26.04.2023 Views

HMP 56

New Issue (No. 56) of Heavy Metal Pages online magazine. 69 interviews and more than 150 reviews. 140 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Sabaton, Helstar, Satan’s Host, Hirax, Flotsam And Jetsam, Battleaxe, Manowar, Virgin Snatch, E-Force, Suicidal Angels, Hatriot, Meliah Rage, Realm, Grand Magus, Benedictum, Hellion, Slough Feg, Vicious Rumors, Mekong Delta, Kill Ritual, Leviathan, Metal Inquisitor, Stormzone, Edguy, Sonata Arctica, Nightmare and many, many more. Enjoy!

New Issue (No. 56) of Heavy Metal Pages online magazine. 69 interviews and more than 150 reviews. 140 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Sabaton, Helstar, Satan’s Host, Hirax, Flotsam And Jetsam, Battleaxe, Manowar, Virgin Snatch, E-Force, Suicidal Angels, Hatriot, Meliah Rage, Realm, Grand Magus, Benedictum, Hellion, Slough Feg, Vicious Rumors, Mekong Delta, Kill Ritual, Leviathan, Metal Inquisitor, Stormzone, Edguy, Sonata Arctica, Nightmare and many, many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

"Trash" i "Hey Stoopid", nie ma tu

niestety mowy, co zauważyła zresztą

publiczność (6 miejsce w Anglii, zaledwie

68 w USA). Szkoda tym większa, że

mamy tu do czynienia z konceptem,

zespół, z gitarzystą Stefem Burnsem i

klawiszowcem Derekiem Sherinianem

(Dream Theater) na czele gra i brzmi

konkretnie, mamy też tradycyjnych gości.

Niestety utwory, pod którymi

wspólnie z Cooperem podpisali się Jack

Blades (Night Ranger) i Tommy Shaw

(Styx) niczym się nie wyróżniają, tylko

wokalny udział Chrisa Cornella wart

jest odnotowania. Wokalista Soundgarden

sporo wnosi do ballady "Stolen

Prayer", słychać go też w rockerze

"Unholy War". Można też wyróżnić

przebojowy "Lost In America", zastanawiając

się przy tym, dlaczego nie

otwiera płyty zamiast nijakiego, zdecydowanie

za długiego "Sideshow", mroczny,

idealny dla starych fanów Alicji

"You're My Temptation" oraz finałowy,

równie klimatyczny "Cleansed By Fire".

Resztę lepiej litościwie pominąć milczeniem,

bo "The Last Temptation" jest

świadectwem kolejnego kryzysu w karierze

Coopera, co zresztą potwierdza

fakt, że następny album studyjny "Brutal

Planet" artysta wydał dopiero po

sześciu latach.

Wojciech Chamryk

Attomica - Limits of Insanity

2014/1989 Thrashing Madness

Warto ratować tego typu wydawnictwa

od zapomnienia. "Limits of Insanity"

jest drugim studyjnym krążkiem brazylijskich

metalowców z Attomiki i kolejnym,

który doczekał się reedycji. Wydany

pierwotnie w 1989, a więc dwadzieścia

pięć lat temu, był kolejnym

krokiem w dorobku muzycznym Attomiki.

"Limits of Insanity" jest albumem

diametralnie innym niż debiutancki

"Attomica". Produkcja, mimo że

nadal surowa i pełna pierwotnego brudu,

jest o wiele bardziej dopracowana i

czytelniejsza. Kompozycje są lepiej

wyważone i dopracowane. Nie należy

tez zapominać o wokalach. Śpiewający

na tym albumie Andre Rod zdecydowanie

różni się manierą śpiewania od

Fabio Moreiry czy Laerte Perra. Jego

czysty wysoki głos do złudzenia przypomina

Belladonę na jego pierwszych

dokonaniach w formacji Anthrax.

Tempo kawałków jest typowo thrashowe

- średnie prędkości z połamańcami,

tremolo, slide'ami powerchordów i legato.

Brzmienie jest mięsiste i tłuściutkie.

