30.01.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

216 ALMAIDA D‘ET REMONT CZZJLI NAMIĘTNOŚĆ SERCA<br />

ne. Jeśli drzewo zbytnio będzie strzeżone przez wuja-Argusa, skradnie<br />

mu je kto... I żałuję prawdziwie, że nie jestem już dość młody... Posłuchajmy...<br />

W ięc nudzisz się tam Nigdy nie wyjeżdżasz Kiedyż przybędziesz<br />

do mnie W e wtorek oczekuję przyjaciół, czy będziesz<br />

Almaida odpowiada:<br />

— Pan bardzo jest dobry, panie d‘Astin... Chciałabym tak bardzo, ale<br />

nie mogę. Mój wuj, chociaż mnie widuje rzadko, nie może znieść, żebym<br />

się oddalała z Aldules dla odwiedzenia towarzystwa... Pozwolenie dzisiejsze<br />

jest wyjątkowe... Dziękuję, bardzo dziękuję, panie d‘Astin...<br />

... — A więc, moja córko, — powiada arystokrata pół-wesoło a półsmutno,<br />

— życzę twemu wujowi najpiękniejszego dębu na trumnę<br />

z moich lasów.<br />

Mówi to. w«nartv na lasce, z uśmieszkiem szyderstwa w rodzaiu pana<br />

de Voltaire. Wszelako wielka dobroć spływa z oczu jego, chociaż zdaje<br />

się zabawiać zakłopotaniem młodego dziewczęcia, gdy ona się rumieni.<br />

Przypatruje się jej z wyrozumiałym sceptycyzmem godnego starca,<br />

który zachowuje kult piękności, ale ma czuły uśmieszek zwątpienia dla<br />

młodego wieku.<br />

W kilka dni po zamążpójściu Eleonory, kiedy Almaida d‘Etremont<br />

zmierza ku rzece, spotyka w pobliżu jej stromego brzegu, zaszytego<br />

w gęstej trawie Pietrka, wygrywającego na flecie.<br />

Przystaje i uśmiecha się doń:<br />

— Czy bardzo jest trudno dmuchać w ten sposób<br />

I ujm uje ów kawałek bukszpanu w kształcie trójkąta i do brzegu jego<br />

lekko przytyka wargę gorącą.<br />

— Nie, nie tak, panienko. Trzeba przesuwać flet z lewa na prawo,<br />

a potem z prawa na lewo, dmąc kolejno we wszystkie dwanaście<br />

dziurek.<br />

Słodko drży odwieczerz po ulewie, co minęła w słońcu. Gęste obłoki<br />

białe gonią się po błękicie płynnym i gładkim. W oda zielona, na której<br />

ślozy wierzb błękitnych szeroko się rozpływają w koła świetliste, nieco<br />

mąci się w miejscach, gdzie bąble podrywają się z dna, aby prysnąć<br />

na powietrzu.<br />

— Chodźmy, zliżmy się do rzeki — mówi ona. Czy chcesz usiąść<br />

tutaj :<br />

Dziecko siada u nóg Almaidy i, od nowa podnosząc piszczałkę do<br />

ust, wydyma policzki, dmąc w bukszpan drążony, który rozbrzmiewa.<br />

IV

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!