26.04.2023 Views

HMP 56

New Issue (No. 56) of Heavy Metal Pages online magazine. 69 interviews and more than 150 reviews. 140 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Sabaton, Helstar, Satan’s Host, Hirax, Flotsam And Jetsam, Battleaxe, Manowar, Virgin Snatch, E-Force, Suicidal Angels, Hatriot, Meliah Rage, Realm, Grand Magus, Benedictum, Hellion, Slough Feg, Vicious Rumors, Mekong Delta, Kill Ritual, Leviathan, Metal Inquisitor, Stormzone, Edguy, Sonata Arctica, Nightmare and many, many more. Enjoy!

New Issue (No. 56) of Heavy Metal Pages online magazine. 69 interviews and more than 150 reviews. 140 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Sabaton, Helstar, Satan’s Host, Hirax, Flotsam And Jetsam, Battleaxe, Manowar, Virgin Snatch, E-Force, Suicidal Angels, Hatriot, Meliah Rage, Realm, Grand Magus, Benedictum, Hellion, Slough Feg, Vicious Rumors, Mekong Delta, Kill Ritual, Leviathan, Metal Inquisitor, Stormzone, Edguy, Sonata Arctica, Nightmare and many, many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

dogrywania. I tak w kółko. Jak musimy poćwiczyć

przed koncertami, wtedy zawieszamy na tydzień lub

dwa tworzenie utworów, gdyż wtedy musimy się skoncentrować

na naszym aktualnym materiale. Potem jednak

wracamy do momentu na którym zakończyliśmy,

więc udaję nam się zachować ciągłość tego procesu.

Naszym celem zawsze jest utrzymanie stałego brzmienia

Stormzone.

Czy macie plany dotyczące zarejestrowania albumu

koncertowego lub też DVD?

Zdecydowanie! Mamy nadzieję, że uda nam się profesjonalnie

zarejestrować nasz występ audio oraz video

na dużym letnim festiwalu, na którym najprawdopodobniej

będziemy grać. Mając już na koncie cztery

albumy studyjne możemy stworzyć bardzo ekscytujący

set, który pokaże cały przekrój naszego dorobku muzycznego.

Lepiej jest nagrać taki występ niż koncert, który

ma promować naszą ostatnią płytę!

Razem z Davidem Batesem grałeś wcześniej w

Sweet Savage. Kiedy dokładnie byłeś członkiem tego

zespołu?

By w pełni zrozumieć powód dlaczego Stormzone dziś

istnieje, należy się cofnąć głęboko w erę NWOBHM,

gdy Sweet Savage powstało w Irlandii Północnej. Na

pierwszy skład Sweet Savage składał się basista Raymie

Haller, który także śpiewał, gitarzysta Vivian

Campbell, drugi gitarzysta Trevor Fleming oraz

Davy Bates, który grał na perkusji (teraz gra w Stormzone).

Ten skład nagrał dwa single - "Take No Prisoners"

oraz "Killing Time". Sweet Savage jako takie

powstało w 1980 roku i zaliczyło kilka udanych tras w

swym wczesnym okresie - z Thin Lizzy oraz Wishbone

Ash. Wyglądało na to, że sukces tej kapeli jest

nieunikniony, więc zdecydowano, że kapela potrzebuję

wyraźnego i charyzmatycznego frontmana. Dostałem

się do tej kapeli w 1983 na miejsce wokalisty.

Oprócz mnie został dokoptowany klawiszowiec Stephen

Prosser w tym samym roku. Ten krok był zainspirowany

pojawieniem się klawiszowca Darrena

Whartona w Thin Lizzy. Trudy koncertowania w trasie

dały się we znaki Trevorowi Flemingowi, który

postanowił odejść z zespołu, by nie hamować naszego

rozwoju. Do Sweet Savage doszedł wtedy Ian

"Speedo" Wilson. Wtedy brzmienie Sweet Savage

stało się bardziej melodyjne, choć wciąż zachowywało

swój ciężar, porównywalny do późniejszego Whitesnake'a.

