26.04.2023 Views

HMP 56

New Issue (No. 56) of Heavy Metal Pages online magazine. 69 interviews and more than 150 reviews. 140 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Sabaton, Helstar, Satan’s Host, Hirax, Flotsam And Jetsam, Battleaxe, Manowar, Virgin Snatch, E-Force, Suicidal Angels, Hatriot, Meliah Rage, Realm, Grand Magus, Benedictum, Hellion, Slough Feg, Vicious Rumors, Mekong Delta, Kill Ritual, Leviathan, Metal Inquisitor, Stormzone, Edguy, Sonata Arctica, Nightmare and many, many more. Enjoy!

New Issue (No. 56) of Heavy Metal Pages online magazine. 69 interviews and more than 150 reviews. 140 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Sabaton, Helstar, Satan’s Host, Hirax, Flotsam And Jetsam, Battleaxe, Manowar, Virgin Snatch, E-Force, Suicidal Angels, Hatriot, Meliah Rage, Realm, Grand Magus, Benedictum, Hellion, Slough Feg, Vicious Rumors, Mekong Delta, Kill Ritual, Leviathan, Metal Inquisitor, Stormzone, Edguy, Sonata Arctica, Nightmare and many, many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Dobrze zakładam, że w tym składzie niemal błyskawicznie

zabraliście się do bardzo twórczej pracy,

szybko nadrabiając lata wydawniczej przerwy?

Dokładnie tak było. Wraz z odświeżonym składem

ruszyliśmy ochoczo do pracy i okazało się że idzie!

Wprawdzie "We Serve No One" to efekt wspólnych

pomysłów Grysika, Pawła i moich, ale nie było by tej

płyty gdy by nie wkład reszty muzyków Virgin Snatch.

Również na poziomie mentalnym. Choćby Jacka,

który uparł się i wbił ślady perkusji na żywca! To

wcale nie takie proste.

HMP: Po kilkunastu latach istnienia zespołu nie

musicie już chyba nikomu niczego udowadniać, dlatego

też wydajecie kolejne płyty w momencie, gdy

przyjdzie na to pora, bez napinania się, nagrywania

półproduktów, bo, mimo braku weny, obliguje do

tego kontrakt?

Łukasz Zieliński: Witaj. Nie nagralibyśmy "We Serve

No One" gdybyśmy nie byli przekonani co do jej

zawartości. Wiesz, trochę czasu od "Act Of Grace"

upłynęło i pomimo, że graliśmy koncerty - więc nie

składaliśmy broni - jakoś nie mogliśmy się dogadać co

do samej muzyki. Kontrakt nie ma tu nic do rzeczy z

prostego powodu. Z Mystic mamy przyjacielskie stosunki,

więc nikt na nas nic nie wymuszał. Nie straszyli

więc kontraktem ani jego rozwiązaniem. Virgin

Snatch musiał w końcu złapać wenę a co za tym idzie

chęć wspólnego tworzenia, bo nagrywać materiał bez

szczerej wiary w swoją muzykę to oszustwo. Nie działa!

Nagrywamy płyty tylko wtedy, gdy mamy coś do

powiedzenia, zaoferowania i przekazania. To uczciwe

To Virgin Snatch z krwi i kości!

Krakowscy thrashersi wrócili po kilku latach fonograficznego milczenia ze swym piątym

albumem. "We Serve No One" już w tej chwili można śmiało określić mianem jednego z

najlepszych albumów w ich dyskografii, płyta ta pewnie też nieźle namiesza w dorocznych

podsumowaniach 2014 roku. O tym, dlaczego trzeba było czekać na nią tak długo, o zmianach

składu i radości tworzenia rozmawiamy z wokalistą grupy, Łukaszem "Zielonym"

Zielińskim:

Właśnie, dość szybko znaleźliście następcę Jacka, w

dodatku Paweł Pasek jest doświadczonym muzykiem,

grającym nie tylko thrash, co było pewnie dodatkowym

atutem na tych niekończących się przesłuchaniach

i castingach? (śmiech)

Paweł to zupełnie bezproblemowy koleżka, świetny

muzyk i kompan, który idealnie wpasował się w zespół.

