21.03.2023 Views

HMP 77 Destroyers

New Issue (No. 77) of Heavy Metal Pages online magazine. 75 interviews and more than 200 reviews. 224 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Destroyers, HammerFall, Raven, Shadow Warrior, Vicious Rumors, EvilDead, Heathen, Hexx, Thrust, Onslaught, Iscariota, U.D.O., Doro, Torch, Hittman, Glacier, Iron Angel, Primal Fear, Death Dealer, Them, Alcatazz, Messiah, Wolf, Kansas, Ayreon, Exlibris, Lonewolf, Falconer, Stalker, Attick Demons, Satan’s Fall, Deathstorm, Pessimist, Nuclear Warfare, Airforce, High Spirits, High Spirits, Night, Starblind, Greydon Fields, Angel Blade, Töronto, Venator, Speed Queen, Soulcaster, Thundermother, Hexecutor, Warfect, Coltre, Fer De Lance, Stygian Crown, Pale Divine, Early Moods, Northern Crown, Northwind, Black Knight, Canedy, Darker Half, Sinsid, Moravius and many, many more. Enjoy!

New Issue (No. 77) of Heavy Metal Pages online magazine. 75 interviews and more than 200 reviews. 224 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Destroyers, HammerFall, Raven, Shadow Warrior, Vicious Rumors, EvilDead, Heathen, Hexx, Thrust, Onslaught, Iscariota, U.D.O., Doro, Torch, Hittman, Glacier, Iron Angel, Primal Fear, Death Dealer, Them, Alcatazz, Messiah, Wolf, Kansas, Ayreon, Exlibris, Lonewolf, Falconer, Stalker, Attick Demons, Satan’s Fall, Deathstorm, Pessimist, Nuclear Warfare, Airforce, High Spirits, High Spirits, Night, Starblind, Greydon Fields, Angel Blade, Töronto, Venator, Speed Queen, Soulcaster, Thundermother, Hexecutor, Warfect, Coltre, Fer De Lance, Stygian Crown, Pale Divine, Early Moods, Northern Crown, Northwind, Black Knight, Canedy, Darker Half, Sinsid, Moravius and many, many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Tuż za zakrętem

Geoff Thorpe jest facetem z historią. Miłość do rocka, w nastoletnim

wieku wyrwała go z życia spędzanego z deską surfingową, kierując z Hawajów do

San Francisco. Tam brał czynny udział w formowaniu sceny pewnej dzielnicy portowej,

o której z czasem zaczęliśmy mówić jako miejscu narodzin thrash metalu.

Geoff miał szczęście być świadkiem wydarzeń historycznych. Szczęścia nieco zabrakło,

aby wywindować jego Vicious Rumors do popularność tuzów nowopowstałego

gatunku. Powód mógł być taki, że grupa thrashu nie grała. Interesowała

ich bliższa klasyce muzyka, która również miała okazję być pionierska. W ten

sposób, w cieniu swojego bardziej popularnego brata urodził się amerykański power

metal, którego zespół bohatera niniejszego tekstu był jednym z tuzów. Grupa

wraca z nowym krążkiem zatytułowanym "Celebration Decay". To świetna okazja

aby podjąć dialog z jej liderem.

równocześnie pojawiła się okazja do grania

koncertów z okazji rocznicy "Digital Dictator".

Te kilka koncertów przeciągnęło się w

półtoraroczny cykl. Mieliśmy z tego kupę

zabawy i pomogło to grupie na wiele sposobów.

Zagraliśmy 108 sztuk, co w oczywisty

sposób pozwoliło nam się zgrać z Gunnarem i

Nickiem (odpowiednio, DüGrey, Courtney,

gitara i wokal - przyp. red.). Mieliśmy trochę

zawirowań z basistami, przewinęło się ich w

ostatnich latach kilku. Obecnie gramy z gościem

ze Szwecji, nazywa się Robin Utbult i

Foto: Vicious Rumors

Zaskoczyło was tak ciepłe przyjęcie koncertów

rocznicowych? Ludzie po trzydziestu

latach nadal chcą słuchać tego materiału, to

musi ci sprawiać radość.

Byłem autentycznie wzruszony i zaszczycony

tym, że byłem częścią czegoś, co ludzie uznają

za ważne. Skoro szanują naszą muzykę i wiele

dla nich ona znaczy, to znak, że robimy to

dobrze. Fani opowiadali nam jak istotna była

to płyta dla nich czy ich znajomych. Pamiętam,

że mieliśmy niesamowitą chemię między

mną, Larym a Markiem McGee i Carlem Albertem

(ówcześni gitarzysta i wokalista grupy

- przyp. red.). Zawiesiliśmy sobie poprzeczkę

bardzo wysoko. Za każdym razem gdy zabieramy

się do nowego materiału, musimy zaharowywać

się na śmierć aby mieć pewność, że

powstanie z tego zajebista płyta. Musi ona

sprostać naszemu dziedzictwu. Mam nadzieję,

że w ten sposób ludzie będą myśleć również o

"Celebration Decay".

Jak wspominasz początki zespołu?

