21.03.2023 Views

HMP 77 Destroyers

New Issue (No. 77) of Heavy Metal Pages online magazine. 75 interviews and more than 200 reviews. 224 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Destroyers, HammerFall, Raven, Shadow Warrior, Vicious Rumors, EvilDead, Heathen, Hexx, Thrust, Onslaught, Iscariota, U.D.O., Doro, Torch, Hittman, Glacier, Iron Angel, Primal Fear, Death Dealer, Them, Alcatazz, Messiah, Wolf, Kansas, Ayreon, Exlibris, Lonewolf, Falconer, Stalker, Attick Demons, Satan’s Fall, Deathstorm, Pessimist, Nuclear Warfare, Airforce, High Spirits, High Spirits, Night, Starblind, Greydon Fields, Angel Blade, Töronto, Venator, Speed Queen, Soulcaster, Thundermother, Hexecutor, Warfect, Coltre, Fer De Lance, Stygian Crown, Pale Divine, Early Moods, Northern Crown, Northwind, Black Knight, Canedy, Darker Half, Sinsid, Moravius and many, many more. Enjoy!

New Issue (No. 77) of Heavy Metal Pages online magazine. 75 interviews and more than 200 reviews. 224 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Destroyers, HammerFall, Raven, Shadow Warrior, Vicious Rumors, EvilDead, Heathen, Hexx, Thrust, Onslaught, Iscariota, U.D.O., Doro, Torch, Hittman, Glacier, Iron Angel, Primal Fear, Death Dealer, Them, Alcatazz, Messiah, Wolf, Kansas, Ayreon, Exlibris, Lonewolf, Falconer, Stalker, Attick Demons, Satan’s Fall, Deathstorm, Pessimist, Nuclear Warfare, Airforce, High Spirits, High Spirits, Night, Starblind, Greydon Fields, Angel Blade, Töronto, Venator, Speed Queen, Soulcaster, Thundermother, Hexecutor, Warfect, Coltre, Fer De Lance, Stygian Crown, Pale Divine, Early Moods, Northern Crown, Northwind, Black Knight, Canedy, Darker Half, Sinsid, Moravius and many, many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

ny standard brzmienia i o niebo lepsze

umiejętności muzyczne, niż w przeszłości.

Mamy kawałki z pierwszej demówki "The

Dark Throne", nagranej w 1992 roku! To

demo nie pojawiło się nawet na YouTube,

więc przypuszczam, że większość naszych

fanów nawet nie zna tych kawałków! Mamy

też utwory z naszej drugiej taśmy demo,

"The Calling", nagranej w 1994 roku. Zawsze

uważałem, że te numery były dobre, ale

brzmienie i sposób grania były tragiczne. Nawet

sobie nie wyobrażasz, jak jestem szczęśliwy

prezentując naszym fanom takie numery

jak "Into the Battle we Ride" z dobrym brzmieniem!

Jestem pewny, że im się podobają!

Ponowne nagranie daje im drugą młodość.

Dzięki temu, że posłuchałem ich na nowo,

przekonałem się, że one już wtedy były dobrymi

kawałkami, ale potrzebowały nowej

produkcji, która wydobędzie ich potencjał.

Poza tym nagraliśmy na nowo dla fanów kilka

ich ulubionych kawałków z dwóch pierwszych

płyt - "March into the Arena" i

"Unholy Paradise". Dla mnie, mimo tego, że

między powstaniem demówek a tymi

płytami, minęło trochę czasu, należą one do

tego samego okresu. Kolejna płyta, "Made in

Hell" to pierwszy wielki krok w naszej historii.

Wszystko co powstało wcześniej, należy

do innego rozdziału, a my chcieliśmy pokazać

go jako całość w nowej odsłonie. Myślę,

że dla fanów to fajna sprawa. Zupełnie

jakby dostali na jednym krążku dwie płyty,

ale bez wypełniaczy. Na tym bonusowym

CD też jest prawie stary skład Lonewolf, bo

nasz basista z trzech pierwszych krążków,

Dryss, zagrał partie basu i wszystkie gitary

prowadzące. Chcieliśmy zaangażować go w

proces. Fajnie było znów po 10 latach mieć

go na płycie.

Kiedy zaczynaliście z Lonewolf, klasyczny,

surowy heavy metal był popularny tylko

wśród nielicznych heavy metalowych maniaków.

Dziś powstaje masa zespołów, która

próbuje przenieść tradycyjny heavymetalowy

klimat do 2020 roku, a takie granie ma

fanów. Myślisz, że powrót oryginalnego

gitarzysty i zarazem jego "surowego" stylu,

pomogą Lonewolfowi zyskać nowych

słuchaczy?

Bardzo trudno jest odpowiedzieć na to pytanie.

Rzecz jasna, ta "surowsza" strona może

zadowolić nowych słuchaczy, ale styl zespołu

przecież pozostał ten sam. Myślę, że jeśli uda

nam się pozyskać "nowych" słuchaczy, to

będzie tylko efekt dobrej promocji. Inna

rzecz, która pomaga zdobyć "nowych" słuchaczy,

to granie koncertów i festiwali, a to

niestety jest dziś trudne. Jednak to z kolei

prowadzi mnie do kolejnego punktu, który

może nam pomóc - skoro fan metalu nie

może iść na koncerty, być może zostaje mu

nieco więcej wolnych pieniędzy pod koniec

miesiąca. To może być szansa dla zespołów,

które właśnie teraz wydają nowe płyty. Fani

mogą wydać większe kwoty na oryginalne

płyty, a poczta pantoflowa może zadziałać

Foto: Lonewolf

na korzyść, jeśli fanom ten album się spodoba.

