HMP 56
New Issue (No. 56) of Heavy Metal Pages online magazine. 69 interviews and more than 150 reviews. 140 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Sabaton, Helstar, Satan’s Host, Hirax, Flotsam And Jetsam, Battleaxe, Manowar, Virgin Snatch, E-Force, Suicidal Angels, Hatriot, Meliah Rage, Realm, Grand Magus, Benedictum, Hellion, Slough Feg, Vicious Rumors, Mekong Delta, Kill Ritual, Leviathan, Metal Inquisitor, Stormzone, Edguy, Sonata Arctica, Nightmare and many, many more. Enjoy!
New Issue (No. 56) of Heavy Metal Pages online magazine. 69 interviews and more than 150 reviews. 140 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Sabaton, Helstar, Satan’s Host, Hirax, Flotsam And Jetsam, Battleaxe, Manowar, Virgin Snatch, E-Force, Suicidal Angels, Hatriot, Meliah Rage, Realm, Grand Magus, Benedictum, Hellion, Slough Feg, Vicious Rumors, Mekong Delta, Kill Ritual, Leviathan, Metal Inquisitor, Stormzone, Edguy, Sonata Arctica, Nightmare and many, many more. Enjoy!
- No tags were found...
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
HMP: Od jakiegoś czasu w Europie mamy kolejny renesans
popularności tradycyjnego heavy metalu czy
hard rocka. Wygląda na to, że podobnie jest również
w waszej ojczyźnie, czego najlepszym dowodem jest
debiutancki album Mammothor "Tyrannicide"?
Josh Johson: Wierzę, że fani rock and rolla zawsze będą
fanami rock and rolla, ale w muzyce mainstreamowej
nie ma nic, co by do nich przemawiało i zamiast tego
muszą sami poszukiwać jakichś wspaniałych zespołów
Na waszej stronie można przeczytać, że założyliście
zespół znudzeni i zirytowani kondycją współczesnego
rocka. Rzeczywiście sytuacja mocniejszego grania
w Stanach Zjednoczonych jest tak zła?
Problem tkwi w głównym nurcie. Zespoły takie jak Rival
Sons i Mastodon powinny być wszędzie w radiu i
rzucać się ludziom w oczy, ale zamiast tego są spychane
na bok przez promowane beztalencia. Słyszę też
masę lokalnych zespołów, które nie jeżdżą w trasy, ale
są fenomenalne.
Czyli po czasach, gdy obok siebie w najlepsze funkcjonowały
rozmaite rockowe i metalowe sceny/podgatunki
pozostało już tylko wspomnienie? Coraz
mniej jest klasycznych rockowych kapel, rockowych
klubów czy stacji radiowych?
Nie są one martwe, ale na pewno się wykrwawiają. Dezorientuje
mnie to, bowiem mocna muzyka rockowa
sprzed 20 - 40 lat, przetrwała próbę czasu, za to wytwórnie
i radio promują każdy nieciekawy singiel i zespół,
zamiast inwestować w grupy, które mogłyby mieć
prawdziwy wpływ na słuchacza z każdą kompozycją,
album po albumie.
No to faktycznie nie mieliście wyjścia, trzeba było
brać sprawy w swoje ręce i zakładać zespół. Jednak
nie poszliście na łatwiznę grania retro rocka, w waszej
muzyce słychać wpływy hard rocka, southern i
stoner rocka, heavy metalu, zespołów grających grunge
czy blues i blues rocka - rozumiem, że zawartość
CD "Tyrannicide" to wypadkowa waszych muzycznych
fascynacji?
Nie postrzegamy siebie jako retro, ale próbujemy i łączymy
wszystkie inspiracje jakie mamy, niezależnie od
tego czy jest to coś współczesnego czy z lat sześćdziesiątych.
Świetna muzyka nie ulega przeterminowaniu i
wolałbym raczej stworzyć nowe mieszanki ze wspaniałej
muzyki niż nie inspirującą do niczego, "świeżą" muzykę.
