zeszyt nr 10/2011 - Zbliżenia Interkulturowe
zeszyt nr 10/2011 - Zbliżenia Interkulturowe
zeszyt nr 10/2011 - Zbliżenia Interkulturowe
Sie wollen auch ein ePaper? Erhöhen Sie die Reichweite Ihrer Titel.
YUMPU macht aus Druck-PDFs automatisch weboptimierte ePaper, die Google liebt.
Artykuły<br />
u Heinego rodzi się wyraźny sceptycyzm<br />
wobec republikanów, a – co zaskakujące,<br />
zwiększają sympatie rojalistyczne: „Monarchizm<br />
narodu polega na tym, że szanuje on<br />
autorytet, wierzy w ludzi, którzy go reprezentują,<br />
i przepełniony tą ufnością, przywiązuje<br />
się do osób. Republikanizm narodu<br />
polega na tym, że nie wierzy on w żaden<br />
autorytet, szanuje prawa, ale żąda, aby<br />
ich wykonawcy ciągle się przed nim usprawiedliwiali,<br />
że obserwuje ich z ufnością,<br />
kontroluje ich, nie przywiązuje się do nikogo<br />
i im bardziej jakaś jednostka wzniesie<br />
się ponad poziom przeciętny, tym bardziej<br />
usiłuje ściągnąć ją w dół, okazując jej nieufność,<br />
przecząc jej na każdym kroku i nawet<br />
ją prześladując”.<br />
Tymczasem w Niemczech, wydawca<br />
„Trybuny Niemieckiej” – dr Wirth<br />
oraz wydawca „Bawarii Nadreńskiej” –<br />
dr Siebenpfeiff er organizują ruch republikański<br />
i nawołują Heinego do powrotu<br />
do ojczyzny. Poeta pozostaje jednak nieufny.<br />
Nie wierzy w rewolucję i republikę niemiecką.<br />
Wiele lat później napisze w wierszu<br />
1649-1793-???<br />
14<br />
Francuz i Anglik to natury<br />
Wyzute z wszelkich uczuć, gbury.<br />
Lecz Niemiec – poczciwości wzorem,<br />
Nawet gdy para się terrorem.<br />
Czyż mógłby Niemiec kiedyś przestać<br />
Otaczać korną czcią majestat?<br />
Karoca na plac straceń rusza,<br />
Sześć koni w czarnych pióropuszach,<br />
Na koźle płacze stangret w czerni –<br />
Taką zgotują Niemcy wierni<br />
Monarsze swemu podróż świetną,<br />
Nim mu poddańczo głowę zetną.<br />
(przeł. Tadeusz Polanowski)<br />
„Heine nie podoba mi się”<br />
To zdanie, wypowiedziane przez Ludwiga<br />
Börne (prawdz. nazwisko Lew Baruch),<br />
żyjącego w Paryżu niemieckiego publicystę<br />
i dramaturga, a zarazem przywódcę<br />
emigracji niemieckiej, dało początek kolejnej<br />
wielkiej kontrowersji, którą z zapartym<br />
tchem śledziły ówczesne elity literackie.<br />
Adwersarz był pierwotnie urzędnikiem<br />
policji we Frankfurcie, z której zwolniono<br />
go ze względu na pochodzenie żydowskie.<br />
Zajął się więc dziennikarstwem i uprawiał<br />
je z pozycji liberała. Po chrzcie zmienił nazwisko,<br />
ale później ubolewał, że niepotrzebnie<br />
wydał pieniądze na tę „ceremonię”. Podobnie<br />
zresztą jak Heine.<br />
W Börnem znalazł poeta konsekwentnego<br />
przeciwnika, który niczym wytrawny<br />
agent śledził jego życie w Paryżu, przy<br />
czym wszelkie informacje zmieniał w negatywne<br />
fascynacje typu: jest bezczelny i małostkowy,<br />
o urodzie przyciągającej kobiety;<br />
salony paryskie upajają się Heinem, a on<br />
salonami; czuje się tu lepiej, niż na spotkaniach<br />
z rzemieślnikami, w których to nawiasem<br />
mówiąc uczestniczył również Börne.<br />
Heine z kolei dywagował – schorowany,<br />
z kiepskim systemem trawiennym i podagrą<br />
Börne nie musi specjalnie obawiać się ludu.<br />
Drażniły go też sytuacje, kiedy ich nazwiska<br />
wymieniano razem: „Co mam wspólnego<br />
z Börnem, jestem przecież poetą”.<br />
Rzadko, kiedy nie dało się tego rzeczywiście<br />
w żaden sposób uniknąć, chodzili<br />
razem na obiad. Börne najwyraźniej szukał<br />
towarzystwa poety, by jeszcze baczniej<br />
go obserwować, a następnie w swych wypowiedziach<br />
przemiennie kreować się na psychologa<br />
i terapeutę: „Jeżeli Heine jest choć<br />
w połowie takim nędznikiem, jak sam wyznaje,<br />
zasługuje na pięć stryczków i dziesięć