26.04.2023 Views

HMP 56

New Issue (No. 56) of Heavy Metal Pages online magazine. 69 interviews and more than 150 reviews. 140 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Sabaton, Helstar, Satan’s Host, Hirax, Flotsam And Jetsam, Battleaxe, Manowar, Virgin Snatch, E-Force, Suicidal Angels, Hatriot, Meliah Rage, Realm, Grand Magus, Benedictum, Hellion, Slough Feg, Vicious Rumors, Mekong Delta, Kill Ritual, Leviathan, Metal Inquisitor, Stormzone, Edguy, Sonata Arctica, Nightmare and many, many more. Enjoy!

New Issue (No. 56) of Heavy Metal Pages online magazine. 69 interviews and more than 150 reviews. 140 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Sabaton, Helstar, Satan’s Host, Hirax, Flotsam And Jetsam, Battleaxe, Manowar, Virgin Snatch, E-Force, Suicidal Angels, Hatriot, Meliah Rage, Realm, Grand Magus, Benedictum, Hellion, Slough Feg, Vicious Rumors, Mekong Delta, Kill Ritual, Leviathan, Metal Inquisitor, Stormzone, Edguy, Sonata Arctica, Nightmare and many, many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

HMP: Czy pamiętasz w którym momencie postanowiłeś,

że chcesz spróbować swoich sił poza Trouble i

powołać do życia nową grupę?

Eric Wagner: Nie bardzo. To było prawdopodobnie

po nagraniu "Simple Mind Condition". Zacząłem po

prostu pisać piosenki, które nie pasowały do Trouble.

Zaczęło się tylko ode mnie i gitary akustycznej, ale myślę,

że podjąłem ostateczną decyzję po ostatniej trasie

po Europie. Potrzebowałem nowego wyzwania.

Skąd wzięła się nazwa Blackfinger? Czy w grę

wchodziły inne?

Właściwie to nie wiem i nie pamiętam skąd się wzięła.

Może kiedyś mi się przyśniła. Miałem tą nazwę zapisaną

już od 20 lat i tylko czekałem na odpowiedni moment,

żeby jej użyć.

Blackfinger miał być pierwotnie twoim projektem solowym.

Dlaczego ostatecznie zdecydowałeś się zebrać

prawdziwy zespół?

Bo lubię być w zespole, współpracować z innymi. To

służy lepszej atmosferze pracy. Ludzie czują, że są jego

częścią, a nie tylko graczami w projekcie Erica Wagnera.

Gdzie znalazłeś pozostałych muzyków? Opowiesz

nam o tych gościach?

Wszyscy są moimi przyjaciółmi z domu. Przez lata

wspierali Trouble w różnych zespołach, w których grali.

Na początku wszyscy sugerowali, żebym zebrał grupę

muzyków jako gości, ale ja tego nie chciałem. Uwielbiałem

być zamkniętym w pokoju z przyjaciółmi i pracować,

próbując stworzyć wspaniałe nagranie. Wszyscy

odwalili kawał dobrej roboty. Jestem z nich naprawdę

dumny.

W Trouble spędziłeś wiele lat. Jak pracowało ci się

nad nowym materiałem z zupełnie innymi ludźmi?

Na początku było to trochę dziwne, szczególnie kiedy

graliśmy na żywo pierwszych kilka razy. Myślę, że byli

też trochę zestresowani, ale uporanie się z tym nie zajęło

nam dużo czasu. Starałem się, żeby czuli się jak

najbardziej komfortowo, niczym się nie martwili i po

prostu świetnie się bawili.

Spod czyich palców wyszły nowe kompozycje?

Większość tekstów i melodii miałem napisanych jeszcze

zanim złożyłem zespół. Nie jestem zbyt dobrym

gitarzystą, więc Doug i Rico pomogli mi zebrać do kupy

niektóre kompozycje. Obydwaj wnieśli swój wkład

Jeszcze jeden nowy początek

Eric Wagner to prawdziwa legenda doom metalu. Oto człowiek, który współtworzył gatunek

i wraz z ex-kolegami z Trouble odpowiedzialny jest za kilka absolutnie kultowych albumów.

