30.01.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

K R O N I K A<br />

N O T A O K O N S T A N T Y M S T A N IS Ł A W S K IM<br />

1.<br />

Z m arły w m inion ym roku K onstanty Stan isław sk i, jed n a z kilku n aczeln ych postaci<br />

teatru eu ropejskiego w ostatnich burzliw ych i p łod n ych d ziesiątkach la t — b ył rów<br />

ieśnikiem S tefan a Ż erom skiego. U ro d ził się w M oskw ie, w tragicznym roku p o l­<br />

skim — 1863. N a z y w a ł się n apraw dę K on stan ty S ierg iejew icz A lek sie jew . P och odził<br />

z bogatej rodziny m ieszczańskiej chłopskiego rodow odu: o jciec artysty b y ł fabrykan ­<br />

tem i przem ysłow cem , prad ziad chłopem , ogrodnikiem z zaw odu. N a tym chłopskim<br />

p n iu szczep odm ienny stan o w iła m atka S tan isław sk iego, córka francuskiej aktorki<br />

V a rley , która, przyjech aw szy do Petersburga n a w ystęp y, w ro sła w R o sję n a zaw sze.<br />

T a m ieszan in a krw i tłum aczy n iejed n o w osobow ości S tan isław sk iego, przede w szy stkim<br />

jeg o rosyjską europejskość — to, że n ie przestając b yć z duszy R osjan in em ,<br />

um iał być E uropejczykiem . N ien aru szone p ozostały w nim in sta n cje podśw iadom e,<br />

słow iań sk a uczuciow ość, in tensyw n ość ży cia w ew n ętrzn ego. Jed n ocześn ie d ziałało<br />

francuskie p oczucie um iaru, jakaś d ysp ozycja harm onizująca. M ożna b y p ow ied zieć,<br />

że jeg o osobow ość i d zia ła n ie praktyczne od p ow iad ało u jęciu D o sto jew sk ieg o przez<br />

G id e ‘a, jed n oczyło rosyjskość z francuskością.<br />

D o teatru d ysp on ow ała S tan isław sk iego n ie tylko g en ealogia, ale i atm osfera dom u,<br />

sty l życia m ieszczaństw a rosyjsk iego w drugiej p o ło w ie X I X -g o w ieku. D om m o s­<br />

kiew ski A lek siejew y ch, ich letn ia rezyden cja w L ubim ów ce b y ły zatrute in fek cją<br />

teatralną, jak w iększość kupieckich dom ów w ów czesnej R osji. S tan isław sk i w y stą p ił<br />

po raz pierw szy na scenie w czw artym roku życia i od tą d z liczn y m rodzeństw em (było<br />

tego aż d ziew ięcioro) organ izow ał bezustannie teatraln e zabaw y i, p rzed staw ien ia.<br />

Z czasem n azw ało się to „kółkiem A lek siejew sk im " i n ie sta n o w iło n iczego odosob ­<br />

nionego. B ogacz, budow n iczy k olei p ółn o cn ej, protektor opery i m ecenas sztuki, S aw -<br />

w a M am ontow b a w ił się w sw oim dom u w tea tr z rów n ą n am iętn ością i rozrzutnością.<br />

D ek oracje m a low ali m u św ietn i m alarze, co n ie b yło w ted y w zw yczaju scen<br />

najb ard ziej reprezentatyw nych. T e am atorskie próby, ślepe i m ozolne, w zruszające<br />

przez im pet p asji i nieoszczędzanie energiii — d a ły Stan isław sk iem u b ogate d o św ia d ­<br />

czenia, d on iosłe dla jeg o p rzyszłej d ziałaln ości.<br />

Jed n ocześn ie m łody teatrom an ch łon ął w szystko, co w 1zakresie teatraln ym pop ad ało<br />

jeg o w rażliw ości. A b yło tego dosyć: cyrk — zaczarow ane m iejsce d ziecięcych m a ­<br />

rzeń, opera w łoska, b u jn ie rozk w itły b alet, który m ia ł ju ż n iezad łu go oszałam iać<br />

Europę, „T eatr M a ły “ z takim i artystam i, jak: Jużyn, Szum ski, L eński, M ied w iejew a ,<br />

F iedotow a, Jerm ołow a i i., którzy siln ie o d d zia ła li na osobow ość p rzyszłego relorm a-<br />

tora. W szkole dram atycznej w ytrzym ał tylko trzy ty g o d n ie i źle o n iej zaw sze<br />

m ów ił. C o p raw d a dopiero on sam m ia ł u m ożliw ić p ed a g o g ię aktorską, n iem a l stw o ­<br />

rzyć p ojęcie takiej p ed agogii.<br />

M łody, urod ziw y, zam ożny pan iczyk zostaje dyrektorem R osyjsk iego T ow arzystw a<br />

M uzycznego, spotyka się ze znakom itym i artystam i, łudzi się krótki czas, że będzie<br />

śpiew akiem operow ym . Jeździ do E uropy, do F ran cji przede w szystkim . Europa

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!