26.04.2023 Views

HMP 56

New Issue (No. 56) of Heavy Metal Pages online magazine. 69 interviews and more than 150 reviews. 140 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Sabaton, Helstar, Satan’s Host, Hirax, Flotsam And Jetsam, Battleaxe, Manowar, Virgin Snatch, E-Force, Suicidal Angels, Hatriot, Meliah Rage, Realm, Grand Magus, Benedictum, Hellion, Slough Feg, Vicious Rumors, Mekong Delta, Kill Ritual, Leviathan, Metal Inquisitor, Stormzone, Edguy, Sonata Arctica, Nightmare and many, many more. Enjoy!

New Issue (No. 56) of Heavy Metal Pages online magazine. 69 interviews and more than 150 reviews. 140 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Sabaton, Helstar, Satan’s Host, Hirax, Flotsam And Jetsam, Battleaxe, Manowar, Virgin Snatch, E-Force, Suicidal Angels, Hatriot, Meliah Rage, Realm, Grand Magus, Benedictum, Hellion, Slough Feg, Vicious Rumors, Mekong Delta, Kill Ritual, Leviathan, Metal Inquisitor, Stormzone, Edguy, Sonata Arctica, Nightmare and many, many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

czajnie instrumentalnie lepsze, nie wiem z czego to wynika,

może teraz młodzież ma za łatwo. Jeśli muzykujecie

to polecam iść na koncert np. Turbo, CETI czy

Wilczego Pająka, popatrzeć na artykulację, na pewne

wyczucie i pewność dźwięków i naprawdę w większości

wypadków będziecie zwyczajnie zawstydzeni.

Na waszej facebookowej stronie pojawiła się informacja,

że Marek Stanisz odchodzi i poszukujecie nowego

gitarzysty. Czy jest duży odzew na wasze ogłoszenie?

Jeśli tak to jaki poziom reprezentują nowi kandydaci?

Chcemy przyjąć kogoś, kto naprawdę wniesie jakość do

tego zespołu i przede wszystkim, poważnie myśli o zawodowym

graniu plus mentalnie wpasuje się w tę naszą

układankę tak, że nie będzie to takie łatwe. Póki co,

różni kandydaci przysyłają swoje zgłoszenia w postaci

filmów na YouTube gdzie grają, ułożone ze słuchu, numery

z nowej płyty i z nich paru zaprosimy na przesłuchania.

My nie gramy przecież jazzu ani nie lubimy popisywać

się za bardzo w numerach, także każdy ogarnięty

szarpidrut może to ogarnąć. Ja mam, mówiąc

szczerze, dość zmian w składzie tego zespołu, dlatego

nie mamy zamiaru się spieszyć i przyjmiemy kogoś kto

np. da radę, z miejsca, jechać z nami w półroczne zawodowe

tournee po świecie bez wynajdowania 4234124

problemów ze szkołą, pracą, dziewczynami, pieniędzmi

i lękiem wysokości. (śmiech)

Czym się zajmujecie w życiu prywatnym?

Już nie pamiętam bo Scream Maker coraz bardziej pożera

moje życie prywatne. (śmiech) A minimalnie poważniej,

to pomijając pracę zawodową gdzie staram się

pomagać ludziom jako prawnik, uprawiam np. różne

sporty tj. gram dużo w piłkę nożną, tenisa, żegluję, pływam,

jeżdżę na nartach. Życie prywatne przenika się

naprawdę bardzo mocno z życiem "scream makerowym",

bo dzięki graniu w zespole poznaję masę fajnych

osób czy miejsc i to jest bardzo sympatyczne.

Opowiedzcie o waszych najbliższych planach koncertowych

oraz jak wyglądają plany promocji waszej płyty.

W wakacje chcemy skupić się na przygotowywaniu materiału

na nowy album. Jesienią natomiast fajnie byłoby

zagrać jakąś dużą trasę po Polsce np. z Night Mistress,

które bardzo cenię zarówno muzycznie i jako ludzi oraz

uważam, że taki tandem dla fanów klasycznego metalu

to byłoby naprawdę niezapomniane przeżycie, plus naturalnie

oba zespoły wzajemnie by na tym skorzystały.

