You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
KRO NIKA 341<br />
nosi tytu ł „P sych oan aliza a Sakram ent Pokuty". Z araz n a w stęp ie autor lo ja ln ie<br />
pod k reśla narastającą n iejako potrzebę „gruntow nej zn ajom ości m ed ycyn y przez duszpasterza".<br />
Ideałem b yłby tu kapłan-lekarz, ściślej k ap łan-p sychiatra. R ów nie lo ja l<br />
n ie zostaje w ysunięte zastrzeżenie p rzeciw zbyt „pobieżnem u u w zględ n ian iu w ied zy<br />
psycho i p sych op atologiczn ej w studiach teologiczn ych ". Z g o d zić się trzeba rów nież<br />
z autorem , że głów n ą przeszkodą d la u sta len ia się b lisk iego kontaktu m iędzy teo <br />
lo g ią a m ed ycyn ą b y ła d otychczas podkreślana przez uczonych m ed yków ultram a-<br />
teriali-styczma postaw a teorio-p ozn aw cza. A le kto w ie, czy drugą stroną teg o m ed a<br />
lu n ie b yła znow u m ało odw ażn a p ozycja bad aczy katolick ich , n ie u m iejących<br />
przebić się przez te zapory m aterialistyczne. M oże n ajlepszym przykładem , co m oże<br />
w yd ob yć d la sw ych duszpasterskich zadań ksiądz, dobrze zorien tow an y w p oglądach<br />
Freuda, A d lera i Junga, jest om aw iany artykuł. W przejrzysty sposób jest w nim<br />
p rzed staw ion y zasadn iczy zrąb teoretyczn y p sych oan alizy z szczególn ym u w zg lęd n ieniem<br />
zan ied b an ego przez1 Freuda zagad n ien ia su b lim acji katartycznej. N ajciek a w sze<br />
są tu u w agi p ośw ięcone problem ow i su b lim acji ze sta n ow isk a k atolick iego. P o n a le <br />
żytym rozróżnieniu strony teoriopoznaw czej freudyzm u ks. H uet przechodzi do szczeg<br />
ó ln ie obchodzącej go spraw y: terapeutycznych m etod p sych oan alizy. U sta la p ew <br />
ne zbieżności, ale podkreśla rów n ież p od staw ow e rozbieżności, zachodzące m iędzy<br />
zab iegiem p sych oan alityczn ym a katartycznym d ziałan iem spow iedzi. R ozszerzeniem<br />
i p ogłęb ien iem tem atu poprzedniego jest drugi artykuł teg o ż autora (październik<br />
1938) o teoriach p sychiatrycznych w ogóle. A u tor p rzed staw ia tutaj w schem atyczn<br />
ym skrócie d zieje psych oterap ii, od starożytnej G recji H ip ok ratesa począw szy, u sta <br />
la ją c w d zied zin ie tej dw a zw alczające się kierunki czy obozy. Jed n ym z nich są<br />
som atycy, p rzyjm u jący za p od staw ę zaburzeń p sych icznych w y łą czn ie schorzenia, c ie <br />
lesne, drugim psych icy, sta w ia ją cy tezę o p sych icznej (rów nież) g en ezie chorób u m y<br />
słow ych. Idąc za tym pod ziałem , ks. H u et w y d ob yw a zarazem w spółzależn ości, zachodzące<br />
m ięd zy od m ian am i som atyzm u a św iad om ą czy n iezu p ełn ie św iadom ą<br />
afirm acją jed n ej z form m ateria listy cznego poglądu n a św iat. D op iero ostatn ie teorie<br />
czysto p sych ologiczn e, Freuda, Jaspersa, A d lera i Junga, u w a ln ia ją się poniekąd<br />
od m aterialistycznego p odłoża filo z o ficzn eg o . N o w a zasada m ed yczn a — leczen ie<br />
człow iek a a n ie choroby — to znow u w ed le autora zap ow ied ź w k roczenia n a w ła <br />
ściw ą drogę — p od ziału fun k cyj leczn iczych m ięd zy lekarzem i duszpasterzem .<br />
P odob n y w y siłek o b iek tyw izacyjn y charakteryzuje rozpraw y o ty p ie filo z o ficzn o -<br />
kulturalnym . P rof. Ks'. Szyd elsk i w artykule sw ym o „ H ellen izm ie a ch rześcijaństw ie"<br />
dyskretnie napom yka o głośn ych „tezach" prof. Z ieliń sk ieg o . T a przystęp n ie n a p isa <br />
na praca d aje bardzo dużo m ateriału naukow ego, staran n ie zin w en taryzow an ego,<br />
a nade w szystko w y d ob ytego ze źródeł pierw szej ręki. In n e trochę zn aczen ie m a<br />
studium „literackie" o B ern anosie p ióra ks. M iem ca (m arzec 1938). N ie jest ono<br />
an alizą czy krytyką literack ą w ściślejszym tego sło w a znaczeniu. A u tor w yraźnie<br />
zbacza od norm alnych rozw ażań literackich, rozw ażań tekstologiczn ych , już choćby<br />
przez to, że fik cyjn ą postać literack ą trak tu je jako obiekt sp ecjaln ych dociekań<br />
h agiograficzn ych . D la ks. M iem ca k reacja B ern anosa w n iczym n ie m iałaby się<br />
odch ylać od u stalon ego przez kościół kanonu św iętości; czy tak jest, trudno osądzić.<br />
Przypuścić w oln o, że epik francuski n ie sta w ia ł sob ie jakichk olw iek pazaliterack ich<br />
celów ; tw orzył w łasn ą w iz ję człow iek a bożego, człow iek a bez reszty oddanego Bogu.<br />
O p rzed staw ien iu kanonu św iętości ani n ie m yślał, ani go odw zorow yw ać artystyczn<br />
ie n ie zam ierzał. M im o to rozpraw a m oże m ieć sw o ją w artość i to w ca le znaczną,<br />
gdyż pozw ala zorien tow ać się w tym , co stan ow i k a tolick ie, w spółczesn e w yob rażen<br />
ie o św iętości n iezależn ie od postaci, stw orzonej przez B ernanosa.<br />
W arto się p onad to zatrzym ać n ad dw om a artykułam i o treści aktualnie socjaln ej.