20.02.2013 Aufrufe

zeszyt nr 10/2011 - Zbliżenia Interkulturowe

zeszyt nr 10/2011 - Zbliżenia Interkulturowe

zeszyt nr 10/2011 - Zbliżenia Interkulturowe

MEHR ANZEIGEN
WENIGER ANZEIGEN

Erfolgreiche ePaper selbst erstellen

Machen Sie aus Ihren PDF Publikationen ein blätterbares Flipbook mit unserer einzigartigen Google optimierten e-Paper Software.

triotyzm mnie tu przywołał […] w mieszkaniu<br />

przeprowadzono szczegółową rewizję<br />

szukając broni i akt AK; ostrzegano<br />

nas, że w takich sytuacjach UB podrzuca<br />

broń, by móc udowodnić winę […] Zaczęłam<br />

szukać, gdzie przebywa mój aresztowany<br />

mąż, bez rezultatu – nawet w Warszawskiej<br />

Wojskowej Prokuraturze. Zrobiłam<br />

niedużą paczkę żywnościową i pojechałam<br />

do Warszawy, do więzienia na Mokotowie.<br />

Jeśli ją przyjmą, będzie to oznaczało, że właśnie<br />

tam przebywa […].<br />

W 1952 w lipcu UB uprowadziło mnie<br />

z ulicy, kierując do sypialni prywatnego<br />

mieszkania w kamienicy na II piętrze,<br />

przy rynku. Przez okno zobaczyłam teatr<br />

i rynek; pomyślałam – w najgorszej sytuacji<br />

wyskoczę. Po wywiadzie o całej mojej<br />

i męża rodzinie wypuszczono mnie po kilku<br />

godzinach […] Od kwietnia 1949 co miesiąc<br />

jeździłam do Wojskowej Naczelnej<br />

Prokuratury do Warszawy, gdzie ówczesny<br />

prokurator Ligęza powtarzał mi… „no,<br />

nic nie mogę powiedzieć, proszę przyjechać<br />

za miesiąc” i tak było przez 5 lat. W lipcu<br />

1953 znowu na ulicy, po wyjściu z pracy,<br />

wciągnięto mnie do samochodu i zawieziono<br />

do UB, gdzie przetrzymywano do godz.<br />

24.00, spisując protokół począwszy od pradziadków<br />

[…].<br />

Proces męża rozpoczął się w listopadzie<br />

1953, trwał 3 tygodnie w Sądzie Wojskowym<br />

w Warszawie przy drzwiach zamkniętych<br />

[…] Czterech oskarżonych: Jana<br />

Mazurkiewicza ps. „Radosław”, Jana Gorazdowskiego,<br />

Kazimierza Plutę-Czachowskiego<br />

i mojego męża przywożono osobno<br />

o godz. 8 rano, a wywożono o 18.00 […]<br />

Mimo zakazu, biegłam po schodach za mę-<br />

Józef Musioł: Miłość ze zbrodnią państwa w tle<br />

żem prowadzonym przez 2 ubeków, opowiadając<br />

o rodzinie, a zwłaszcza o dzieciach.<br />

W trzecim dniu rozprawy, gdy prowadzono<br />

męża do toalety, biegłam za nimi i usłyszałam:<br />

„jeśli masz coś do jedzenia, to mi daj<br />

– jestem strasznie głodny”[…] Krzyczałam<br />

na cały sąd o nieludzkim postępowaniu UB<br />

[…] Z sali rozpraw wyszedł kapitan UB<br />

i zabrał mnie, ku mojemu przerażeniu…<br />

do bufetu. Kupiłam 4 porcje dla wszystkich<br />

oskarżonych. Wyrok zapadł 8 grudnia.<br />

W pierwszym dniu rozprawy adwokat<br />

powiadomił mnie, że są przewidziane dwa<br />

wyroki śmierci – dla mojego męża i „Radosława”,<br />

i dwa dożywocia […] 13 lat to wyrok<br />

dla mojego męża […] W 1953 przewieziono<br />

go do więzienia we Wronkach, gdzie<br />

był rok. Widzenia były straszne – pięciominutowe<br />

– przez gruby mur z czterema małymi<br />

okienkami, zakratowanymi siatką drucianą<br />

z obydwóch stron, krzyczałyśmy, więc<br />

niewiele rozumiałyśmy z tych rozmów […]<br />

W mieszkaniu w Katowicach zamieniono<br />

nam jedną rodzinę ubeków na inną […].<br />

W 1960 urodziłam trzeciego syna, Jacka,<br />

to był dar Boży […] W marcu 1961<br />

mąż dostał zawału serca […] w styczniu<br />

1962 przyszedł kolejny, śmiertelny […]<br />

Nacieszyliśmy się sobą zaledwie 6 lat; czasami<br />

opowiadał jak ich torturowano w więzieniu<br />

[…] na nogach i udach miał straszne<br />

ślady po wielokrotnych kopaniach […]<br />

Znowu siebie pytałam… dlaczego wróciłaś?<br />

I wtedy zdałam sobie sprawę, że bardzo jestem<br />

przywiązana do mojej ojczyzny […]<br />

Na pogrzebie męża było wielu akowców<br />

z Krakowa i Warszawy, a wśród nich współwięzień<br />

i oskarżony płk Jan Mazurkiewicz<br />

„Radosław”; wspaniali ludzie.

Hurra! Ihre Datei wurde hochgeladen und ist bereit für die Veröffentlichung.

Erfolgreich gespeichert!

Leider ist etwas schief gelaufen!