HMP 56
New Issue (No. 56) of Heavy Metal Pages online magazine. 69 interviews and more than 150 reviews. 140 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Sabaton, Helstar, Satan’s Host, Hirax, Flotsam And Jetsam, Battleaxe, Manowar, Virgin Snatch, E-Force, Suicidal Angels, Hatriot, Meliah Rage, Realm, Grand Magus, Benedictum, Hellion, Slough Feg, Vicious Rumors, Mekong Delta, Kill Ritual, Leviathan, Metal Inquisitor, Stormzone, Edguy, Sonata Arctica, Nightmare and many, many more. Enjoy!
New Issue (No. 56) of Heavy Metal Pages online magazine. 69 interviews and more than 150 reviews. 140 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Sabaton, Helstar, Satan’s Host, Hirax, Flotsam And Jetsam, Battleaxe, Manowar, Virgin Snatch, E-Force, Suicidal Angels, Hatriot, Meliah Rage, Realm, Grand Magus, Benedictum, Hellion, Slough Feg, Vicious Rumors, Mekong Delta, Kill Ritual, Leviathan, Metal Inquisitor, Stormzone, Edguy, Sonata Arctica, Nightmare and many, many more. Enjoy!
- No tags were found...
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
HMP: Zadebiutowaliście niedawno albumem "Warhead",
nagranym po kilku latach istnienia zespołu -
punktem zwrotnym, który doprowadził do powstania
i nagrania tej płyty, było zapewne okrzepnięcie obecnego
składu zespołu?
Jimmy Benson: Mason jest kwartetem od 2012 roku.
Trzech poprzednich członków opuściło zespół, zostawiając
mnie i Nondę z albumem gotowym do nagrania i
brakiem muzyków zdolnych do jego realizacji. Materiał
ten został wydany później jako "Warhead".
Australia to ogromny kraj, tak więc przebicie się w nim, szczególnie w
tak nieprzychylnych dla rocka czy metalu czasach, z mocną muzyką jest
zadaniem niezwykle trudnym. Thrashersi z Mason nie tracą jednak
nadziei na to, że kiedyś im się to uda, nie tylko zresztą w ojczyźnie.
Mają ku temu powody, bo niezłą kartą przetargową jest tu ich debiutancki
album "Warhead", a przy determinacji i podejściu lidera
grupy, wokalisty i gitarzysty Jimmy'ego Bensona, naprawdę są spore
szanse na to, że w końcu im się uda:
Czerpiemy z tego co kochamy!
współczesnej muzyce, bo w końcu ile można słuchać
kolejnych klonów Slayer czy Destruction?
Całkowicie się z tym zgadzamy. Sądzimy, że najważniejszą
rzeczą w muzyce jest właśnie własna tożsamość,
a także umiejętność korzystania inspiracji i przekuwanie
ich w coś własnego, ponieważ Slayer i Destruction
może być tylko jeden.
W waszym przypadku było chyba jednak tak, że największy
wpływ na brzmienie i styl Mason miały
amerykańskie zespoły, głównie z Bay Area?
Ciężko w dzisiejszych czasach być grupą thrashową i
nie unikać wpływu muzyki z tamtych lat. Dlatego jesteśmy
tak otwarci i przesiąknięci różnymi gatunkami,
od hard rocka w rodzaju AC/DC i Van Halen poczynając,
przez NWOBHM, Iron Maiden, aż na death
metalu grupy Cannibal Corpse kończąc.
Czyli potwierdza się tu stara prawda, że bez dobrej
sekcji nawet najlepszy gitarzysta nie ma raczej szans
na sukces?
W naszej sytuacji mamy to szczęście, że mamy tak
solidnego bębniarza jak Nonda. Jesteśmy dumni, że
jesteśmy ze sobą na tyle zgrani, że widać to na koncertach,
które są dla nas bardzo ważne.
A co w waszym przypadku uznajecie za sukces? Samo
nagranie i wydanie płyty pewnie jest już dla was
czymś znaczącym i kolejnym etapem w rozwoju zespołu?
"Warhead" to tylko jeden mały kamyczek milowy,
który udało się nam osiągnąć, ale wciąż jesteśmy zbyt
daleko by znaleźć się czołówce. Aby zbliżyć się tam jeszcze
bardziej zamierzamy pracować jeszcze ciężej,
zwłaszcza gdy już zasiądziemy do pisania nowego materiału.
"Warhead" wydaliście jednak samodzielnie - nie było
firm zainteresowanych firmowaniem tej udanej płyty?
W Australii ciężko jest wybić się kapelom heavy metalowym.
Dlatego koncentrujemy się na większych krajach,
z dużą populacją i z ludźmi, którzy doceniają takie
granie. Mimo to, fantastycznie było supportować
na małej scenie Down Under, czy czuć satysfakcję, że
któraś z lokalnych stacji radiowych czy telewizyjnych
puściła coś naszego.
Dziwi mnie to o tyle, że australijskie firmy koncentrują
się co prawda na bardziej ekstremalnych odmianach
metalu, ale macie również wytwórnie wydające
thrashowe kapele, jak na przykład Abysmal Sounds
czy Battlegod Productions, poza tym mamy przecież
liczne, specjalizujące się wręcz w thrashu, wytwórnie
na świecie, głównie w Europie - nie szukaliście tam
wydawcy, czy po prostu od razu założyliście, że wydacie
swój debiut sami?
Zdobycie kontraktu w Australii czy nawet w świecie
graniczy niemal z cudem, zwłaszcza bez posiadania
czegoś więcej aniżeli samej EPki. Koncentrujemy się na
napisaniu solidnego albumu i zamierzamy nim przekonać
jakąś wytwórnię. W każdym razie wciąż szukamy
tej właściwej - kto wie, może poszczęści się nam w
Polsce?
