21.03.2023 Views

HMP 77 Destroyers

New Issue (No. 77) of Heavy Metal Pages online magazine. 75 interviews and more than 200 reviews. 224 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Destroyers, HammerFall, Raven, Shadow Warrior, Vicious Rumors, EvilDead, Heathen, Hexx, Thrust, Onslaught, Iscariota, U.D.O., Doro, Torch, Hittman, Glacier, Iron Angel, Primal Fear, Death Dealer, Them, Alcatazz, Messiah, Wolf, Kansas, Ayreon, Exlibris, Lonewolf, Falconer, Stalker, Attick Demons, Satan’s Fall, Deathstorm, Pessimist, Nuclear Warfare, Airforce, High Spirits, High Spirits, Night, Starblind, Greydon Fields, Angel Blade, Töronto, Venator, Speed Queen, Soulcaster, Thundermother, Hexecutor, Warfect, Coltre, Fer De Lance, Stygian Crown, Pale Divine, Early Moods, Northern Crown, Northwind, Black Knight, Canedy, Darker Half, Sinsid, Moravius and many, many more. Enjoy!

New Issue (No. 77) of Heavy Metal Pages online magazine. 75 interviews and more than 200 reviews. 224 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Destroyers, HammerFall, Raven, Shadow Warrior, Vicious Rumors, EvilDead, Heathen, Hexx, Thrust, Onslaught, Iscariota, U.D.O., Doro, Torch, Hittman, Glacier, Iron Angel, Primal Fear, Death Dealer, Them, Alcatazz, Messiah, Wolf, Kansas, Ayreon, Exlibris, Lonewolf, Falconer, Stalker, Attick Demons, Satan’s Fall, Deathstorm, Pessimist, Nuclear Warfare, Airforce, High Spirits, High Spirits, Night, Starblind, Greydon Fields, Angel Blade, Töronto, Venator, Speed Queen, Soulcaster, Thundermother, Hexecutor, Warfect, Coltre, Fer De Lance, Stygian Crown, Pale Divine, Early Moods, Northern Crown, Northwind, Black Knight, Canedy, Darker Half, Sinsid, Moravius and many, many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

160

HMP: Zacznijmy rozmowę o samym koncepcie

opowieści. Postrzegam cię jako twórcę,

dla którego opowiadanie historii jest kluczowe.

W jaki sposób postrzegasz rolę

opowieści w kulturze?

Arjenem Lucassen: Już jak byłem dziecko

uwielbiałem słuchać albumów opowiadających

jakąś historię. Pierwszą płytą, jaką usłyszałem

było "Jesus Christ Superstar". Następną

z kolei "War Of The Worlds". Jeszcze kolejną

The Who i ich "Tommy". Uważam, że

fabuła dodaje muzyce kolejnego wymiaru. Kocham

muzykę, ale postrzegam ją jako formę

eskapizmu. Chcę uciec od świata - usiąść, założyć

słuchawki i odpłynąć, wczytując się w

teksty. Lubię wniknąć w opowieść. Nie chwytam

się tematów politycznych czy religijnych.

Pragnę zaoferować eskapizm, chociaż pomiędzy

wersami może dziać się wiele ciekawych

rzeczy. Możesz odnaleźć tam moje opinie na

różne tematy. Nie chciałbym jednak ich wtłaczać

w kogoś na siłę. Tak postrzegam swoje

zdanie jako muzyka - dostarczać ludziom rozrywki.

Żyjemy w niespokojnych czasach, w których

ludzie coraz częściej oczekują jasnych deklaracji,

chociażby natury politycznej. Nie oceniam

tego w tym momencie, odnoszę jednak

wrażenie, że historie którymi chcesz się

AYREON

Eskapizm najwyższych lotów

Niewielu jest ludzi, o których można powiedzieć, że są chodzącą instytucją.

Trudno jednak odmówić takiego miana temu sympatycznemy holenderskiemu

kompozytorowi. Jego Ayreon powstał w czasach, w których rock progresywny

o operowym zacięciu nie przeżywał najlepszych chwil. Pozornie, nikogo

taka muzyka nie interesowała, o czym sam Arjen w niniejszej rozmowie mówił.

Dziś Ayreon to zespół (czy raczej jednoosobowy projekt powstały z udziałem

dziesiątków gości) utytułowany i dostarczający wydawnictw dość regularnie. Choć

"Transitus", najnowsze dzieło Lucassena, wcale nie miało wyjść pod szyldem tego

zespołu, w dodatku zawiera zupełnie inną tematykę od fantastyki naukowej, do

której autor nas przyzwyczaił, tytuł dobrze wpisuje się w większą całość twórczości

Ayreon. Co o jego genezie ma do powiedzenia sam zainteresowany? Zapraszam

do lektury.

Foto: Lori Linstruth

dzielić, należą raczej do dwuznacznych, nawet

subtelnych. Wolisz zostawiać wątpliwości

niż powiedzieć zbyt wiele?

