HMP 77 Destroyers
New Issue (No. 77) of Heavy Metal Pages online magazine. 75 interviews and more than 200 reviews. 224 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Destroyers, HammerFall, Raven, Shadow Warrior, Vicious Rumors, EvilDead, Heathen, Hexx, Thrust, Onslaught, Iscariota, U.D.O., Doro, Torch, Hittman, Glacier, Iron Angel, Primal Fear, Death Dealer, Them, Alcatazz, Messiah, Wolf, Kansas, Ayreon, Exlibris, Lonewolf, Falconer, Stalker, Attick Demons, Satan’s Fall, Deathstorm, Pessimist, Nuclear Warfare, Airforce, High Spirits, High Spirits, Night, Starblind, Greydon Fields, Angel Blade, Töronto, Venator, Speed Queen, Soulcaster, Thundermother, Hexecutor, Warfect, Coltre, Fer De Lance, Stygian Crown, Pale Divine, Early Moods, Northern Crown, Northwind, Black Knight, Canedy, Darker Half, Sinsid, Moravius and many, many more. Enjoy!
New Issue (No. 77) of Heavy Metal Pages online magazine. 75 interviews and more than 200 reviews. 224 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Destroyers, HammerFall, Raven, Shadow Warrior, Vicious Rumors, EvilDead, Heathen, Hexx, Thrust, Onslaught, Iscariota, U.D.O., Doro, Torch, Hittman, Glacier, Iron Angel, Primal Fear, Death Dealer, Them, Alcatazz, Messiah, Wolf, Kansas, Ayreon, Exlibris, Lonewolf, Falconer, Stalker, Attick Demons, Satan’s Fall, Deathstorm, Pessimist, Nuclear Warfare, Airforce, High Spirits, High Spirits, Night, Starblind, Greydon Fields, Angel Blade, Töronto, Venator, Speed Queen, Soulcaster, Thundermother, Hexecutor, Warfect, Coltre, Fer De Lance, Stygian Crown, Pale Divine, Early Moods, Northern Crown, Northwind, Black Knight, Canedy, Darker Half, Sinsid, Moravius and many, many more. Enjoy!
- No tags were found...
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
bić dokładnie to, co chciałem, a więc rozbudowaną,
operową muzykę, którą nazwałem
"The Final Experiment". To był mój ostateczny
eksperyment! Myślałem, że ludzie go
znienawidzą a okazało się, ku mojemu i
wszystkich innych zaskoczeniu, że album
odniósł spory sukces. Oznaczało to, że istniała
publiczność czekająca na takie dźwięki, tylko
nikt nie pomyślał o tym, by ich jej dostarczyć.
Każdy się tego obawiał. Istniały oczywiście
zespoły takiej jak Queensryche czy Savatage,
robiące coś podobnego, ale gdy przygotowałem
muzykę na większa skalę, z tymi
wszystkimi wokalistami i muzykami, okazało
się, że dawno nikt czegoś takiego nie nagrywał.
Znalazła się publiczność, zdecydowanie
niezbyt duża, ale za to lojalna. Miałem szczęście
dotrzeć do niej w odpowiednim czasie,
chociaż pozornie wydawać by się mogło, że
wcale nie był to czas najlepszy.
Wiem, że ciężko teraz planować przyszłość
pod kątem koncertów. Zresztą, Ayreon daje
je bardzo rzadko, raz na kilka lat. Myślisz o
kolejnych przedsięwzięciach tego typu?
Planowaliśmy występ w niemieckim Lorelei,
jeszcze w tym roku. Trzeba było go oczywiście
odwołać. Rozpoczęliśmy też przygotowania
do specjalnego koncertu w roku 2021, jako
część swego rodzaj tradycji. Graliśmy materiał
z klasycznych albumów, co dwa lata od 2015
roku. W zeszłym był to koncert z "Into the
Electric Castle". Chcieliśmy więc zrobić coś
podobnego w 2021 roku. Rzecz w tym, że aby
móc z czego finansować wydarzenie, bilety
musielibyśmy sprzedawać z co najmniej rocznym
wyprzedzeniem. To spora inwestycja,
w dodatku przygotowania do czegoś takiego
również trwają około roku. Gdybyśmy chcieli
wystawić kolejny koncert jesienią 2021 roku,
już teraz (rozmowa przeprowadzana była we
wrześniu 2020 roku - przyp. red.) musielibyśmy
mieć wyprzedany komplet. Nie miałoby
to szans się udać. W zeszłym roku mieliśmy
dwanaście tysięcy widzów z sześćdziesięciu
czterech krajów, z całego świata. W obecnej
sytuacji, gdy walczymy z pandemią, nie
ma takiej możliwości. Moglibyśmy liczyć może
na kilkaset osób. Na koniec roku będziemy
musieli podjąć decyzję co do przyszłości
podobnych wydarzeń, ale na razie nie wygląda
to dobrze.
Wiem, że jesteś fanem filmów Johna Carpentera.
Uwielbiam tego wyjątkowo niedocenianego
reżysera. Znany jest również z interesujących
soundtracków…
O, tak, na przykład ten fragment (Arjen zagrał
w tym momencie melodię z "Halloween" na
klawiszach - przyp. red.).
Co znajdziesz interesującego w jego twórczości?
Uwielbiam jego muzykę, zwłaszcza motyw z
"Halloween", jest po prostu najlepszy! Taki
prosty, to tylko dwie czy trzy nuty i to wszystko.
