HMP 56
New Issue (No. 56) of Heavy Metal Pages online magazine. 69 interviews and more than 150 reviews. 140 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Sabaton, Helstar, Satan’s Host, Hirax, Flotsam And Jetsam, Battleaxe, Manowar, Virgin Snatch, E-Force, Suicidal Angels, Hatriot, Meliah Rage, Realm, Grand Magus, Benedictum, Hellion, Slough Feg, Vicious Rumors, Mekong Delta, Kill Ritual, Leviathan, Metal Inquisitor, Stormzone, Edguy, Sonata Arctica, Nightmare and many, many more. Enjoy!
New Issue (No. 56) of Heavy Metal Pages online magazine. 69 interviews and more than 150 reviews. 140 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Sabaton, Helstar, Satan’s Host, Hirax, Flotsam And Jetsam, Battleaxe, Manowar, Virgin Snatch, E-Force, Suicidal Angels, Hatriot, Meliah Rage, Realm, Grand Magus, Benedictum, Hellion, Slough Feg, Vicious Rumors, Mekong Delta, Kill Ritual, Leviathan, Metal Inquisitor, Stormzone, Edguy, Sonata Arctica, Nightmare and many, many more. Enjoy!
- No tags were found...
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
O wyczerpaniu power metalowej formuły
Prawdziwi fan melodyjnego power metalu musi znać Sonata Arctica, która narodziła się w
okresie wielkiego boomu tego gatunku. Szybko odnieśli sukces, a ich debiut "Ecliptica" to prawdziwa
perełka, która odbiła swoje piętno w całym nurcie. Ich styl może i jest podobny do Stratovarius, ale to
dwie różne kapele. Sonata Arctica odeszła od typowego power metalowego grania i nie kryje swoich zamiłowań
do hard rocka, czy innych mniej agresywnych odmian ciężkiej muzyki. Zespół wydał swój kolejny
album zatytułowany "Pariahs Child" i to on był głównym tematem niniejszego wywiadu przeprowadzonego
z liderem zespołu Tony Kakko.
HMP: Witam, Sonata Arctica to jeden z tych zespół,
które odbił swoje piętno na gatunku power metal.
Mimo upływu czasu wciąż tworzycie muzykę, wciąż
nagrywacie nowe albumu, czego przykładem jest
"Pariahs Child". Co was motywuje? Skąd bierzecie
siłę?
Tony Kakko: Miłość do muzyki to silna motywacja.
Jeśli masz tę potrzebę tworzenia nowych rzeczy zakotwiczoną
w twojej duszy, nie masz innego wyjścia, tylko
zaspokajać tę potrzebę. My odbieramy zew rock
Gdy patrzy się na okładkę "Pariahs Child" to ma się
wrażenie, że wysyłacie sygnał, że wracacie do korzeni.
Czy taki był zamiar? Czy jesteście zadowolenie z
ostatecznego efektu? Czy coś byście zmienili gdybyście
mieli okazje?
Tak, taka była intencja. Korzenie w sensie, że wracamy
do "intersekcji" gdzie byliśmy już w 2007 roku, gdy
zdecydowaliśmy się na zrobienie czegoś innego, co zyskało
nazwę "Unia" i tego, co ją kontynuowało. Teraz
wracamy do tego miejsca i jesteśmy gotowi do sprawdzenia,
co jeszcze ma nam do zaoferowania ta ścieżka.
Naturalnie nie zamierzamy wracać do naszej epoki kamienia
łupanego, nie jest to druga "Ecliptica". To trochę
tak jakby "Pariahs Child" był następcą "Reckoning
Night". Jestem zadowolony z tego rezultatu, to
mógłby równie dobrze być nasz najlepszy album jak
dotychczas, ale wydaję mi się, że jestem zbyt blisko
procesu jego powstawania, żeby wygłaszać takie zdecydowane
opinie. Oczywiście lubię "Pariahs Child" i to
bardzo. Czy ścigam się z różnymi opcjami? Zawsze.