Minęło zaledwie kilka miesięcy, a mam wrażenie

jakby w Virgin Snatch był od zawsze. (śmiech)

Co ciekawe pierwszy odsłuch samym kompozycji,

które współtworzył (Intro, "Under Fire", instrumentalny

"Answers to Nothing", "Vive la Hypocrisie!") nie

był do końca oczywisty. Pomijając solówki, które zachwyciły

mnie od razu, miałem problem choćby z

"Viva Le Hypocrisie" który nie chciał mi się zaaranżować

wokalnie. Potrzebowałem chwili by docenić jego

pomysł i poczuć klimat. Teraz kawałek uwielbiam! To

świetne numery i patrząc z większej perspektywy mogę

powiedzieć - jestem/ jesteśmy dumni!

Macie też nową - starą sekcję rytmiczną: co zdecydowało

o tym, że Anioł i Jacko zdecydowali się wrócić

do zespołu?

Foto: Virgin Snatch

Wasz system pracy pewnie się nie zmienił, tj. najpierw

powstały partie gitar, później wokale i następnie

cała reszta?

Oczywiście najpierw gity, potem hity, czyli po staremu.

(śmiech) Wiosełka, perkusja i bas. Później teksty

i wokale, które aranżuję i wymyślam na końcu, jak już

wszystko siedzi przynajmniej na 80 procent. Wiesz,

pisanie tekstów to jedno, ale wymyślanie wokalnych

aranży jeszcze co innego. Wymyślam melodie, które

na etapie przedprodukcji konfrontuje z riffami. Zdarzało

się tak, ze trzeba było zmienić riff by pasował

do konkretnej melodii i ciągu przyczynowo-skutkowego

wynikającego z moich pomysłów wokalnych…

BTW system prawie idealny. (śmiech)

Nowością jest za to przygotowanie przez was

przedprodukcyjnego demo, czego wcześniej raczej

nie praktykowaliście? Miało to wpływ na lepsze

przygotowanie do nagrań i będziecie kontynuować

tę praktykę w przyszłości?

Nagrywanie przedprodukcji to zamierzony efekt

który wcześniej świadomie pomijaliśmy. Takie nagranie

nie dotyczy rzecz jasna wokali. Demo posiadało

gitary, perkusję i część solówek. Takie podejście sprawdza

się, więc będziemy się tego trzymać przy następnej

płycie.

Nagrywaliście w kilku miejscach, jednak chyba rola

studia Hertz i braci Wiesławskich była tu kluczowa

przy produkcji i końcowym brzmieniu "We Serve

No One"?

Braciszkowie Wiesławscy to zgrane kombo i jeżeli

tylko wiesz czego chcesz, oni to kumają i idzie jak po

maśle. Po za tym oni jak już się za coś biorą, to dłubią

aż będzie przynajmniej dobrze. To idealiści, więc u

nich dobrze to standard z wysokiej półki! Nie lubią

na szybko i w pośpiechu i dobrze to rozumiem. Wiesz

miks i mastering potrzebuje przerwy i dystansu czasowego.

Rozumiesz o czym mówię? Nadajesz płycie

brzmienie, ustawiasz proporcje i jest git, ale dwa dni

później dostrzegasz pewne niuanse, które nie przeszkadzały

ci wcześniej. Bardzo mi to odpowiada, bo

też jestem psychopatycznie dokładny.

16

podejście zarówno do fanów jak i nas samych. "We

Serve No One" jest tego dobitnym dowodem.

To chyba bardzo dobra metoda, wpływająca niezwykle

korzystnie na jakość płyt, chociaż pewnie

wasi starsi fani mogą być niezadowoleni, pamiętając,

że kiedyś wydawaliście je co rok-dwa, zaś po

"Act Of Grace" nastąpiło kilka lat milczenia?