Żeby jednak jasno odpowiedzieć na pytanie

- może fakt, że dawny członek, Damien

(który grał na bardzo ważnych płytach,

takich jak "Made in Hell" oraz "The Dark

Crusade"), powrócił, ze swoim stylem i fakt,

że płytę bonusową także zagrali dawni

członkowie, może ludzi zaciekawić, a nam

dać szansę. Koniec końców, nigdy nie powiem,

że zrobiliśmy najlepszy album, bo

trudno mi to ocenić. Mocno jednak w tę

płytę wierzę i wydaje mi się, że jest jedną z

lepszych, dlatego jestem pewien, że fanom

się spodoba i być może pozyskamy też

nowych. Czas pokaże (śmiech).

Widziałam na Waszym fanpage'u na Facebooku,

że nagrywanie "Division Hades"

odbywało się na początku roku. Album

zatem na wydanie musiał trochę poczekać.

Zgaduję, że to przed lockdown?

Właściwie na początku roku zrobiliśmy preprodukcję.

To znaczy, nagraliśmy dema, a

proces komponowania wciąż trwał. Wydaje

mi się, że nagraliśmy, czy choćby opracowaliśmy

12, czy 13 kawałków. Zachowaliśmy

kilka pomysłów na zaś, ponieważ widzieliśmy,

że "nie działają" tak, jakbyśmy tego

chcieli. Daliśmy im poleżeć kilka miesięcy i z

pewnością skorzystamy z nich na kolejnej

płycie. Cała reszta wylądowała na "Division

Hades". Końcowy proces nagrwania rzeczywiście

był opóźniony przez covid, ale nie aż

tak bardzo. Może z dwa tygodnie. Staraliśmy

się płytę dostarczyć na czas naszej wytwórni,

Massacre Records. Był to mały stres, ponieważ

z powodu covidu nie byliśmy pewni,

czy dopniemy wszystko przed deadlinem, ale

w końcu poszło dobrze. Ostatecznie, opóźnienie

miało tylko kilka linii wokalnych, ale

staraliśmy się wysłać je do studia, kiedy zaczęło

się miksowanie, co nie było specjalnym

wyzwaniem i wszystko poszło dobrze. Charles

Greywolf znów dokonał świetnej pracy

w zakresie miksów i masternigu. Jako że był

świadomy sytuacji covidowej, robił wszystko,

co w jego mocy i ogarniał te małe opóźnienia.

Na nowej płycie znalazł się utwór-hołd dla

Marka Sheltona z bardzo pomysłowym tytułem.

Ciekawe jest to, że kawałek jest w

100% stylu Lonewolf. Na przykład Night

Demon nagrał "Made in Hell", które brzmi

jak Iron Maiden, a Cage ma kawałek "King

Diamond" brzmiący jak Mercyful Fate.

Nie kusiło Was, żeby napisać utwór w stylu

Manilla Road?

O tak, prawda. Właściwie z jednej strony

mieliśmy muzykę, z drugiej słowa. Finalnie

jedno i drugie dobrze się zgrało. Mówiąc

szczerze, to rozmawialiśmy na temat, który

poruszyłaś w pytaniu. Zastanawialiśmy się,

czy powinniśmy nadać muzyce lekkie muśnięcie

Manilla Road albo, czy dodać do kawałka

mały riff w stylu Manilla Road. Jednak

w końcu zdecydowaliśmy się na to, co

jest, zwyczajnie dlatego, że kawałek zadziałał

i naprawdę nie potrzebował żadnych dodatkowych

pomysłów. Baliśmy się, że go "przepracujemy"

i straci swoją "jedność". Ostatecznie

jestem bardzo zadowolony, że utrzymaliśmy

go w typowym stylu Lonewolf. W

końcu to nasz hołd dla tego magicznego

zespołu, a my jesteśmy bardziej znani raczej

z niemieckiej, a nie epickiej estetyki. Jest to

coś, co dodatkowo czyni ten hołd prawdziwym,

czymś, co dyktują nasze serca. Swoją

drogą, to zabawne, bo Manilla Road jest w

trójce moich ulubionych zespołów wraz z

Runnig Wild i starym Stormwitch. Riffuję

jednak zawsze bardziej w niemieckim stylu i

choć Manilla Road jest jedną z moich największych

inspiracji, nie słychać tego zbytnio

w moich riffach. Wiem, że kryje się to w kilku

kawałkach, ale słuchaczowi trudno będzie

się tego doszukać. To poniekąd nieco

zabawne, ale taka prawda. Tak samo jest

zresztą z Bathory, kolejną moją ogromną inspiracją

wszech czasów - nie da się tego wychwycić.

W rzeczywistości przetrawiam te

inspiracje w mój własny true metalowy sposób

i to także składa się na nasz styl.

Katarzyna "Strati" Mikosz

64

LONEWOLF

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!