HMP 77 Destroyers
New Issue (No. 77) of Heavy Metal Pages online magazine. 75 interviews and more than 200 reviews. 224 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Destroyers, HammerFall, Raven, Shadow Warrior, Vicious Rumors, EvilDead, Heathen, Hexx, Thrust, Onslaught, Iscariota, U.D.O., Doro, Torch, Hittman, Glacier, Iron Angel, Primal Fear, Death Dealer, Them, Alcatazz, Messiah, Wolf, Kansas, Ayreon, Exlibris, Lonewolf, Falconer, Stalker, Attick Demons, Satan’s Fall, Deathstorm, Pessimist, Nuclear Warfare, Airforce, High Spirits, High Spirits, Night, Starblind, Greydon Fields, Angel Blade, Töronto, Venator, Speed Queen, Soulcaster, Thundermother, Hexecutor, Warfect, Coltre, Fer De Lance, Stygian Crown, Pale Divine, Early Moods, Northern Crown, Northwind, Black Knight, Canedy, Darker Half, Sinsid, Moravius and many, many more. Enjoy!
New Issue (No. 77) of Heavy Metal Pages online magazine. 75 interviews and more than 200 reviews. 224 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Destroyers, HammerFall, Raven, Shadow Warrior, Vicious Rumors, EvilDead, Heathen, Hexx, Thrust, Onslaught, Iscariota, U.D.O., Doro, Torch, Hittman, Glacier, Iron Angel, Primal Fear, Death Dealer, Them, Alcatazz, Messiah, Wolf, Kansas, Ayreon, Exlibris, Lonewolf, Falconer, Stalker, Attick Demons, Satan’s Fall, Deathstorm, Pessimist, Nuclear Warfare, Airforce, High Spirits, High Spirits, Night, Starblind, Greydon Fields, Angel Blade, Töronto, Venator, Speed Queen, Soulcaster, Thundermother, Hexecutor, Warfect, Coltre, Fer De Lance, Stygian Crown, Pale Divine, Early Moods, Northern Crown, Northwind, Black Knight, Canedy, Darker Half, Sinsid, Moravius and many, many more. Enjoy!
- No tags were found...
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
HMP: Powrót Alcatrazz po trzydziestu pięciu
latach to spora niespodzianka. Jak doszło
do tego, że zeszliście się pod tą nazwą?
Graham Bonnet: Wiesz co, w sumie to nie
jest cały zespół - z dawnego składu została
nas trójka. Jimmy Waldo, Gary Shea i ja. W
ciągu minionych lat zdarzało nam grać tu i
tam, chociaż nie wydaliśmy nowego materiału.
Swoją drogą, Gary nawet nie występuje na
albumie, dlatego, że mieszka w innym mieście.
W większości kawałków grają różni basiści
i gitarzyści. To trochę dziwne, że w ostatnim
okresie nie mogliśmy też dać wspólnie
żadnego koncertu. Mamy więc nowy skład,
który tak naprawdę jeszcze nie miał okazji ze
sobą zagrać. Nie mogę powiedzieć więc jak
wypadamy na żywo, po prostu tego nie wiem.
(śmiech) Poszczególne partie materiału nagrywane
były oddzielnie. Spotkaliśmy się tylko
na godzinę, podczas sesji zdjęciowej.
Rock w starym stylu
Powiedzieć, że Graham Bonnet zjadł zęby na muzyce rockowej, to nie
powiedzieć nic. Facet udział się w Rainbow, gdzie wszedł w buty nieodżałowanego
Ronniego Jamesa Dio w czasie, gdy cierpliwość fanów była wystawiona na próbę
dodatkowo, w wyniku komercyjnego zmiękczenia muzyki zespołu. Jednak wokalista
poradził sobie świetnie i mimo, że pochodził z innego muzycznego świata, na
stałe wpisał się w krajobraz hard rocka. Na własne konto tworzył już w Alcatrazz,
zespole, przez który przewinęło się wielu doskonałych muzyków (zwłaszcza gitarzystów),
który jednak z czasem popadł w zapomnienie. W tym roku Graham kończy
72 lata, jednak zamiast wybierać emeryturę, postanowił przypomnieć właśnie
Alcatrazz. "Born Innocent", pierwszy od trzydziestu pięciu lat premierowy materiał
wstydu nie przynosi. Jest też okazją do rozmowy z tym legendarnym (nie
bójmy się podkręcenia atmosfery) wokalistą.
Jednak przyznasz, że jeszcze kilka lat temu
trudno było oczekiwać, że zespół powróci z
nową muzyką.
Tak, ale myślę, że brzmimy tak samo na początku.
Przynajmniej tego chcieliśmy. Joe
Stump, nasz gitarzysta, gra bardzo podobnie
do Yngwie Malmsteena, który z nami zaczynał.
Joe jest wszechstronny, potrafi grać w różnym
stylu. Jest świetny na żywo, po prostu
to idealny gitarzysta dla nas. Ludzie go uwielbiają
i dzięki niemu płyta brzmi jak rocknroll
w starym stylu.