W innych filmach Carpenter stosował
podobne zabiegi. Ale co mi się podoba w jego
kinie? To on zrobił "Dark Star"?
Tak.
Uwielbiam go, jest niezwykle zabawny! To
chyba jeden z jego pierwszych filmów. Na albumie
"Star One" umieściłem inspirowany
nim utwór. Niesamowite jest to, jak świetne
rzeczy ten człowiek potrafił zrobić, za niewielkie
pieniądze. Nie potrzebował stu czy dwustu
milionów dolarów do wykreowania czegoś
dobrego. Kocham jego poczucie humoru, ale
też klimat, na przykład "Ucieczki z Nowego
Jorku". Swoją drogą, na podstawie tego filmu
też napisałem utwór. (śmiech) Nazywał się
"24 Hours". Ale moim ulubionym jest chyba
"Coś". Znowu, mały budżet i niesamowity rezultat.
Efekty specjalne są tam czymś wyjątkowo
spektakularnym, te wszystkie przeobrażenia
potwora. Napięcie jakie odczuwa się go
oglądając jest fenomenalne. Jeden z tych tytułów,
które są lepsze od oryginału, bo to przecież
przeróbka starszego tytułu.
Może powinieneś skontaktować się z nim w
sprawie reżyserii twojego filmu?
Tak, z pewnością. (śmiech) Ale on potrafi robić
własne musicale, więc może nie potrzebować
mojego.
Na "Into the Electric Castle" jedną z postaci
zaśpiewał Fish. Właśnie wydaje swój ostatni
album, jak twierdzi, kończy karierę. Jak
wspominasz współpracę z nim?
Foto: Lori Linstruth
Wspominaliśmy w tej rozmowie o charakterze
i charyzmie. Jeżeli można o kimś powiedzieć,
że naprawdę ma te cechy, to jest to Fish. Cudownie
było go poznać i spędzić z nim weekend
w Szkocji. Pojechałem specjalnie do niego,
na farmę w Edynburgu. Dokonaliśmy tam
wszystkich nagrań. Facet potrafi gadać, ale potrafi
też pić. Naprawdę, on potrafi pić! Poszliśmy
do baru i wychlał tam trzy wielkie
pinty, a już pod stołem już po jednej. (śmiech)
Potem w domu wypił jeszcze kilka butelek
wina i nic się z nim nie działo! Mógł tak całą
noc. Jednym okiem oglądał mecz piłkarski w
telewizji, drugim jakiś film, do tego jednym
uchem słuchał mnie a kolejnym jeszcze muzyki.
(śmiech) Naprawdę, potrafi robić cztery
czy pięć rzeczy jednocześnie. Był jednym z
moich pierwszych bohaterów, z jakimi przyszło
mi pracować. Jedno z najfajniejszych doświadczeń
pracy z ludźmi, których słuchałem
podczas dorastania. Początek mojego nałogu,
czyli pracy z ważnymi dla mnie i podziwianymi
ludźmi. Uwielbiam to! Cieszę się, że udało
mi się gościć na moich albumach tak wielu
znakomitych ludzi, których słuchałem w młodości.
Kiedyś nie uwierzyłbym, że coś takiego
będzie możliwe.
Kolejna interesująca postać, Anneke van
Giersbergen. Planujesz nowy materiał The
Gentle Storm z jej udziałem?
Nie mamy takich planów, ale Anneke jest moją
ulubioną wokalistką. A przynajmniej jedną
z najbardziej lubianych. Holandia jest obecnie
znana z zespołów z kobietami za mikrofonem.
Mamy Floor Jansen, Sharon den Adel, Simone
Simons. Wszystkie mają swój początek
w Anneke i The Gathering. Od nich to się
zaczęło. Byli jak Soundgarden w Seattle, którzy,
gdy odnieśli sukces, to szansę dostali Nirvana,
Pearl Jam i inne kapele grające grunge.
W Holandii to samo miało miejsce z The
Gathering. Wszyscy wpatrywali się w Anneke,
była pierwsza. Niegdyś kobieta śpiewająca
w zespole metalowym była czymś wyjątkowym.
Niektórzy byli tym zdziwieni. To wszystko
zmieniło się wraz z pojawieniem się
Anneke. Jest wspaniałą wokalistką i uroczą
osobą. Pracowaliśmy ze sobą tak wiele razy i
zawsze była uśmiechnięta i pełna energii. Kiedyś
graliśmy krótką trasę akustyczną po Europie.
Cały czas narzekałem, że bolą mnie plecy,
że hotel jest gówniany, że musimy czekać
cztery godziny na koncert i tak dalej. Ona ciągle
czerpała z tego radość, zawsze dobrze się
bawiła. Jednak, nie mamy teraz planów na
The Gentle Storm. Podczas nagrywania pierwszej
płyty mieliśmy nadzieję na to, że powstanie
kolejna. Jeśli się za nią zabiorę, chcę,
aby powstało coś zupełnie innego, a nie część
druga tamtego materiału. Inaczej na pewno
nie byłaby dobra. Jeżeli coś razem zrobimy, to
będzie musiało to kontrastować z klasycznie
folkową i romantyczną muzyką, a taka wtedy
powstała. Może byłaby to muzyka elektroniczna
w klimacie science fiction, nie mam
pojęcia. Od czasu do czasu do siebie dzwonimy
i rozmawiamy wtedy, że warto stworzyć
coś nowego. Na pewno jest tak możliwość, ale
w trudnej do przewidzenia przyszłości.
Igor Waniurski
AYREON 163