Pierwszy moment kiedy grasz nową kompozycję na żywo,
masz wiele okazji by spróbować lub nie spróbować
zaśpiewać jakąś partię inaczej. Czasami lepiej jednak
poprzestać na tym co znalazło się już na albumie. Tak
naprawdę to jednak zbędne marudzenie. Nigdy nie
skończysz tych albumów jeżeli nie pozwolisz im w jakimś
stopniu pójść swoją drogą. Zawsze jednak chcę
uzyskać inne możliwości po czasie. Przypomina to klątwę.
Jakie opinie fanów do was docierają? Czy fanom się
podoba nowy album?
Z tego co słyszałem i czytałem fani już naprawdę polubili
najnowszy album. Chyba nawet bardziej niż "Stone
Grow Her Name", który był skokiem w bok, bardziej
rockowym krążkiem. Nie jest może hitem pośród
najbardziej zagorzałych fanów. Znalazł jednak swoich
Foto: Vesa Ranta
mniejszym lub większym stopniu, w jednym i tym samym
studiu. W każdym razie, to był naprawdę pierwszy
raz kiedy żyliśmy w studiu z dnia na dzień .
Dwadzieścia cztery godziny na dobę. Z wyłączeniem
weekendów. Na pewno dało nam to poczucie, że jesteśmy
zespołem. Zatraciliśmy tę otoczkę, że "mamy
komputery i możemy nagrywać i tworzyć siedząc samemu
w domu", co byłoby łatwe, ale zmierzając do
sedna sprawy, dużo w ten sposób się traci. Mick Fleetwood
kiedyś powiedział coś takiego: "Tak, możesz
wszystko robić na własną rękę, ale będziesz zdecydowanie
szczęśliwszą istotą ludzką, jeśli zrobisz to z innymi
istotami ludzkimi. Gwarantuję ci to". W pełni się
z tym zgadzam.
A gdyby wam powiedział, że "Pariahs Child" jest
nieco komercyjnym albumem? To jakbyście zareagowali?
Cóż… do diaska. Myślę, że dobrze się stało. Nigdy nie
próbowaliśmy być kimś innym. Może był to błąd, ale
z perspektywy tych wszystkich przygód, wciąż byliśmy
sobą. Nadal jesteśmy, patrząc tą szerszą perspektywą,
bardzo marginalną grupą w marginalnym gatunku,
więc jeśli gdzieś udało uzyskać się komercyjny sukces,
to można to postrzegać tylko jako dobrą rzecz. Oczywiście,
gdyby nikt go nie kupił, byłby to zapewne ostatni
album Sonaty Arctiki. Nie pochodzimy z bogatych
rodzin, nikt z nas nie stał się także milionerem, więc
musimy zadbać o to, by zespół opłacał nasze rachunki
i wyżywienie naszych rodzin. Realizacja albumów i
koncertowanie myśląc w ten sposób staje się bardzo
drogim hobby.
and rolla. Staramy się też na tym zarabiać i tak jak powiedział
Lemmy, jest tylko jedna sprawa do której w
pełni się nadaję.
oddanych zwolenników z różnych środowisk. Kiedy
zmieniasz swój styl muzyczny podczas kariery i realizujesz
wiele różnych gatunków na jednym albumie,
musisz opiekować się wszystkimi typami fanów, ale każda
zmiana ma też swoje istotne podłoże. Generalnie
wypowiadając się o "Pariahs Child", sądzę że zawiera
on wszystko to, co dotychczas znalazło się na naszych
płytach, z naciskiem na cięższą, bardziej metalową
stronę.
Jak powstał "Pariahs Child"? Jak przebiegał proces
komponowania? Czy nagrywaliście w ten sam sposób
co zawsze czy coś uległo zmianie?
Zeszłego lata miałem dość muzyki na kilka albumów.
Problemem było wybieranie tych, które znajdą się i pociągną
album. W zamierzeniu miał być to cięższy album,
w znaczeniu wolniejszy i ciemniejszy, ale kiedy
napisałem "The Wolves Die Young" w pierwszych dniach
prób, zmienił on cały kierunek w jaki zmierzał album.
Pokochaliśmy ten utwór od samego początku.