Foto: Alcatrazz
Faktycznie, mógłbym uwierzyć, że to zaginiony
materiał z lat osiemdziesiątych. Jednocześnie
mam wrażenie, że nie chcieliście brzmieć
zupełnie retro.
Też tak uważam. (śmiech) Planowaliśmy, aby
całość była przynajmniej trochę nowoczesna.
Mam na myśli podejście do realizacji dźwięku.
Równocześnie, zależało nam, aby materiał
był rozpoznawalny, jak na Alcatrazz
przystało. To wynika z naszych melodii oraz
gry gitary. Malmsteen czy Steve Vai mieli
charakterystyczne brzmienie, które w jakiejś
formie przetrwało do dziś. Joe jest trochę jak
kameleon, jeśli chodzi o umiejętność wczucia
się w różne stylistyki.
Na płycie gościnnie pojawili się również
tacy muzycy jak wspomniany Steve Vai,
Chris Impellitteri czy Bob Kulick...
Chcieliśmy pokazać, że ludzie ci, część z nich,
stanowili istotną historię tego zespołu. Dlatego
poprosiłem Steviego o napisanie jednej
piosenki. Chris, co prawda nie był członkiem
Alcatrazz, ale brał udział w przesłuchaniach
do grupy. Z Bobem graliśmy w innym zespole,
a teraz napisał dla nas kilka numerów. Prawdopodobnie
ostatnich przed swoją śmiercią.
Fajnie mieć ich wszystkich na jednym albumie.
Ciekawi mnie jak wspominasz pracę z
Malmsteenem?
Było świetnie, przynajmniej na początku.
(śmiech) Z czasem stawał się coraz bardziej
pewny siebie i miał coraz większe ego. Był dobrym
dzieciakiem, cieszył się gdy do nas dołączył.
Był od pierwszego przesłuchania, naprawdę
doskonały. Grał ze swobodą podobną do
Ritchiego Blackmore'a, mimo, że był dużo
młodszy. Wyglądał nawet trochę jak Ritchie.
Przez jakiś czas było naprawdę świetnie. Gdy
zaczęliśmy dawać koncerty, zdał sobie sprawę,
że ludzie patrzą głównie na niego. Granie
na gitarze jest czymś widowiskowym, zwłaszcza
jeśli robi to się w jego stylu. Szybko się
rozwijał i był coraz lepszy. Stał się jednym z
najlepszych gitarzystów, z jakimi pracowałem.
Ludzie byli zachwyceni jego umiejętnościami.
Z czasem przestał nas potrzebować i
odszedł robić karierę solową. W jakimś sensie
wiedziałem, że to w końcu nastąpi.
To niesamowite, że miałeś szczęście pracować
z jednymi z najlepszych gitarzystów
w historii rocka. Blackmore, Malmsteen,
Vai.
Z hard rockiem, ciężką muzyką w ogóle, zetknąłem
się po raz pierwszy, gdy poznałem
Ritchiego Blackmore'a. Podczas przesłuchania
do zespołu Rainbow uznałem jednak, że
nie będę do nich pasował. Wszyscy mieli długie
włosy a to nie była zupełnie moja stylówa.
Grając w zespole hard rockowym powinieneś
mieć włosy. (śmiech) Ja występowałem w garniturze,
pod krawatem i tak ubrany przyszedłem
na próbę. Musiałem nauczyć się
"Mistreated" i zaśpiewałem to z nimi chyba
cztery razy tego wieczora. Dwa razy bez mikrofonu,
ale pomimo tego mnie słyszeli - śpiewam
bardzo głośno. Chociaż zaskoczyło mnie
wtedy, że potrafię to robić aż tak głośno.
Rainbow przecież byli również potężnie grającą
kapelą. Pamiętam, że przebywaliśmy w
pewnym zamku we Francji. Ogromne pomieszczenie
z masywnym dźwiękiem. Zatrudnili
mnie i gdy miałem jechać z nimi do Londynu,
pomyślałem sobie, że nie jestem właściwą
osobą na tym miejscu. Pochodzę ze świata
muzyki pop, bluesa i soulu. Tymczasem dołączyłem
do grupy, której brzmienie opierało
się na fantastycznych klawiszach i mocnych
gitarach. Ritchie Blackmore jest odpowiedzialny
za moją dalszą drogę. Otworzył przede
mną świat hard rocka, z którym nie miałem
wcześniej do czynienia. Świat, który
mnie poznał i uznał, że jestem wokalistą
heavy metalowym. Ale ja przede wszystkim
jestem wokalistą po prostu, potrafiącym
odnaleźć się w wielu stylach. Jednak, gdy znajdziesz
się w zespole metalowym to na zawsze
pozostaniesz metalowcem. O, to heavy metalowy
wokalista Graham Bonnet! Jaki heavy
metalowy? Jestem taki sam, jaki byłem przed
przystąpieniem do Rainbow! Ale nagle, dla
słuchaczy stałem się kimś innym, nawet o
tym nie wiedząc. (śmiech) Dzięki Ritchie, że
mnie zatrudniłeś, ale równocześnie odcięło
mnie to od innych gatunków, takich jak coun-
52
ALCATRAZZ