Zgoda, również nie oceniam zaangażowanie

dobrze czy źle. Ludzie tacy jak Sting, Bono

czy Bob Geldof mają dużą potrzebę deklarowania

się politycznie. Uważam, że jest to w

porządku. Ba, powiem nawet, że to świetnie,

dopóki mają na celu robienia czegoś dla większego

dobra. Jednak, nie jest to rodzaj działalności,

który interesowałby mnie osobiście.

Szukam przygody, podobnej do tej, jakiej dostarczają

filmy i seriale. Im bardziej przygoda

ta jest intensywna, tym bardziej ją lubię. Później

mogę wrócić do prawdziwego świata i zajmować

się rozwiązywaniem realnych problemów.

Zależy mi na tym, aby ludzie, dzięki

mojej twórczości mogli się od tych problemów

oderwać

Jakie opowieści wpłynęły na rozwój ciebie jako

osoby? Wymieniłeś przed chwilą kilka

musicali, ale mnie interesuje najwcześniejszy

czas, zanim zacząłeś interesować się muzyką.

Baśnie, bajki czy opowiastki, które rozwinęły

twoją wyobraźnię.

Obawiam się, iż ze wstydem muszę przyznać,

że w życiu nie przeczytałem żadnej książki.

(śmiech) To okropne, wiem. Ale ja po prostu

nie jestem w stanie czytać, nie potrafię się na

tym skoncentrować. Brakuje mi cierpliwości,

nigdy nie miałem na to czasu. Wiem, że gdy

byłem młody, mama próbowała mnie do czytania

zmusić. Jak widzisz, niewiele pomogło.

(śmiech) Uwielbiałam natomiast oglądać seriale

telewizyjne i filmy. Pokochałem fantastykę

naukową, gdy tylko obejrzałem "Star Treka".

Podobał mi się, bo najważniejsi byli w

nim ludzie a nie lasery i potyczki w kosmosie.

To ludzie stanowili tam sedno opowieści.

Jeżeli się nie mylę, jedną z uwielbianych

przez ciebie seriali był również "Dr Who"?

Tak, to również serial głównie o ludziach. Efekty

specjalne były w nim tragiczne. (śmiech)

Pochodzi z początku lat siedemdziesiąty - dekoracje,

oglądane obecnie, wyglądają tanio i

komicznie. Wszystko się rozpada a potwory

na niektórych ujęciach chodzą w trampkach.

(śmiech) Nie miało to dla mnie żadnego znaczenia,

bo najważniejszy był sam Doktor

Who. Grający go Tom Baker był świetnym

aktorem. Miał w sobie mnóstwo humoru, a jednocześnie

ciągle był ironiczny, wręcz sarkastyczny.

Nigdy tego humoru nie tracił, a ja to

uwielbiałem.

Wspomniałem o Doktorze Who nie bez

przyczyny, Tom Baker wystąpił na najnowszym

albumie Ayreon w roli narratora.

Musiało to być dla ciebie wielkim przeżyciem.

To było coś niewiarygodnie wspaniałego. Moje

gusta kształtowały się w latach siedemdziesiątych,

gdy byłem nastolatkiem. Oglądałem

tę serię przez jakieś osiem lat. Później

kupowałem ją na kasetach Betamax, VHS, na

płytach DVD i Blu-ray. Jak widzisz, jestem

wielkim fanem. W końcu udało mi się skontaktować

z Tomem przez agencję aktorów głosowych

w Anglii. Byłem zachwycony, gdy powiedzieli,

że jest zainteresowany. Poleciałem

do Wielkiej Brytanii nagrać jego głos i mogę

powiedzieć, że spełniły się moje marzenia.

Niebezpiecznie jest poznawać swoich idoli,

możesz się rozczarować. Możliwe, że doświadczyłeś

tego sam, przeprowadzając wywiad z

kimś, kogo cenisz, kto okazywał się być niezbyt

miłym gościem. (śmiech) Tom nie sprawiał

żadnego problemu. Był wyjątkowo miły i

kulturalny. Po prostu wykapany Doktor

Who. Puściłem mu fragment jednego odcinka

i powiedział, że gdy występował w tej roli, w

ogóle nie musiał grać. Po prostu był sobą. Po

spędzeniu z nim jednego dnia wiedziałem, że

jest to szczera prawda. Uwielbiałem jak improwizował,

zmieniał swoje partie. Tu coś dodał,

tam odjął i zrobił z tej roli coś naprawdę

autorskiego.

Udało wam się uwinąć z nagraniem w jeden

dzień?

Właściwie to nawet w kilka godzin. Trwało to

bardzo szybko. Przybyliśmy do studia o dziesiątej

rano, a Tom był już tam od kilku godzin.

Zapoznawał się z tekstami, robił notatki

i proponował zmiany. Rozmawialiśmy jak

podejść do roli i powiedziałem mu, że chciałbym

aby brzmiał jak dziadek snujący opowieść

swoim wnuczkom. Zgodził się na to i o

jedenastej zaczęliśmy nagrania. Kilka godzin

później było po wszystkim. Każdą ze swoich

kwestii nagrał trzy razy, miałem więc dużo

materiału, z którego mogłem wybierać różne

części. To był luksus. Tom ma wspaniały głos

a jego angielska wymowa jest piękna. Siedząc

tam czułem gęsią skórkę i łzy cisnęły mi się do

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!