Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
STEFAN KAPIERSKI<br />
O BOLESŁAWIE KOSKOWSKIM<br />
„...Dużo jeszcze przejdziemy utrapień i prób, zanim wytworzy się prąd<br />
opinii publicznej, dostatecznie jasnej i silnej, aby móc podjąć dzieło<br />
systematycznej1) naprawy... Rzeczypospolitej" — pisze Koskowski<br />
w jednej ze swych gruntownych broszur2). Jemu samemu przez kilka<br />
dziesięcioleci cel ten przyświeca, w tym kierunku urabia piórem, poświęconym<br />
pracy mozolnej, codziennej, opinię warstw, które uznał<br />
za oświecone, tym samym odpowiedzialne za losy ogółu, przygotowuje<br />
nie zawsze dość uważnych czytelników, grunt uprawia pod późniejszy<br />
zasiew. Do organicznej naprawy, kontrolowanej rozumem, stale się odwołuje,<br />
ma niezachwianą wiarę, syconą zdrowym rozsądkiem (common-sens‘em),<br />
w sprawczą moc takich sił—przeto nawiązuje do tradycji,<br />
uprawia pilną jej kontynuację. Jeśli w odniesieniu do kogo wolno<br />
wskrzesić tak bardzo obowiązujące słowo „statysta", to wobec tego<br />
dziennikarza w wielkim stylu, który zatroskany był zawsze o całość,<br />
niebaczny na osobiste wyróżnienie się, nieskory do pośpiesznego<br />
entuzjazmu, dbały o powiązania logiczne, o sprzęgnięcie pierwiastków<br />
rozbieżnych. Można się spytać, czy nie przeceniał w ogóle tych instancji<br />
racjonalnych, można zwłaszcza spytać się po doświadczeniach<br />
lat ostatnich, niezależnie wszakże od powątpiewań, przyznać należy, że<br />
samo takie dążenie, jako wzór pewnej idealnej dyrektywy, pozostaje<br />
cenne. Podobnie wydać się może, że nadmierną wartość przypisywał<br />
własnemu audytorium, apelując do tych, którzy zdali mu się wyłącznie<br />
niemal powołani do rozstrzygnięć — do „uwagi ludzi, zajmujących się<br />
zagadnieniami politycznymi". Podobne zaufanie wydać się może obecnie<br />
przesądem, i to tak zwietrzałym, jak odwoływanie się do tajników<br />
kancelaryj dyplomatycznych ery metternichowskiej. Tym gorzej dla<br />
nas, że tak szybka nastąpiła degradacja. W tedy, gdy Koskowski bogacił<br />
zasób swej wiedzy praktycznej i intelektualnego doświadczenia,<br />
istniało jeszcze coś w rodzaju takiej elity z doboru i naturalnego powinowactwa,<br />
jeśli nie ścisła kasta, to koło szersze, przemawiające wspólnym<br />
językiem pojęć, tak, jak istniało naprawdę towarzystwo (to też<br />
ma dzisiaj podźwięk anachronizmu), wyzbyte koteryjności i wulgar-<br />
') W szystkie podkreślenia w cytatach m oje.<br />
2) „C hcecie rozw oju czy przew rotu". W arszaw a, 1929.