Zdecydowaliśmy się, że chcemy, by znalazło się na nim
więcej takich pozytywnych wibracji. Oznaczało to, że
musieliśmy porzucić kilka wolniejszych numerów, tak
by pasowało bardziej do tego podwyższonego tempa.
Przearanżowałem nawet kilka numerów tak by nadać
im właściwy charakter. Wszystko co miało miejsce podczas
pisania było łatwe i zabawne. Nie jestem pewien
jak się czułem wtedy gdy… (śmiech) Proces nagrywania
był czymś zupełnie nowym. Albo czymś bardzo
starym. Nie pamiętam dokładnie kiedy ostatni raz zdarzyło
się abyśmy nagrywali i miksowali cały album, w
Na płycie jest kilka udanych kompozycji. Jedną z
nich jest "Wolves Die Young". Nie ma cie wrażenie,
że sam utwór jest nieco słodki i za mało w nim power
metalowej jazdy? Czyżby pozostałości po ostatnich
wydawnictwach?
To nowy kawałek, jeden z ostatnich jaki napisałem na
potrzeby tego krążka. Pojawił się znikąd. Nie mogłem
go nie zrobić. Jest dokładnie taki jaki miał być! (śmiech)
Urodziłem się i wychowałem słuchając popu i
rocka lat 70-tych, więc uważam, że wiele czynników z
tamtych lat zachowało się i u mnie w roli songwritera.
Najbardziej podoba mi się "Running Lights". Czy
ciężkim zadaniem byłoby nagrać cały taki album?
Czy nie macie potrzeby tworzyć więcej takich kompozycji?
"Running Lights" miał być bonusem dla Japonii. Jest
taki jaki japońscy fani oczekiwali, że od nas usłyszą.
Myślę, że mimo tego, że go napisałem by był częścią
takiej muzyki, to moje serce leży zupełnie gdzie indziej.
Mógłbym z łatwością napisać cały album wypełniony
takimi numerami, ale wtedy zrobiłbym coś, czego
bardzo bym nie chciał robić. Więc nie zrobiłem tego.
Może pisanie takich numerów dla innego zespołu
byłoby właściwym rozwiązaniem, ale nie wydaję mi
się, że chciałbym zrobić coś takiego. Chcę podkreślić,
że stoję pomiędzy tym co robię i dla mnie "Running
Lights", oprócz oczywistej zabawy i całej otoczki, jest
najsłabszą częścią tego albumu. Taka jest moja opinia.
Poczuliśmy, że da on poczucie większej prędkości i
ożywi początek albumu, jak mój ulubiony kawałek "No
Pain", który powstał, by zrobić jego przeciwieństwo.
Jednym z utworów promujących album jest "Cloud
Factory" i jest to prawdziwy przebój. Zgodzicie się z
tym?
Nie wiem, ale wydaję mi się, że ma w sobie syndrom
"ciepłego ucha". To najstarszy numer na płycie, który
ma pewnie z pięć lat i naprawdę byłem nim już znudzony.
Ale tak, został wybrany na drugi singiel, więc
tak, jak najbardziej… (śmiech)
Uwagę też zwraca 10 minutowy "Larger Than Life".
Czy trudno stworzyć taki rozbudowany utwór?
Nie, nie bardzo. Lubię komponować utwory, w których
mogę zawierać wszystko to, z czym do nich zasiadam.
Przypomina to trochę sklep z cukierkami. Najtrudniejszą
częścią jest się zdecydować kiedy zakończyć pisanie.
Musisz powtórzyć niektóre partie, by kawałek bardziej
trafiał do ludzi, jeśli chcesz to zrobić raz, nadajesz
mu właściwy refren. Szybko dostrzegasz, że musisz
porzucić coś z czym się mierzysz przez pół godziny
i czego zwyczajnie nie możesz zamieścić na albumie. I
w tym wypadku, tak to się właśnie kręci…
Wasz poprzedni album "Stone Grow Her Name" był
bardziej romantyczny, bardziej emocjonujący i choć
było w nim sporo melodyjnego metalu i rocka, to album
zachowywał wciąż charakter Sonata Arctica.
Czy ciężko było uzyskać taki status?
78
SONATA ARCTICA