Sweet Savage otwierało wtedy koncerty dla

Thin Lizzy, Rory'ego Gallaghera i Wild Horses. Gdy

Ronnie James Dio tworzył swój zespół, Jimmy Bain,

były basista Rainbow oraz Wild Horses, zarekomendował

mu Viviana jako idealnego gitarzystę. Po pierwszym

przesłuchaniu dostał on w nowym zespole Dio

posadę wioślarza. Spowodowało to dużą dziurę w

składzie Sweet Savage. Bardzo ciężko było ją wypełnić,

więc kontynuowaliśmy granie w takim składzie jakim

byliśmy, z jednym gitarzystą. Postanowiliśmy wtedy

też zmienić nazwę zespołu, by wyraźnie zaznaczyć

nowy okres w naszej historii. Wtedy narodził się Emerald.

Vivian grał nie tylko z Dio, ale także z Whitesnake

i The River Dogs. Aktualnie spełnia się w Def

Leppard. Był taki moment, gdy Vivian był z powrotem

w naszym mieście, a my mieliśmy tego wieczoru

grać koncert jako Emerald. Vivian dołączył wtedy do

nas na scenie. To było cudowne oglądać znowu duet gitarowy

Speedo oraz Viviana, zwłaszcza gdy pojedynkowali

się na solówki po zagraniu "Emerald" Thin

Lizzy. Wyglądało to wtedy na krótki reunion Sweet

Savage!

Stormzone zagrało na Headbangers Open Air w 2010

roku. Jak wspominasz występ na tym kultowym festiwalu?

Headbangers Open Air jest wspaniałe. Jest to niezwykle

autentyczne wydarzenie muzyczne, a Thomas

i Jurgen (organizatorzy festiwalu - przyp.red.) wkładają

w to całe swoje serce i pasję. To był prawdziwy

zaszczyt, by tam zagrać, gdyż zwykle trafiają tam same

legendarne zespoły, które mają dziedzictwo muzyczne

sięgające jeszcze ery NWOBHM. Choć wpasowujemy

się w taką stylistykę, to jesteśmy w sumie relatywnie

młodym zespołem, który dopiero mozolnie buduje

swoje dziedzictwo. Byliśmy bardzo wdzięczni za możliwość

uczestniczenia w tym wydarzeniu. Po tym festiwalu

zagraliśmy kilka koncertów podczas trasy z Cinderellą

i Stryperem, po czym dostaliśmy zaproszenie

zagrania na Wacken Open Air. To był prawdziwy

punkt zwrotny dla Stormzone, gdyż dostaliśmy jasny

sygnał, że zmierzamy w dobrym kierunku. Na tym festiwalu

ludzie rozpieszcza się bogactwem wyboru, a

wiele zespołów, które tam gra jest o wiele bardziej

ekstremalne niż Stormzone. Trochę nas to martwiło,

jak widzieliśmy że na występach innych kapel tłum

brutalnie moshuje i robi ściany śmierci. My graliśmy o

wiele lżej, no i byliśmy dość nieznany zespołem. Okazało

się jednak, że na nasz występ przyszło całkiem

sporo ludzi, którzy byli pozytywnie zaskoczeni tym, że

ze sceny w końcu płynie klasyczny metal. Zakończyliśmy

nasz występ "Legend Carries On", który porwał

tłum, a schodząc ze sceny towarzyszyły nam okrzyki

"Stormzone! Stormzone!". Takie wspomnienie pozostanie

w naszych głowach już na zawsze!

Jakbyś opisał aktualną sytuację na metalowej scenie

w Irlandii Północnej?

Ostatnio dobrze się na niej dzieje. Nie tylko dla samego

heavy metalu. Wiem, że to nie jest dokładnie ten

sam gatunek co my, ale Snow Patrol stał się całkiem

znanym zespołem na świecie. Oprócz tego mamy

Sweet Savage, Primordial, Trucker Diablo, stonerowców

z Triggerman oraz całkiem świetny The Answer.

Wszystkie te zespoły, razem ze Stormzone, robią

naprawdę dużo hałasu. Dzięki temu jesteśmy w

stanie umieścić Irlandię Północną na metalowej mapie.