Ma przy okazji opinię osoby trudnej we współpracy, czym tłumaczy się kilkukrotne opuszczanie

przez niego formacji z Chicago. Nie jest z nią związany już od kilku lat, ale mimo to nie próżnuje,

bo udziela się równocześnie w The Skull i Blackfinger, z którym to właśnie wydał debiutancki album.

Oto co o swoich ostatnich poczynaniach miał krótko i szczerze do powiedzenia Eric.

w muzykę tak, że moje teksty po prostu do niej pasowały.

Wszystko ładnie się poskładało.

Nagrywanie debiutu zajęło wam ładnych kilka lat. Z

jakiego rodzaju trudności się zetknęliście?

Cóż, pisałem około roku, a później zbierałem zespół.

Kilka lat zajęło mi sklejanie kompozycji w całość i

nagrywanie ich. Przez ten czas musiałem przesłuchać

te utwory z milion razy i musiałem się od nich na chwilę

odpocząć przed miksowaniem, co zajęło mi około

roku. W końcu byłem gotowy do miksowania i szukałem

dobrej wytwórni, co również zajęło trochę czasu.

Nie chciałem się spieszyć, żeby tylko wydać ten album.

Chciałem mieć pewność, że był dobry. Jak się okazało,

wszystko potoczyło się tak jak miało.

Czy jesteście zadowoleni z pracy, jaką wykonuje dla

was Church Within? To naprawdę mała wytwórnia,

czy nie mieliście ofert z większych?

Tak, otrzymałem oferty od większych wytwórni, ale

Foto: The Church Within

Church Within wychodzili z siebie, żeby pokazać mi,

że naprawdę nas chcieli i byli przygotowani na wszystko,

żebyśmy odnieśli sukces. Nie chciałem być w wytwórni

z milionem zespołów i później gdzieś się zgubić,

albo żeby mogli po prostu powiedzieć, że mają nas na

swojej liście.

Jesteś słusznie uważany za świetnego tekściarza. O

czym pisałeś tym razem?

Zawsze pisałem o tym, co widzę i co czuję w tym konkretnym

momencie. Po raz pierwszy od dłuższego czasu

byłem całkiem sam. Muszę powiedzieć, że skończyło

się to najbardziej osobistym albumem, jaki kiedykolwiek

nagrałem. Myślę, że było wiele rzeczy, które musiałem

wyrzucić z siebie i dzięki temu czuję się teraz o

wiele lepiej.

Jak to stało się, że w pewnym momencie zmieniłeś

tematykę swoich tekstów z metafizycznych na psychodeliczne?

Nie wiem. Nigdy nie próbowałem pisać w określony

sposób. Co mi wyjdzie to wyjdzie. Myślę, że kiedy ciągle

piszesz, zaczynasz zgłębiać nowe kierunki jako osoba,

żeby móc się rozwijać i iść naprzód. Nigdy nie byłem

kimś, kto utknąłby robiąc tą samą rzecz w kółko.

Szybko się nudzę, więc ciągle poszukuję kolejnych kierunków.

Słyszałem, że twoimi ulubionymi tekściarzami są

Roger Waters, Jim Morrison i John Lennon, a więc

nazwiska względnie odległe od ciężkiego grania. Czy

masz jakichś ulubionych metalowych tekściarzy?

Nie bardzo.

Swoją drogą kiedyś czytałem kapitalną interpretację

"Manic Frustration" (autorstwa Vlada, opublikowaną

zaś w Pure Metal - przyp.red.). Autor przekonywał,

że jest to album opisujący krok po kroku akt

seksualny (zaczyna się od "Come Touch the Sky",

kończy na "Mr. White" i "Breathe"). Skomentujesz

to?

To interesujące. Nie potrafię tego skomentować dopóki

sam nie przeczytam. Powinieneś mi ją przesłać.

Często słuchacze dzielą się z tobą swoimi interpretacjami

twoich tekstów? Pamiętasz jakąś szczególnie

oryginalną?