Potrafilibyście wskazać te najważniejsze zespoły,
dzięki którym chwyciliście za instrumenty i sami staliście
się muzykami, czy też jest ich zdecydowanie
zbyt wiele?
Lista jest zbyt długa, żeby wymienić wszystkie, ale zacznijmy
od Hendrixa, Led Zeppelin, Sabbs i Pink
Floyd, przez Judas Priest, Maiden i Gunsów, kończąc
na muzyce grunge'owej i wczesnych latach 90-
tych. Wspomniałem już wcześniej o Mastodon i Rivals
Sons jako nowszych zespołach, którymi jestem
zahipnotyzowany.
To chyba już nie tylko hobby, ale coś więcej, skoro ty
i Dana właściwie poświęciliście się gitarze, stając się
uczniami Joe Stumpa i Grega Howe?
Studiowałem ze Stumpem kiedy chodziłem do Berklee
i to otworzyło mi oczy na pracowitość i oddanie,
jakich trzeba, żeby być świetnym. W żaden sposób nie
jestem na poziomie umiejętności, ani nie mam podejścia
Stumpa, ale uwaga jaką skupiam na każdym detalu
jest o wiele większa, dzięki niemu. Howe to z kolei jeden
z bohaterów Dana i na każdej próbie słyszę jak
wpada na kolejne pomysły, które przypominają mi
Howe'a.
Ale nie jesteście typowymi gitarowymi wymiataczami
- w waszej grze jest mnóstwo feelingu, uczucia, co
jednoznacznie kojarzy mi się z takimi mistrzami jak
Jimi Hendrix czy Stevie Ray Vaughan, na przykład
w "Worst Night"?
Granie bluesa z zespołem naprawdę odkrywa w nas
chemię i jest dla każdego wyzwaniem, żeby zgrać się i
Przetrwać próbę czasu
Amerykański Mammothor istnieje raptem ze dwa lata, ale ich wydany samodzielnie album
"Tyrannicide" na pewno zainteresuje fanów siarczystego hard 'n' heavy, a i zwolennicy mrocznego bluesa
czy dynamicznego blues rocka też nie powinni być rozczarowani po wysłuchaniu tej płyty. Z gitarzystą
zespołu rozmawiamy rzecz jasna o zespole, ale nie pomijamy też kwestii sytuacji ciężkiego rocka w jego
ojczyźnie oraz dowiadujemy się, dlaczego Josh nie uważa Mammothor za kapelę retro rockową:
szybko reagować na nieplanowane zmiany - zanim jeszcze
się rozpoczną. Daje mi to również szanse na poprawianie
mej gry w nagraniach, bo każdy lead jest wymyślony.
Odnoszę też wrażenie, że w takiej bluesowej czy
blues rockowej konwencji wyśmienicie czuje się też
wasz wokalista - Jimmy, zaczynał od śpiewania bluesa,
czy po prostu jego idolami byli tacy wokaliści jak
Robert Plant czy Paul Rodgers i od tego się wszystko
u niego zaczęło?
Większość z tych piosenek jest zdecydowanie napędzana
bluesem, a to co daje nam Jimmy idealnie do
nich pasuje.
Klawiszowiec też chętniej wykorzystuje organowe
brzmienia niż te nowocześniejsze, pojawiają się też
Foto: Mammothor
fortepianowe partie, sekcja brzmi najczęściej niczym
na klasycznych płytach z przełomu lat 70-tych i 80-
tych - momentami, gdybym nie wiedział, że to współczesna
produkcja, można się pomylić!
W studio Chillhouse, gdzie nagrywaliśmy "Tyrannicide"
mają oryginalne organy Hammonda z 1951 roku z
głośnikami Leslie i fortepian, więc nie było nawet wątpliwości
czy ich użyć, czy nie.
"Curse Of Time" to, wypisz wymaluj, mocny, mroczny
blues w stylu Danzig. Jego płyty, zwłaszcza te
wcześniejsze, też miały na was wpływ, czy to raczej
przypadek, bo przecież Glen D. też inspirował się
klasycznym bluesem czy dokonaniami takich The
Doors?