Nasz kraj przetrwał bardzo wiele trudów w przeszłości,

ale dziś znajduje się w centrum uwagi z dużo ciekawszych

powodów. Mam nadzieję, że młode zespoły

dostrzegą lepsze perspektywy niż granie popu i dołączą

do prężnej irlandzkiej sceny rockowej.

Jak wyglądają najbliższe plany dla Stormzone?

Gdzie macie zaplanowane najbliższe koncerty? Gdy

przeglądam wasz rozkład jazdy, widzę wyłącznie

koncerty, które będą miały miejsce na brytyjskiej

ziemi. Co z resztą Europy?

Ten rok będzie okresem, w którym będziemy się bardziej

koncentrować na koncertowaniu. Chcemy rozgłosić

swoje imię wszem i wobec na trasie. To oznacza, że

nie jesteśmy zainteresowani wyłącznie graniem w

Wielkiej Brytanii, lecz także w Europie Kontynentalnej.

Koncerty z Saxon na początku roku były kompletnie

wyprzedane. W Preston graliśmy dla tysiąca

osób. To tysiąc osób więcej, które będą wiedziały czym

jest Stormzone! Zagraliśmy także kilka lokalnych koncertów,

na Blazefest, a w lany poniedziałek headline'owaliśmy

coroczny Metalfest w Diamond Rock

Club. W maju graliśmy w Szkocji. Następnie będziemy

grali na Sonisphere Festival w Knebworth przed

Metalliką, Deftones, Slayer i Iron Maiden oraz na

Blodstock Open Air! To będzie prawdziwa okazja dla

Stormzone! No i naturalnie mamy już zabookowane

koncerty z Saxon na końcówkę roku - październik i

listopad. Potencjalnie trasa z Saxon ma mieć prawie

czterdzieści koncertów przez te dwa miesiące! Zamierzamy

także nagrać garść utworów, które będą dostępne

do pobrania. Nie będą to nowe numery, lecz jeden

z każdego z trzech ostatnich albumów, które zostaną

potraktowane dość niestandardowo przez nas. Oprócz

tego dojdą jeszcze kolejne rzeczy, gdyż nasz manager

Steve Simms pracuje bez wytchnienia. To zdecydowanie

będzie bardzo zakręcony rok!

Wielkie dzięki za to, że zgodziłeś się nam poświęcić

swój czas! Trzymaj się!

Dzięki ci, Aleksandrze. Nie jestem w stanie powiedzieć

jak bardzo doceniamy to, w jaki sposób wspieracie i

zachęcacie nas do działania. Dzięki wam duch heavy

metalu nadal żyje. Wiem, że na pewno żyje i ma się dobrze

w sercach fanów heavy metalu w Polsce. Będziemy

robić co w naszej mocy, by móc odwiedzić wasz

wspaniały kraj w najbliższej przyszłości. Dziękuję także

za możliwość porozmawiania na temat Stormzone.

Mam nadzieję, że nasza twórczość spodoba się tym,

którzy dopiero będą ją odkrywać. Do zobaczenia wkrótce!

Aleksander "Sterviss" Trojanowski

HMP: Witam. Jak się czujecie po premierze "The

Chain Goes On"?

Luciano "Ciano" Toscani: Cóż, czujemy się świetnie!

Fani, internetowe webziny, magazyny i wszelkie

gazety papierowe dawały naszemu albumowi wysokie

noty. Największe rockowe stacje radiowe w

Niemczech, Włoszech, Belgii, Holandii, Francji, Grecji,

Wielkiej Brytanii, Argentynie, Norwegii, Japonii,

Stanach Zjednoczonych i tak dalej grały nasz pierwszy

singiel "Bang Your Head" i kilka innych kawałków

z płyty. Dziś, po kilku miesiącach od czasu

premiery, chcemy podziękować za wszystkie formy

wsparcia naszym fanom, przyjaciołom, stacjom radiowym,

webzinom i magazynom, gazetom i oczywiście

naszym wytwórniom za kapitalną robotę - dziękujemy!