Założyłem Vicious Remains w 1979 roku…

Zdaje się, że mieszkałeś wtedy w Honolulu

na Hawajach?

To prawda, ale właśnie podczas wakacji tamtego

roku przeniosłem się do San Francisco.

Grupę założyłem dopiero po przeprowadzce.

Scena muzyczna tego miasta była wtedy przeogromna,

szlajałem się po tych wszystkich

klubach i salach koncertowych. Pięć razy w tygodniu

byłem na jakimś występie. Najlepsze

jest to, że na każdy z nich naprawdę przychodzili

ludzie, istniała społeczność, która wspierała

całą tę scenę. To był wyjątkowy i ekscytujący

czas aby być muzykiem. Bay Area było

wtedy interesującym i zabawnym muzycznie

miejscem, obserwowaliśmy wybuch tamtejszej

sceny. Ludzie często pytają mnie jak to wszystko

wtedy wyglądało. Zabawne, bo zespoły

takie jak Vicious Rumors, Exodus, Forbidden,

Death Angel czy Heathen, posiadające

długie kariery, wszystkie myślały, że mamy po

prostu fajną lokalną scenę muzyczną i każde

inne miasto ma pewnie swoją. Nie zdawaliśmy

sobie sprawy z tego, jak ważny ruch wtedy

tworzyliśmy. Metallica oczywiście szybko poszybowała

na szczyt, a to spowodowało, że

wszyscy staliśmy się rozpoznawalni. Niesamowite

jest to, jak wiele z tamtych zespołów

działa do dziś. Jeśli chodzi o Vicious Rumors

to nigdy nie zbankrutowaliśmy, nigdy nie przerwaliśmy

działalności. Chociaż nie, mieliśmy

przerwy na przegrupowanie, gdy zmienialiśmy

członków zespołu - musieliśmy się z nimi

ograć. Czasem zmienialiśmy też wytwórnię

płytową. Zdarzały się tragedie, sprawy życia i

śmierci. Niemniej jednak trwamy do dziś, odkąd

w wieku siedemnastu lat założyłem ten

zespół. To były naprawdę świetne czasy. Gdy

podpisaliśmy umowę ze Shrapnel Records,

na początek na pojedyncze kawałki, które

znalazły się na kompilacjach "U.S. Metal

Vol. 2" i "U.S. Metal Vol. 3", wszystko się

zaczęło na dobre. Potem przyszedł czas Roadrunner

Records w Europie, dzięki czemu nasze

dwie pierwsze płyty, "Soldiers of the

Night" i "Digital Dictator" miały poważną

dystrybucję. Czuję się zaszczycony, że mam te

wydawnictwa na koncie i mogę uczcić ich wydanie.

HMP: Vicious Rumors istnieje już ponad

czterdzieści lat. Jak udaje ci się podtrzymywać

ten płomień?

Geoff Thrope: Po prostu to ja jestem tym

płomieniem. To nie tak, że musimy się spinać,

po prostu kochamy swoją robotę. Obecnie ja i

Larry (Howe - przyp. red.), nasz perkusista,

jesteśmy najstarszymi stażem członkami zespołu.

Od zawsze staraliśmy się otaczać ludźmi,

którzy lubią działać i pragną pracować dla

grupy równie bardzo jak my. Udaje nam się

osiągnąć odpowiedni poziom satysfakcji, dlatego

nasz nowy album brzmi tak dobrze. Pracowaliśmy

ciężko, proces pisania i nagrywania

materiału był zaciekły. Jednak bawiliśmy się

przy tym świetnie, gdyż chcieliśmy stworzyć

możliwie najlepszy album heavy metalowy.

Z tego co wiem planowaliście nagrać go

wcześniej, nawet dwa lata temu, jednak trasa

wspominkowa, z okazji trzydziestej rocznicy

klasycznego "Digital Dictator", ciągle

się przedłużała.

Poprzednie wydawnictwo ukazało się cztery

lata temu, w 2016 roku. Pomyśleliśmy, że fajnie

byłoby nagrać coś w przeciągu dwóch lat.

W międzyczasie zmienił się skład zespołu, a

jest absolutnie wspaniały. Lubimy jak dużo się

dzieje i cały czas toczymy ten głaz pod górę.

Przez chwilę byliście w dużej wytwórni,

Atlantic Records. Jak się z nimi pracowało?

Było świetnie, nie mam co do tego żadnych

wątpliwości. Spotkaliśmy wtedy mnóstwo ludzi,

których byliśmy fanami. Mimo, że jestem

aktywnym muzykiem to nadal czuję się fanem,

nie wynoszę się tu ponad nikogo. Ekscytujące

czasy, wyobraź sobie, co musieliśmy

czuć, będąc częścią wytwórni, która wydawała

płyty Led Zeppelin, AC/DC i innych największych

zespołów w tej branży. Z drugiej strony,

nie był to dla nas najlepszy czas - nastąpiła

wtedy eksplozja grunge. Była to wielka zmiana

na rynku. Nirvana i Alice In Chains roznieśli

wszystko na drobny mak. Gdyby

16 VICIOUS RUMORS

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!