Szybkość numerów jednak nie jest jednostajna,

więc nie można tu liczyć na

nudę. Przykładowo, taki szybki "Rabies"

gna jak dzikie lavradeiros po Brazylijskich

dolinach. Wymowa tego utworu

jest wybitnie w stylu thrashu ze Wschodniego

Wybrzeża i to nie tylko z

powodu głosu wokalisty. W riffach i

aranżach kłaniają się tutaj Anthrax,

Bloodfeast i Overkill. Skoro już jesteśmy

przy inspiracjach - utwór tytułowy,

a raczej jego początek kojarzy się

bardzo mocno z "For Whom The Bell

Tolls" Metalliki. Na szczęście kompozycja

rozwija się w swej dalszej części

w bardziej autorskie podejście do

thrashu w wykonaniu Attomiki. Problemem

"Limits of Insanity" są dwie

przeciętne zapchajdziury, które z niewyjaśnionych

przyczyn zostały umieszczone

niemalże na samym początku

albumu. Siermiężne riffy w "Short

Dreams" i średni "Evil Scars" wydają się

pomyłką w porównaniu do reszty materiału

z tej płyty. Trochę głupio to wygląda,

jednak perełki w postaci "Knight

Riders", "Rabies" i "Atomic Death" wynagradzają

tę niespójność w poziomie

utworów. Świetna sprawa, że krakowski

Thrashing Madness wyciągnął ten

album z niebytu.

Aleksander "Sterviss" Trojanowski

Battleaxe - Burn This Town

2013/1983 SPV

Ten zespół dokładnie wiedział jak

chciał brzmieć i co chciał osiągnąć swoją

muzyką. Kompozycje i styl pisania

utworów jak na rok 1983, kiedy to

ukazało się pierwotnie to wydawnictwo,

były dość oryginalnym i świeżym spojrzeniem,

nie tylko na scenę NWO

BHM, lecz także sam heavy metal w

szerszym zakresie. Każda nuta na tym

debiutanckim krążku załogi z Sunderland,

wręcz rzyga latami osiemdziesiątymi.

Fajne, chwytliwe riffy, melodyjne i

energetyzujące solówki, dobrze wpasowany

wokal, dudniący bas i genialne

aranże instrumentalne. To jest definicja

odnajdywania dobrej zabawy w heavy

metalowej muzyce. To jest ten punkt, w

którym Accept zderza się czołowo z

Motorhead, rykoszetując w stronę debiutów

Grim Reaper i Tank. Battleaxe

na "Burn This Town" to z trudem

ujarzmiona energia i moc czystego

heavy metalu. Ten album był dość

częstym przedmiotem licznych wznowień.

Najnowsze zostało wydane sumptem

Steamhammera, ze zmienioną

okładką. Może i ta oryginalna jest brzydka

jak noc i trudno jest wskazać jakąkolwiek

paskudniejszą (no dobra,

oprócz Crillson), jednak swą kiczowatością

idealnie pasuje do klimatu i

muzyki Battleaxe. Szkoda, że nowe

wznowienie nie zostało w nią przyobleczone,

jednak rozumiem, że względy

marketingowe nie pozwalają dać takiego

potworka na przód okładki. Ciekawym

dodatkiem są cztery dodatkowe utwory,

które stanowią owoc radiowej sesji w

brytyjskim BBC. Jest to o tyle fajny

bonus, gdyż brzmienie utworów jest

bardzo dobre oraz różni się pewnymi

detalami od produkcji dźwiękowej

"Burn This Town". Dlatego możemy

usłyszeć "Ready To Deliver" oraz

"Running Out of Time" w trochę innym

wydaniu z inaczej brzmiącymi garami i

gitarami.

Aleksander "Sterviss" Trojanowski

Coroner - Death Cult

2014/1986 No Remorse

No Remorse Records wydało niedawno

zremasterowany pressing legendarnej

demówki Coronera zatytułowanej

"Death Cult". Jest to pierwsze oficjalne

wznowienie na CD i winylu taśmy,

która w 1986 roku została wydana w

oszałamiającym nakładzie 250 egzemplarzy.