Płyta trafiła do jakiejś większej dystrybucji, sklepów
np. w Melbourne, czy też rozprowadzacie ją samodzielnie
- wysyłkowo i w czasie koncertów?
Melbourne posiada doskonale prosperującą scenę muzyczną,
ale naszą EPkę można dostać tylko poprzez
stronę Big Cartel, na naszych koncertach lub wejść w
posiadanie cyfrowej wersji za pośrednictwem iTunes a
także w kilku ważniejszych sklepach internetowych.
EPkę "Mason" nagraliście jeszcze jako kwintet, a trafiły
na nią cztery utwory powtórzone później na albumie
- tamten skład nie miał odpowiedniego potencjału,
by zmierzyć się z nagraniem dłuższego materiału?
Powodem ponownego nagrania czterech utworów z
EPki była zwykła chęć zrealizowania ich jeszcze raz,
uznaliśmy, że musza zostać potraktowane w odpowiedni
sposób. Mieliśmy też zmiany w naszym składzie i
teraz znacząco różnią się od tych zawartych na EPce.
To dlatego nagraliście te utwory ponownie, już tylko
we czterech?
Dokładnie tak.
Nie szukaliście nowego wokalisty i od razu postanowiłeś
zacząć śpiewać, czy też była to swego rodzaju
konieczność, bo nie znalazł się nikt odpowiedni na
miejsce Andrew Hudsona?
Przesłuchiwaliśmy kliku potencjalnych wokalistów, ale
żadnego ostatecznie nie wybraliśmy. Przestaliśmy więc
szukać i wtedy ja postanowiłem stanąć na czele i zostałem
nowym głosem w 2012 roku.
"Warhead" to płyta ciekawa o tyle, że nie unikacie
zarówno wpływów klasycznego, old schoolowego
thrashu, jak i nowocześniejszego grania z wyrazistym
groove, odwołującego się już do thrashu dekady
lat 90-tych?
Jesteśmy fanami metalu i thrashu z lat 70-tych, 80-
tych i z początku lat 90-tych, takich grup jak Metallica,
Pantera czy Slayer. Nasze inspiracje wypływają
także z Cannibal Corpse, Havok, Kreator czy Bee
Gees. To naturalne, że czerpiemy tylko z tego co kochamy.
Zgodzisz się pewnie ze mną, że takie połączenia dodają
muzyce świeżości i wbrew głosom niereformowalnych
ortodoksów są czymś nieodzownym we
Foto: Mason
Czyli to połączenie techniki i brutalności kręci was
w thrashu najbardziej, co potwierdzają w całej okazałości
numery takie jak "Imprisoned", "Product Of
Hate" czy "Wretched Soul"?
Tak. "Imprisoned", "Product Of Hate" oraz "Wretched
Souls" są szybkie, wpadają w ucho i są bezlitosne. Każdy
z tych kawałków zawiera dwie techniczne solówki
gitarowe, które zostały dodane, gdy tylko udało nam
się podnieść nasze umiejętności na tyle, żeby być z
nich w pełni zadowolonymi.
Od takiego grania już dość blisko do death metalu -
nie podążacie czasem w tym kierunku?
Graliśmy z kilkoma lokalnymi death metalowymi grupami,
ale niespecjalnie ciągnie nas w tym kierunku.
Mimo to dość często czerpiemy z tego gatunku.
Wydaje mi się, że fundamentem brzmienia i stylu
Mason są partie perkusji - Nonda Tsatsoulis jest
chyba takim kręgosłupem zespołu i jego rytmiczną
opoką?
Nonda jest napędem wszystkiego, jako perkusista jest
niezwykle istotny. Myślę, że nie pozwolimy mu odejść
z zespołu.
Australia to ogromny kraj, więc pewnie koncertujecie
w najbliższych okolicach Melbourne, bo dalsze wyprawy
wiążą się z dużymi kosztami?
Cała kasa, którą zarabiamy idzie na podróżowanie.
Australia to duży kraj, dlatego często się zdarza, że
gramy w różnych strefach czasowych. Zarabiamy i wydajemy
na podróżowanie - tak to się kręci. Pracujemy
na tyle ciężko, że możemy pozwolić sobie na podróże
po Australii, a w przyszłości z dużym prawdopodobieństwem
wybierzemy się też do Europy.
Nawet udział w nagraniu "Warhead" Jeffa Loomisa z
Nevermore, którego grę słychać w balladowym "Lost
It All", nie miał większego wpływu na spopularyzowanie
waszej muzyki?
Jeff Loomis jest chyba tematem najczęściej poruszanym
od momentu gdy tylko go poprosiliśmy, żeby
wziął udział w naszej sesji. Jest świetnym gościem i na
gadaniu się nie skończyło, dlatego zagrał w "Lost It
All".
Czyli wciąż pozostajecie grupą czterech kumpli, grających
w podziemnym zespole to, co lubią najbardziej,
a cała reszta, jak popularność czy kontrakt z
dużą firmą, byłby tu tylko ewentualnym miłym, ale
nie wyczekiwanym przez was dodatkiem?
Naturalnie, jesteśmy paczką przyjaciół grających zajebistą
muzę. Nie robimy tego tylko dla zbicia czasu, to
nasz sposób na życie i mamy nadzieję, że pewnego
dnia znajdziemy wytwórnię, która umożliwi nam dotarcie
z Mason do większej publiczności.
Wojciech Chamryk & Krzysztof "Lupus" Śmiglak
50
MASON