To spontaniczny strzał i oni się pewno dopiero teraz o

tym dowiedzą (śmiech), także póki co, musimy poczekać

na to co przyniesie przyszłość. Oczywiście chcemy

grać również kolejne trasy za granicą, zwłaszcza tam

gdzie ludzie są głodni tej muzyki i nad tym też intensywnie

pracujemy.

Czym zaskoczycie waszych fanów na następnej płycie?

Wzorem rozwoju klasowego zespołu heavy metal jest

dla mnie właśnie Judas Priest czy Queensryche, które

wspaniale się rozwijały w swoich wczesnych latach. Podobnie

jak oni chciałbym by nasze albumy, jeżeli nagramy

jeszcze jakieś, nie były swoją lepszo-gorszą kalką,

ale by każdy kolejny wnosił coś innego i ciekawego.

Przykładowo mój gust "metalowca" jest bardzo pojemny

bo lubię i bardzo ostre granie, ale i bardzo łagodne

wręcz popowe rzeczy, natomiast zawsze kluczem są

bardzo udane melodie wokali i eleganckie tj. nieprzekombinowane

zbyt mocno, struktury numerów. Nasza

EPka, trwająca zresztą z 50 minut to było klasyczne

ajronowanie i dżudasowanie, "Livin'..." to już miks

hard'n'heavy made in USA, ale co przyniesie nowa płyta,

mówiąc szczerze sam jestem bardzo ciekaw. Niezależnie

co nam wyjdzie, jestem przekonany, że będzie

tam dalej pewien znak jakości tego zespołu, bo mimo

wymieniania tych wszystkich nazw naszych idoli, w

tym wywiadzie, my naprawdę nie rżniemy z nich ile

wlezie, tylko gramy ten heavy metal po swojemu i to co

w przyszłości nagramy, dalej będzie oryginalne i spójne,

na ile się tylko da. Podświadomie myślę, że słowo szybkość

i technika będzie tu pewnym drogowskazem i

mianownikiem bo uwielbiam Annihilatora i Megadeth,

ale z drugiej strony lubię też Candlemass, Malmsteena

i Bon Jovi. (śmiech)

Dziękuję za wywiad i życzę sukcesów.

Dzięki za bardzo ciekawe pytania. Pozdrawiamy wszystkich

czytelników HMP i zapraszamy, ale koniecznie

do głośnego, odsłuchania na YouTube naszego singla

"In The Nest Od Serpents" bo wtedy szybko sami ocenicie

czy nasz band to jednak kolejna jakaś kicha i puste

słowa czy też może warto uderzyć na koncert lub do

EMPiKu. Stay heavy!!!

Tomasz Kwiatkowski

Shakin' Street to jeden z kultowych i jednocześnie

zdecydowanie niedocenianych francuskich zespołów

przełomu lat 70-tych i 80-tych. Fani hard 'n' heavy

wciąż pamiętają tę grupę dzięki świetnym albumom

"Vampire Rock" i "Shakin' Street", oraz występującym

w niej muzykom, którzy, wcześniej i później, grali

też w Téléphone, Manowar, The Rods czy Trust. Grupa

kierowana przez wokalistkę Fabienne Shine kilka lat

temu wznowiła działalność i w miarę regularnie nagrywa

kolejne albumy. Na najnowszym "Psychic" gra z nią

znowu gitarzysta Ross The Boss i tak, jak warstwa gitarowa, czy szerzej instrumentalna nie

jest tu zła, a momentami nawet porywająca, to nie da się tego niestety powiedzieć o śpiewie

liderki. Warto jednak przeczytać, co wokalistka miała do powiedzenia na temat historii

grupy:

HMP: Założyliście zespół w 1975r., w czasach największej

popularności muzyki pop, disco oraz w momencie,

gdy punk rock zaczynał stawać się wiodącym

i zarazem najmodniejszym nurtem na rynku. Jednak

wnioskuję po waszej nazwie, wziętej od tytułu

utworu zespołu MC5, że już w początkach istnienia

grupy interesowało was cięższe granie?

Fabienne Shine: Tak, Eric Levy i ja chcieliśmy ciężkiego

brzmienia, bo w tamtym czasie Jimmy Page był

moim chłopakiem. Dopiero co wróciłam z trasy po

USA z Led Zeppelin, kiedy Eric Levy zapytał, czy

byłabym zainteresowana stworzeniem razem zespołu.