Najwidoczniej to musiało tyle trwać ale moim zdaniem

warto było tyle czekać. Zero ściemy - czysta kreacja

i wielka przyjemność! (śmiech)

Wpływ na taki stan rzeczy miały też pewnie zmiany

personalne w zespole - taką najbardziej zaskakującą

było pewnie odejście Jacka Hiro?

Oczywiście strata skrzydłowego w osobie tak dobrego

gitarzysty jak Jacek Hiro, skomplikowała sytuację,

ale bardzo szybko pojawił się Paweł Pasek, który co

tu dużo gadać w jakimś sensie oczyścił "mrok" w zespole.

Wszyscy polubiliśmy się na nowo i prace ruszyły

z wielkim impetem

VIRGIN SNATCH

Anioł i Jacek okazali się równie "virginowi", co niezastąpieni.

Mamy komplet i nie ma co tego zmieniać.

Jest dobrze!

Nie lubicie słowa supergrupa, ale jakby na to nie patrzeć,

to basistów zawsze macie niezbyt anonimowych,

znanych z różnych, zwykle wielkich zespołów?

(śmiech)

Tak to się jakoś poskładało, ale jeżeli myślisz ze jest

w tym jakiś koniunkturalizm to od razu muszę stanowczo

zaprzeczyć. Poza tym basiści w ogóle to dosyć

swoisty konglomerat osobowościowy więc wszystko

się zgadza. Najwidoczniej "stars" dobrze czują się w

Virgin Snatch. (śmiech)

To tak jak ja. (śmiech). Nie jestem audiofilem, ale ta

płyta brzmi nieco inaczej niż większość produkcji z

tego studia - klarowniej, bardziej selektywnie - rozumiem,

że to wasza zasługa i cała rzecz polegała na

tym, by wykorzystać sprzęt, umiejętności i zdolności

braci Wiesławskich do stworzenia nowej jakości i

brzmienia Virgin Snatch A.D. 2014?

Przyjechaliśmy do Hertz'a z pomysłem na brzmienie

i plan został wykonany. Z pomocą i doświadczeniem

Hertz Studio rzecz jasna. (śmiech). To studio ma raczej

opinię death metalowego, ale jeżeli umiesz wyartykułować

o co ci chodzi, proporcje się zmieniają. To

w ich przypadku nazywa się zawodowstwo pełną gębą

Szczególnie podoba mi się brzmienie perkusji: bardzo

organiczne, dynamiczne, nie tak syntetyczne jak

na większości współczesnych produkcji - nagraliście

bębny na żywo, czy też nie przesadzaliście z różnymi

efektami, stąd ten naturalny sound?

Jacko nagrał partie perkusji na żywo, bez wcinek i

wlepek i to słychać. Nawet stopa jest naturalna, choć

dla lepszego efektu dobarwiona odrobinę.

Ale wokale nagrywałeś już z Jarosławem Baranem -

czyli na każdym etapie produkcji tej płyty wybieraliście

najbardziej optymalne rozwiązania?

Tak, ponieważ Jarek Baran to mój ulubiony spec od

wokali, a prywatnie przesympatyczny jegomość.

Świetnie zna się na swojej robocie i jest równie dokładny.

Co ważne słucha ze zrozumieniem, starając się

zrobić jak najlepiej.

Można też chyba podciągnąć pod to również niebagatelny

fakt, że macie komfortową sytuację wydawniczą,

bo od lat jesteście związani z Mystic

Production - konkretne wsparcie wydawcy to chyba

ważna sprawa, szczególnie w dzisiejszych czasach?

Jesteśmy związani z Mystic praktycznie od samego

początku i dobrze nam z tym. Nasz wydawca wie

czego może się spodziewać, więc daje nam wolną rękę.

To wynika z obopólnego zaufania. Znamy realia

rynku muzycznego więc sami jesteśmy realistami. Dostajemy

niebagatelną sumę na studio, okładkę etc…

Nie mogę narzekać i doceniam to!

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!