30.01.2015 Views

Pokaż treść!

Pokaż treść!

Pokaż treść!

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

KRO NIKA 339<br />

n isła w sk ij“, M oskw a 1922; „M oskow skij C hudożestw ien n yj T ieatr", M oskw a 1914=<br />

(praca zbiorow a); „M oskow skij C h u d ożestw ien n yj T iea tr w ilu stracijach i dokuu<br />

iientach 1898— 1938“, M oskw a 1938 (w ielk ie 750 stron liczące, b ogato ilu strow an e<br />

d zieło zbiorow e, zaw ierające m ow ę A . N . B ułhanina, w y g ło sz o n ą im ieniem rządu n a<br />

pogrzebie S tan isław sk iego, szkic: „D roga T eatru A rtystyczn ego" , studium P. A . M a r­<br />

kowa: „C zterdzieści la t“, repertuar i program y przed staw ień podczas czterd ziestolecia<br />

, skład zespołu, przed staw ien ie k ariery scenicznej aktorów i aktorek zasadniczego<br />

zespołu M . T. A . w ciągu czterdziestu la t, artykuł N . D . T e leszow a: „M uzeum<br />

M. T . A .“, dokum enty z życia i d ziałaln ości teatru, m a teriały i p ełn ą b ib liografię).<br />

W język u polskim god n e są u w agi n astęp u jące prace p rzew ażnie drobnych rozm<br />

iarów : Jerzy Chodecki: „System S tanisław skiego", Scena P olsk a 1929 (R. IX . zesz.<br />

22); Irena F ilozofów n a: „ U w a g i o t. zw. „system ie" S tan isław sk iego" . O dbitka z R.<br />

X X V P rzegląd u F ilozo ficzn eg o , W arszaw a 1932; K arol H usarski: „O t. zw. m eto ­<br />

d zie S ta n isła w sk ieg o 11. Scena P olska 1931. nr. 2 i 3; E u gen iu sz Św ierczew ski: „K onstan<br />

ty Stanisław ski", T eatr 1938 (R. V I. nr. 1-2); S tan isław a W ysocka: „A ktor<br />

i przyszłość teatru", Ż ycie Sztuki (R. III, W a rsza w a 1938); num er sp ecja ln y Sceny<br />

P olsk iej 1938 (R. X V , zesz. 2-3, zaw iera w spom n ien ia, szkice, studia szeregu aktorów ,<br />

reżyserów i pisarzy polskich: S tan isław y W y so ck iej, J ó zefa Ś liw ick iego, A lek san d ra<br />

Z elw erow icza, M ieczysław a L im an ow sk iego, J u liu sza O sterw y, S tefa n a Jaracza, Jana<br />

L orentow icza, W a cła w a G rabińskiego, E dm unda W ierciń sk ieg o , W a cła w a R adulskiego,<br />

Jerzego C hodeckiego, Izabelli K a litow icz, w sp om n ian y poprzednio przekład<br />

fragm entu z ostatniej książki Stanisław skiego,, w yim ek z dru giego d ialogu C raiga<br />

„O sztuce teatru", d otyczący rosyjsk iego reform atora w op racow an iu T ym on a T e r­<br />

leckiego).<br />

T Q M O N TE RLE C K I<br />

F rancis Jam m es (1868— 1938). U rod zo n y i w y ch ow an y w B earn, w nuk lekarza,<br />

k olon isty z w ysp połudn iow o-am eryk ań sk ich , zach ow ał w sobie ataw istyczn ą w idać<br />

tęsknotę do zam orskich krajów . Stąd rozm iłow an ie w lekturze „P a w ła i W irginii",,;<br />

w e w spom nieniach z podróży, w p ejzażach p ełn ych n a jd ziw n iejsz y ch roślin, w rzad ­<br />

kich przedm iotach p rzyw iezion ych z za oceanu i drzem iących teraz w chłodnym,<br />

m roku salon ów starośw ieckich. D o tych akcesoriów bliskich n a ogół p o ezji roku 1900<br />

p odchodził Jam m es zupełn ie inaczej od w iększości w spółczesn ych m u poetów . Obce<br />

mu było skostnienie sztuki ostatnich sym b olistów , coraz częściej u k ryw ających brak<br />

istotnych w zruszeń poza grą w yszukanych tropów poetyckich. Ś w iat b y ł zaw sze dla.<br />

n iego rzeczyw istością p rzeżyw aną d otyk aln ie i z bliska, a n ie zbiorem alegorii, em ­<br />

blem atów i znaków m agicznych. W p oszukiw aniu słów , które od p o w ia d a ły b y ży ­<br />

w ym barw om i w on iom , n ie b y ł odosob n ion y, lecz ani P aul Fort ani V ie le -G r iffin<br />

n ie u m ieli n igd y znaleźć rów nie siln eg o w yrazu liryczn ego.<br />

P oza B ernardin de S ain t P ierrem , p atronow ali tw órczości Jam m esa R ousseau<br />

i C oppe. O sobliw e, zdaw ało b y się, zesta w ienie autorów . Jednak R ousseau na tle<br />

sw ej epoki b ył jed nym z pierw szych, którzy u czyli kochać przyrodę dla n iej sam ej,<br />

a w b an aln ych w ierszach najb ard ziej m ieszczańskiego z parm asistów m ożna często<br />

dostrzec błyski, rzucające na rzeczy zw yczajn e i proste p ośw iatę cudow ności.<br />

Jam m es zn ał i kochał, jak m ało kto, k w iaty p oln e i zioła, zapach św ieżo zoranej<br />

ziem i, liści leżących jesien ią w parkach i lasach, śp iew ptaków i g ło sy św ierszczy.<br />

Piękno życia sielsk iego n ie m iało dla n iego tajem n ic. P rzen osił je w strofy tak.<br />

św ieże, że chw ilam i w yczu w a się w nich krążenie żyw in y lub b icie serca schw ytanego<br />

ptaka. „Jam m es u p ow ażn ił m nie i d odał odw agi do w yrażenia rzeczy, których n ig -

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!