satan’s Fall, Deathstorm, Pessimist, Nuclear Warfare, Airforce, High Spirits, High Spirits, Night, Starblind, Greydon Fields, Angel Blade, Töronto, Venator, Speed Queen, Soulcaster, Thundermother, Hexecutor, Warfect, Coltre, Fer De Lance, Stygian Crown, Pale Divine, Early Moods, Northern Crown, Northwind, Black Knight, Canedy, Darker Half, Sinsid, Moravius and many, many more. Enjoy!
New Issue (No. 77) of Heavy Metal Pages online magazine. 75 interviews and more than 200 reviews. 224 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Destroyers, HammerFall, Raven, Shadow Warrior, Vicious Rumors, EvilDead, Heathen, Hexx, Thrust, Onslaught, Iscariota, U.D.O., Doro, Torch, Hittman, Glacier, Iron Angel, Primal Fear, Death Dealer, Them, Alcatazz, Messiah, Wolf, Kansas, Ayreon, Exlibris, Lonewolf, Falconer, Stalker, Attick Demons, Satan’s Fall, Deathstorm, Pessimist, Nuclear Warfare, Airforce, High Spirits, High Spirits, Night, Starblind, Greydon Fields, Angel Blade, Töronto, Venator, Speed Queen, Soulcaster, Thundermother, Hexecutor, Warfect, Coltre, Fer De Lance, Stygian Crown, Pale Divine, Early Moods, Northern Crown, Northwind, Black Knight, Canedy, Darker Half, Sinsid, Moravius and many, many more. Enjoy!
- No tags were found...
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
Vanish - Altered Insanity
2020 FastBall
Vanish to przedstawiciel niemieckiego
melodyjnego power metalu
w przestrzennej, syntezatorowej
scenerii, przypominającej wręcz
uniwersum. Kapela również chętnie
wykorzystuje wycieczki w stronę
nowocześniejszych odmian metalu.
Robią to bez przesady i z dużym
wyczuciem, co daje dość przyjemny
efekt. Takie też kompozycje
znalazły się na omawianej płytce.
Zresztą znane z poprzednich wydawnictw.
Bowiem "Altered Insanity"
to jedynie antrakt, czyli
EPka, gdzie wyeksponowane są
utwory, w których udzielali się goście.
W "The Pale King" możemy
usłyszeć świetny głos Alicji Mroczka.
W kolejnym "We Become
What We Are" muzycznego obieżyświata
Tima "Rippera" Owensa.
Z kolei w "Disbelief" usłyszymy
Bena Galstera, aby w "The Grand
Design" cieszyć się z obecności
Ralfa Scheepersa. Płytkę domyka
ciekawe wykonanie utworu Black
Sabbath "Heaven And Hell", który
został nagrany na płytę będącą tributem
dla Ronnie J. Dio. Mimo,
że krążek to ciekawostka, uzupełnienie
do dyskografii Vanish, to
zainteresowanie nim jest warte gry,
bowiem nie dość, że zawiera niezłą
muzykę to, wykonana jest w ciekawych
interpretacjach.
\m/\m/
Vanishing Point - Dead Elysium
2020 AFM
Vanishing Point to kapela, którą
zaliczają do melodyjnego progresywnego
power metalu. Ja z uporem
maniaka traktuję ich jak zwykłych
przedstawicieli melodyjnego power
metalu. Niemniej ich power metal
zagrany jest wyśmienicie, ambitnie
i z wysoką kulturą muzyczną. Australijczycy
z swoistym konsekwentnie
starają się aby ich muzyka była
bezpośrednia i bez problemów
trafiała do każdego ze słuchaczy.
Kompozycje są wymyślone z niezwykłą
precyzją i dbałością, do tego
perfekcyjnie zaaranżowane. Każdy
z utworów ma swoją melodię,
która przykuwa uwagę i to ona jest
najważniejsza w perspektywie całego
albumu. Niemniej rządzą na
nim gitary, które brzmią mocno,
wyraziście, lekko nowocześnie, acz
równocześnie uwypuklają melodię.