Oprócz czterech utworów, które

oryginalnie znalazły się na tej kasecie,

do wznowienia zostały dodane trzy

bonusowe ścieżki. Niesamowicie jest

mieć możliwość posłuchania jak głos

Toma Warriora z Celtic Frost idealnie

pasował do wczesnego, szybkiego i surowego

materiału Coroner. Prawdziwa

moc oraz czysty kult i to nie tylko

tytułowej śmierci. Kunszt wczesnych

kompozycji Coronera jest niepodważalny,

choć sposób pisania utworów jest

diametralnie inny od tego, co ten zespół

zaczął później prezentować. Tercet

Royce - Baron - Marky stanowił jeden

z najlepszych zespołów metalowych ze

Szwajcarii. Dodajcie do tego Toma

Warriora i otrzymacie wręcz przesyt

kultu i geniuszu. Ponowne wydanie

"Death Cult" zaostrza apetyt na premierę

zapowiadanego od jakiegoś czasu

filmu dokumentalnego o tym szwajcarskich

geniuszach heavy metalu, kręconego

przez Lukasa Reuttimana i Bruno

Amstutza.

Aleksander "Sterviss" Trojanowski

Deep Purple - The Battle Rages On.../

Come Hell Or High Water

2014/1993/1994 Hear No Evil

Hear No Evil Recordings rozpieszcza

ostatnio fanów Deep Purple kolejnym

wznowieniami ich płyt z lat 90-tych.

Kolejnymi w serii są: ostatni album studyjny

klasycznego składu Mark II "The

Battle Rages On..." oraz zarejestrowana

na promującej go trasie koncertówka

"Come Hell Or High Water".

Obie wydano w jednym, efektownym

digipacku, w którym płyta koncertowa

jest swego rodzaju bonusem. Może to i

lepiej, skoro wcześniej ta sama firma

wydała pełne zapisy koncertów, z których

wybrano utwory na "Come Hell

Or High Water". Bo nawet najlepsza

kompilacja jest jednak tylko składanką,

a na "Live In Stuttgart 1993" oraz

"Live In Birmingham 1993" mamy

pełne zapisy tych koncertów i to te wydawnictwa,

zwłaszcza zarejestrowane w

Niemczech, polecam fanom hard rocka i

Deep Purple. "Come Hell Or High

Water" na ich tle nie wypada zbyt korzystnie.

Jeszcze w 1994r. była to swoista

ciekawostka i ostatnia płyta Purpli

z Blackmore'em w składzie, chociaż

nawet największy optymista pewnie nie

zaryzykowałby wówczas określenia tych

pięciu panów mianem zespołu. Słychać

to niestety na tej płycie, dlatego, mimo

obecności na niej klasyki pokroju

"Highway Star", "Black Night", "Perfect

Strangers", "Child In Time", "Speed

King" czy "Smoke On The Water" to

rzeczy tylko dla kolekcjonerów. Znacznie

lepiej wygląda sprawa z "The

Battle Rages On...", albowiem płyta ta

jawi się po latach nie tylko jako jedno z

najlepszych dokonań grupy z Gillanem

w składzie, ale dla wielu fanów jest też

jednocześnie ostatnim wielkim albumem

Purple. Co ciekawe materiał ten

był początkowo przygotowany i już

częściowo nagrany z Joe Lynn Turnerem,

jednak to Ian Gillan sprawił, że

"The Battle Rages On..." lśni do dzisiaj.

Owszem, mamy tu wypełniacze w

rodzaju "Lick It Up" czy trochę za bardzo

kojarzący się z Rainbow lat 80-tych.

"One Man's Meat", jednak ich obecność

na płycie rekompensują inne, znacznie

ciekawsze kompozycje. Są to: mroczny

utwór tytułowy, porywająca "Anya",

bluesujący "Ramshackle Man" czy pełen

melancholii "Solitaire". Całkiem udane

są też "Time To Kill" oraz "A Twist In

The Tale", tak więc niezbyt korzystne

wrażenie po zbyt popowej "Slaves &

Masters" zostało tu zatarte w sposób

niemal perfekcyjny. I szkoda tylko, że

już krótko po wydaniu "The Battle

Rages On..." bitwa pomiędzy dwoma

antagonistami przybrała aż takie rozmiary…

Wojciech Chamryk

Deep Purple - Live In Stuttgart 1993

2014 Hear No Evil

Pożegnalną, jak się okazało, trasę koncertową

Deep Purple w składzie z

Ritchie Blackmore'em udokumentował

wydany 20 lat temu album "Come

RECENZJE 133

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!