Jak doszło do powstania zespołu? Skąd pomysł na

taki rodzinny band?

Luciano "Ciano" Toscani: Zespół powstał około

2011 roku, ale w tamtym czasie graliśmy już całkiem

długo: ja i Bud ze Strana Officina, Bud i Bid z The

Bud Tribe, a Brian grał jako specjalny gość na wielu

koncertach i projektach, także z Budem i Bidem.

Pomysłem zarzucili Bid i Bud, ale sądzę, że ostatecznie

nasze ścieżki się zetknęły w jednej grupie, bo

takie było przeznaczenie. Po wielu latach jesteśmy

razem z zajebistą kapelą, zdolną do podboju świata i

promocji naszego debiutanckiego "The Chain Goes

On" z wieloma fanami i przyjaciółmi, którzy nas

wspierają na każdym kroku. I tak jak mówiłem, jesteśmy

za to bardzo wdzięczni!

Jeśli chodzi o posadę gitarzysty to czemu wybór

padł akurat na Luciano? Nie mieliście jeszcze jednego

Ancillottiego, by obsadzić to stanowisko

(śmiech)?

Daniele "Bud" Ancillotti: (Śmiech) Nie, nie tym

razem. Nasze prawnuki są jeszcze za młode!

(Śmiech) Tak na poważnie, to Ciano jest znakomitym

gitarzystą, wystarczy, że posłuchasz jego roboty

na "The Chain Goes On". Wszyscy zrozumiecie, co

mam na myśli. Na świecie jest niewielu ludzi grających

tak jak on, z Cianem łączy nas braterstwo krwi

i jest nie do zastąpienia.

W 2012 roku wydaliście EP "Down this Road Together".

Jaki był cel tego wydawnictwa? Spełniło

swoją rolę?

Luciano "Ciano" Toscani: "Down This Road Together"

miało być wydawnictwem skierowanym tylko

do promocji po wytwórniach, ale kiedy ją skończyliśmy

i usłyszeliśmy finalny miks, postanowiliśmy

się podzielić naszymi emocjami i muzyką z tymi,

którzy długo nalegali, żebyśmy wreszcie coś wydali

jako zespół. Zrealizowaliśmy tylko 300 sztuk, które

sprzedały się w ciągu dwóch tygodni. EPka "Down

This Road Together" wydana przez Pure Steel Records.

Cztery inne wytwórnie oferowały nam kontrakt,

ale to właśnie Pure Steel Records była pierwszą,

która w nas uwierzyła i zaoferowała najlepsze

warunki.

Jak doszło do podpisania papierów z Pure Steel rec?

Jesteście zadowoleni z tej współpracy?

Luciano "Ciano" Toscani: Podpisaliśmy kontrakt

we Włoszech, w restauracji "Trattoria" w Bolonii, jeśli

zajrzycie na naszą stronę internetową albo Facebooka

znajdziecie zdjęcia. Potem wszystko wysłaliśmy

z powrotem do Niemiec. Jesteśmy bardzo zadowoleni

z Pure Steel Records. Mieliśmy kilku różnych

współpracowników z tej wytwórni, którzy zadbali

o wiele istotnych aspektów w biznesie muzycznym

i to, co dla nas zrobili i wciąż robią, dało nam

poczucie zaistnienia.

W tym roku ukazał się wasz pełnowymiarowy debiut.

Jak długo tworzyliście ten materiał?

Luciano "Ciano" Toscani: Bardzo szybko. Myślę, że

wszystko zamknęło się w ciągu jednego roku! Musisz

wiedzieć, że w tym czasie cały czas graliśmy na żywo

i pomogło nam to w przelaniu na album dzikości i

surowości, którą sobie zamarzyliśmy.

Wszystkie utwory, które skomponowaliście znalazły

się na płycie? Czy może zostało wam coś jeszcze

na przyszłe wydawnictwa?

Luciano "Ciano" Toscani: Nie, wszystko co skomponowaliśmy

znalazło się na tym albumie.

66

STORMZONE

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!