Popisy solowe robią również spore
wrażenie. Sekcja rytmiczna jest w
punkt i bardzo wyrazista, tworząc
bardzo solidne fundamenty. Oczywiście
są klawisze ale wybrzmiewają
w konkretnych momentach i
bez szaleństw. Wodzirejem całości
jest wokalista, ze swoim bardzo
mocnym i pewnym głosem, który
podkreśla wszystkie walory muzyki
Vanishing Point. Muzycy grają
jak z nut, bardzo pewnie, wręcz
perfekcyjnie. Być może właśnie ta
precyzja jest powodem, że formację
zaliczają do progresywnego power
metalu. Nie jest to jednak zimna
i wykalkulowana perfekcja. W
wykonaniu Australijczyków, jak i
w samej muzyce jest wiele luzu i
emocji. To właśnie to, ostatecznie
nadaje muzyce Vanishing Point
wyrazistego sznytu. "Dead Elysium"
przez cały krążek słucha się
z dużą ciekawością oraz przyjemnością.
Każde wydawnictwo traktuję
jako całość, przynajmniej próbuję,
i ogarnia mnie satysfakcja,
gdy jakiś zespół sprosta tym wymogom.
Dla mnie jest to informacja,
że wykonawca nie zebrał jakichś
przypadkowych utworów a
pomyślał nad całokształtem albumu.
Być może, każdy utwór ma
swoją historię ale ma też konkretne
miejsce w większej całości. Dla
mnie to duży plus. Te wszystkie
warunki spełnia również "Dead
Elysium". Niemniej problemy r-
odzą się gdy pomysły na poszczególne
kompozycje zdają się na tym
samym poziomie, wtedy ciężko
wyróżnić którąś z nich. Mogą się
wtedy rodzić podejrzenia czy wytaczająco
uważnie wysłuchuję danego
materiału. Jednak w wypadku
"Dead Elysium" mogę zapewnić,
że wysłuchałem to wydawnictwo
wielokrotnie i uważam, że każda
kompozycja jest napisana wyśmienicie
a wykonana wręcz fantastycznie,
oczywiście jak na swoją gatunek.
Także jak ktoś lubi ambitny
melodyjny power metal spokojnie
może sięgnąć po ten album. Nie
zawiedzie się. (4)
\m/\m/
Venator/Angel Blade - Paradiser/
Angel Blade
2020 Dying Victims
Dying Victims podsuwa fanom
tradycyjnego metalu fajny split.
Austriacki Venator prezentuje debiutancką
EP "Paradiser", dostępną
też oddzielnie na kasecie i na
kompakcie. Materiał Angel Blade
z Niemiec to ich pierwsze demo,
wydane również oddzielnie na taśmie.
Ten nośnik pasuje do takiego
grania idealnie, ale winyl jest jeszcze
lepszy, przenosząc nas we
wczesne lata 80., kiedy nakładem
takich wytwórni jak choćby
GAMA, Mausoleum, Ebony czy
Scratch każdego miesiąca wychodziły
ciekawe longplaye z klasycznym
heavy. Dying Victims Productions
hołduje tym samym zasadom,
wybierając młode, zwykle
świetnie grające zespoły. Nie inaczej
jest na tym splicie. Strona A to
trzy numery Venator: szybkie,
mocne i melodyjne, ze szczególnym
wskazaniem na "Creatures
From The Sea". Trochę doskwiera
mi tu plastikowy, cyfrowy sound -
słychać, że nie jest to nagranie z lat
80., jednak poziom muzyczny rekompensuje
to niedociągnięcie.
Strona B muzycznie jest znacznie
ciekawsza, bowiem Angel Blade
inspirują się nurtem NWOBHM
oraz sceną skandynawską wczesnych
lat 80. zespołami takimi jak
Gotham City czy Syron Vanes.
Świetny, dynamiczny opener "Rock
Nights", brzmiący jakby powstał
gdzieś pod koniec 1979 roku, początkowo
balladowy "Blast From
The Past" z dynamicznym Maidenowaniem
pod koniec i zadziornym
śpiewem oraz miarowy "Angel
Blade" z długą, melodyjną solówką
i dla odmiany wyższymi wokalami
- trudno się od tego oderwać!