Jestem fanem Danzig, ale nie myślałem o nim pisząc tą
piosenkę. Dla mnie ma bardziej grunge'owy charakter,
ale nie dostrzegałem tych wpływów dopóki utwór nie
został napisany do końca.
"Recovery Blues", zresztą zgodnie z tytułem, to kawał
siarczystego blues rocka - zdajecie sobie sprawę,
że im więcej takich utworów popełnicie, tym większe
szanse na występy z największymi, typu The Black
Crowes czy The Allman Brothers Band?
To był pierwszy utwór jaki napisałem na ten szczególny
album i masz całkowitą rację, bo właśnie na nich się
wzorowałem. Mam nadzieję, że nasza wszechstronność
pomoże nam dopasować się stylistycznie do wielu
innych gatunków.
Załapanie się na pożegnalne koncerty tego legendarnego
zespołu byłoby dla was spełnieniem marzeń?
Właściwie nie widziałem żadnego z nich na żywo i powinienem
zrobić z tego swój priorytet.
Istniejecie w sumie krótko, jakieś dwa lata - było
wam dane w tym czasie grać przed jakimiś gigantami
rocka czy metalu?
Byłoby wspaniale, ale nie chcemy wybiegać tak daleko
w przyszłość. Obecnie krok po kroku do tego zmierzamy.
I jak wrażenia? Jesteście jeszcze bardziej zdeterminowani,
by dzięki coraz cięższej pracy spróbować wdrapać
się na sam szczyt?
Chcę po prostu mieć jakiś wpływ ludzi, nawet jeżeli
miałaby to być tylko mała grupka szczerze oddanych
fanów.
Pierwszym krokiem jest tu samodzielne wydanie
"Tyrannicide". Zadbaliście nie tylko o jakość utworów
i produkcji, ale też o szatę graficzną, bo autorem
okładki jest Eliran Kantor. Podobały się wam jego
okładki płyt Testament czy Iced Earth, stąd ten wybór?
Wszystko co zrobił jest niesamowite. Jestem wielkim
fanem Testament i bezgraniczność okładek ich albumów
była zdecydowanie tym, do czego zmierzałem.
Internet z jednej strony zabija, z powodu piractwa,
muzykę, z drugiej jednak zapewne bardzo ułatwia
funkcjonowanie takiego zespołu jak wasz? Chcecie
chociażby skontaktować się z takim Eliranem Kantorem
- żaden problem, prawda? To samo jest z promocją
w sieci, informowaniem o koncertach - pewnie
korzystacie z tych możliwości na szeroką skalę?
Ma swoje plusy i minusy. Lubię to, że mam możliwość
promowania mojej muzyki samemu na dużą skalę. Jednak
w tym samym czasie robią to wszyscy i rynek jest
przepełniony. Trzeba myśleć o bardziej kreatywnych
sposobach i wybić się.
Ale promocję płyty oprzecie zapewne na jak największej
ilości koncertów, jak na rasowy rockowy zespół
przystało?
Zdecydowanie chciałbym jak najwięcej promocji w
radiu, ale planujemy być aktywni latem tego roku na
koncertach i wykorzystać każdą możliwość do zagrania
na żywo na nowych obszarach.
Będzie ich stopniowo coraz więcej, czy z oczywistych
względów, ograniczycie się do stanów sąsiadujących
z Massachusetts?
Dokładnie, dopóki jest na nas duże zapotrzebowanie,
będziemy stopniowo rozszerzali obszar naszych
podróży.
Jak na dwa lata istnienia osiągnęliście już naprawdę
sporo - co na tym etapie motywuje was do dalszego
działania? Macie kolejne marzenia do spełnienia?
Lubię grać i tworzyć świetną muzykę. Tak długo jak to
jest naszym priorytetem, tydzień w tydzień jestem
szczęśliwy.
Życzę wam ich szybkiego spełnienia i dziękuję za
rozmowę!
Dzięki
Wojciech Chamryk & Anna Kozłowska
MAMMOTHOR 103