Nazwa Shakin' Street nie ma z nami nic wspólnego!

Nasz manager w tamtym czasie, Marc Zermati, zdecydował

za nas! Jesteśmy mu za to bardzo wdzięczni!

Jednak zdarzało się wam w początkach kariery grać

na punkowych festiwalach - czy to dlatego byliście

później czasem klasyfikowani jako zespół punkowy?

Tak, byliśmy zaproszeni dwa razy, żeby zagrać na

Punk Rock Festival w Mont de Marsan. I znowu nasz

manager, Marc Zermati, był założycielem tego legendarnego

punkowego festiwalu na południu Francji! Byliśmy

więc klasyfikowani jako zespół punkowy! Zawsze

myślałam, że jesteśmy zespołem grającym rock'n'roll z

lat 80-tych, ale nie punk.

Może wpływ na taki stan rzeczy miał też fakt, że

wasi byli muzycy udzielali się też w Téléphone, z kolei

gitarzysta Ross "The Boss" Friedman, który dołączył

do Shakin' Street w 1980r., grał wcześniej w

amerykańskim, legendarnym The Dictators?

Oczywiście, wpływ był niesamowity, w tym sensie, że

dwie kobiety - muzycy, Corinne Marienneau na basie

i ja, to było trochę niezwykłe w tamtym czasie. Louis

Bertignac był bardzo utalentowany i już znany we

Francji. Kiedy się rozpadliśmy, uformowali największy

francuski zespół, Téléphone. To nie mogło przytrafić

się nam, bo nie chciałam komponować w języku francuskim.

Chciałam zespołu podobnego do Led Zeppelin,

bo to najlepiej znałam po prawie roku w trasie z

nimi i życiu z nimi!

Kocham czysty rock'n'roll!

To było też ciekawe czasy o tyle, że zespołów było

zdecydowanie mniej, więc łatwiej było podpisać kontrakt

- pamiętasz, jak to się stało, że trafiliście pod

skrzydła wytwórni CBS? Mieliście jeszcze jakieś

inne możliwości wyboru, czy też szefowie tej firmy

przedstawili najkorzystniejszą ofertę i nie było nad

czym się zastanawiać?

Tak, pamiętam jak podpisaliśmy kontrakt z CBS France.

W tamtym czasie łatwo było znaleźć wytwórnię!

Teraz już tak nie jest! Skończyliśmy nasz drugi koncert

w Mont de Marsan w 1977 roku. Przedstawiciele

CBS czekali na nas na schodach pod sceną, gdzie

fotografowie z całego świata uwiecznili moją pozycję,

kiedy padałam na kolana! Poprosili nas, żebyśmy zajrzeli

do siedziby CBS w Paryżu we wtorek!

Zadebiutowaliście LP "Vampire Rock" i … posypał

się skład zespołu - co było powodem odejścia Armika

Tigrane'a?

Straciliśmy Armika Tigrane'a przez heroinę! Sprzedał

swoją gitarę 10 minut przed wyjściem na scenę w Lourdes

we Francji. Pomyśleliśmy więc wszyscy, że nie

możemy z nim dalej pracować! Szkoda, bo był wspaniałym

gitarzystą! Było mi bardzo smutno!

Nie obawialiście się, że zastąpienie go przez Amerykanina

może nie wypalić, z powodu chociażby innej

mentalności, odmiennego poczucia humoru, etc.?

Byłam w niebie, od razu pokochałam Rossa! Jest niesamowitym

muzykiem z mnóstwem uczciwości i wiedzy.

Czyli od początku świetnie dogadywaliście się z

Rossem The Bossem, czego efektem jest bardzo udany,

uznawany za wasze największe osiągnięcie, drugi

LP "Shakin' Street"? Duży wpływ na kształt tego

albumu oraz rozwój waszej kariery w owym czasie

miał chyba manager i producent Sandy Pearlman?

Nie, nie było problemów, chciałam amerykańskiego gitarzystę!

Chciałam amerykańskiego producenta! Mieliśmy

wielkie szczęście z Sandy Pearlmanem! Polubił

nas od samego początku! Amerykański styl był lepszy

dla naszego stylu muzycznego! Rezultat był nieoczeki-

Foto: Shakin Street

SHAKIN STREET 99

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!