Całość na: (5), chociaż Angel Blade
zrobili na mnie zdecydowanie
lepsze wrażenie i to na ich kolejne
wydawnictwo będę czekać.
Veonity - Sorrows
2020 Scarlet
Wojciech Chamryk
Veonity właśnie wydał swój czwarty
album. Znalazł się na nim typowy
dynamiczny oraz melodyjny
power metal, który we wczesnych
latach 2000 zyskałby szerszy rozgłos.
Teraz brzmi to, jak jedno z
wielu wydawnictw, choć pewnej
klasy nie można zarzucić ani muzyce
ani zespołowi. Kompozycje są
konkretne, skondensowane i bezpośrednie.
Niosą w sobie również
różnorodność, choć jak dla mnie w
bardzo bezpiecznym wymiarze. Na
tę chwilę płyta zdaje się bardzo
dobrym tłem do wszelakich zajęć
lub do miłego wypełnienia sobie
czasu. Nie da się ukryć, że poszczególne
kawałki łatwo wpadają w
ucho. Tak samo jak tego, że
szwedzcy muzycy przyłożyli się do
nich, wkładając w nie sporą dawkę
serca, pracy i talentu. Wykonanie
jest również zawodowe. Niemniej
nie zmienia to faktu, że "Sorrows"
nie niesie ze sobą efektu "wow" lub
nie przyprawia ciała o gęsią skórkę.
Analizując zawartość płyty, uważam,
że każdy z kawałków może
stać się tym singlowym. Moją uwagę
zwrócił typowy rozbrykany kawałek,
ze speedowym zacięciem i
wysokimi wokalami, "Free Again".
Czasami lubię wrócić do takiego
grania. Kolejnym był "War", niestety
ten za bardzo kojarzył mi się
z Sabatonem. Najbardziej świeżym
utworem wydaje się "Acceptance"
ze znakomitymi mrocznymi i
mocnymi gitarami, choć o jakiejś
zupełnej oryginalności nie ma
mowy. Ogólnie za mało aby mówić
o dobrej propozycji. Niemniej zdaję
sobie sprawę, że dla niepoprawnych
fanów melodyjnego power
metalu, klasa wykonania tego albumu,
wystarczy aby uznać go za
znakomitość. Niestety większość
obierze go jak jeden z wielu. Ne
zmieni tego nawet fakt, że tym razem
pod względem istoty Szwedzi
sięgnęli po głębsze treści dotyczące
życia po śmierci i ogólnie dobra i
zła. (3,5) to na tę chwilę dla mnie
maks.
Veritas - Threads Of Fatality
2020 - Self-Released
\m/\m/
Veritas to muzyczny projekt, który
powstał w 2012 roku, jego
główną postacią jest perkusista
Mark Zonder, a jego prawą ręką
jest wokalista Denny Anthony.
Obaj są znakomitymi muzykami.
Takich też dokooptowali sobie
współpracowników, gitarzystę
Grega Wenka oraz basistę Geno
Alberico. Formację zalicza się do
progresywnego heavy/power metalu.
Jednak ich muzyce brakuje polotu
znanego z progresywnego power
metalu, nie ma też wygaru dotyczącego
heavy metalu. Zdecydowanie
bardziej pasuje mi do technicznie
zagranego współczesnego
hard rocka z elementami heavy
metalu i progresywnego metalu.
Kojarzy mi się on ze schyłkowym
okresem Queensryche z Geoffem
Tate oraz z solowymi projektami
tegoż ostatniego. Nie są to najlepsze
płyty na świecie, niestety tak
samo jest z "Threads Of Fatality",
choć nie tak źle jak z kolejnym
przystankiem w karierze Tate'a nazwanym
Operation: Mindcrime.
Zanim jednak pociągniemy ten wątek,
dokończmy sprawę muzycznych
powiązań. Ze względu na
wspomniane hard rockowe konotacje
muzyka Veritas kojarzy mi
210
RECENZJE