Żadnej szczególnej nie pamiętam, ale w ciągu lat zdarzyło

się to wiele razy pośród fanów i w wywiadach.

Uwielbiam, kiedy ludzie myślą, że kawałek mówi o

czymś kompletnie innym niż miałem na myśli gdy go

pisałem. Niektóre utwory mają nawet dla mnie dwa różne

znaczenia. Z takimi właśnie ludźmi poszedłbym

na piwo i pogadał.

Skoro o Trouble mowa, to podoba ci się ostatni album?

Chodzi ci o "Simple Mind Condition" (oczywiście

miałem na myśli "The Distortion Field", ale Eric zwinnie

uniknął odpowiedzi - przyp.red.)? Tak, to świetna

płyta. Uwielbiałem ją.

Śledziłeś całe zamieszanie związane z szukaniem

twojego następcy? Nie było im łatwo.

Z tego co słyszałem i widziałem, to za bardzo się nie

starali.

To trudne pytanie, ale kogo ty byś widział jako swojego

następcę w Trouble?

Szczerze mówiąc, nie przejmuję się tym. Jestem teraz

tutaj i świetnie się bawię z Blacfinger i The Skull. The

Skull będzie wydawać singla z dwoma utworami (ukazał

się on w kwietniu, znalazy się na nim "Sometime

Yesterday Mourning" oraz "The Last Judgement" z repertuaru

Trouble - przyp.red.) i będziemy wchodzić do

studia, żeby nagrać nasz debiutancki album w kwietniu.

Czy planujecie promować wasz debiut koncertami?

Tak. Bukujemy koncerty tutaj, w USA i chciałbym też

przyjechać i zagrać dla was, oczywiście jeżeli tego chcecie.

Myślałeś już, które utwory z "Blackfinger" zagracie?

Chciałbym zagrać album w całości. Pracowaliśmy nad

tym na próbach.

Zakładam, że nie będziecie też unikać na koncertach

grania utworów Trouble. Zastanawiałeś się już, wedle

jakiego klucza będziecie je dobierać?

Myślę, że fani byliby zawiedzeni gdybym ich unikał.

Szukaliśmy numerów, które bardziej pasują do Blackfinger.

Prawdopodobnie będę trzymał się z daleka od

starszych rzeczy.

Tak się złożyło, że Trouble opuszczałeś kilka razy

wskutek wypalenia po trasie. Nie boisz się, że i tym

razem skończy się to podobnie?

Nie wiem, może teraz sprawy wyglądają inaczej. Zrobiłem

sobie miłą, długą przerwę i czuję się odświeżony

i gotowy do trasy.

Wiadomo, że życie na trasie jest wyczerpujące. Co

tobie najbardziej się w nim nie podoba?

Problem z Trouble polegał na tym, że wszystko zaczęło

być takie samo. Te same kawałki co noc, ta sama

rutyna. Do tego znaliśmy się od tak dawna. Byliśmy

jak stare małżeństwo sprzeczające się o jakieś głupie

gówno. Były momenty, gdy nie wiedziałem nawet w

jakim mieście gramy. Jak już powiedziałem, minęło

trochę czasu. Gram teraz w dwóch różnych zespołach

wiele utworów, których już dawno nie graliśmy, plus

masę nowej muzyki. Naprawdę nie mogę się doczekać,

żeby spotkać się ze starymi przyjaciółmi i fanami. Tęsknię

za wszystkimi.

Czy możemy się spodziewać nowych nagrań Blackfinger?

Masz już jakieś pomysły?

Bardzo bym chciał. W tym momencie mamy prawdopodobnie

tyle materiału, że wystarczyłoby na kolejny

album, ale nie wszystko na raz. Chciałbym przez chwilę

nacieszyć się tym obecnym. Następnie muszę nagrać

album z The Skull, a później, mam nadzieję, znowu

nadejdzie kolej na Blackfinger. Mój umysł jest bardzo

zajęty.

Adam Nowakowski

Tłumaczenie: Anna Kozłowska

32

BLACKFINGER

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!