11.04.2013 Views

Karol May - Skarb In.. - zayo.pl

Karol May - Skarb In.. - zayo.pl

Karol May - Skarb In.. - zayo.pl

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

- Co nam pomogą warunki, jeśli huragan wywróci domy do góry nogami - rzekł Fritz. - Ja już mam<br />

za sobą niejedno pampero, ale taki huragan to podobno coś całkiem innego. W tej chwili nie<br />

dałbym za swoje życie nawet złamanego grosza. Niech pan popatrzy na niebo. Czy to można<br />

jeszcze nazwać niebem? Nie, to wygląda jak prawdziwe piekło. Nie ma co mówić, piękny<br />

firmament, ale kiedy zaciąga się miedzią i siarką, to strach człowieka oblatuje. Nie mam też<br />

żaufania do tego osiedla. Osiedle Wymordowanych! Czego można się po nim spodziewać?<br />

W panującym półmroku widać było, że jechali po terenie poroś-niętym niską trawą, a tu i ówdzie<br />

wyrastały małe pagórki. Potem 217 pagórki stawały się coraz liczniejsze i wyższe. Miały<br />

przeważnie kształt z lekka zaokrąglony, ale na niektórych wznosiły się ostre skały.<br />

-Tb mnie uspokaja-rzekł bart Jaguar.-Najlepsze schronienie możemy znaleźć po pólnocnej stronie<br />

stromej skały. A, że każdy, kto się tu osiedla, musi się liczyć z warunkami jakie panują w tej<br />

okolicy, a więc i z niszczącymi nawałnicami, to należy się spodziewać, że schronienie, do<br />

którego zmierzamy, położone jest na takim zabezpie-czonym terenie.<br />

Wkrótce okazało się, że jego przypuszczenia były słuszne. Pomię-dzy pagórkami dotarli do<br />

szerokiej doliny otoczonej od południa stromą wyskoką skałą, a od północy łagodnie zaiesionymi<br />

wzgórzami. Na dnie doliny rosły niskie krzaki i obfita trawa, w pobliżu skał znajdowało się sześć<br />

domów, które kiedyś tworzyły osiedle. W Gran Chaco było dawniej dużo takich osiedli. Dziś<br />

jeszcze można natrafić na ich ruiny. Biali przybywali do krainy czerwonoskórych, tu się osiedlali i<br />

zachowywali jak legalni właśćiciele, ani myśląc o zapłacie czyjakimkolwiek odszkodowaniu.<br />

Wybierali sobie najlepsze i najbar-dziej żyzne miejsca, zabijali każdego czerwonoskórego, który<br />

się odważył zakwestionować ich samowolę. Ale ponieważ nie przybywały dalsze grupy białych,<br />

osadnicy byli zbyt słabi, by stawić opór coraz liczniejszym <strong>In</strong>dianom, więc albo zawęzasu się<br />

wycofywali, albo zo-stali wymordowąni, jeśli zbyt uparcie trzymali się ziemi. Ziemia zdziczała,<br />

wiatr nawiewał nasiona na budynki, wyrastały na nich krze-wy i drzewa. Pnącze czepiało się ścian<br />

i dachów, przykrywając je warstwą butwiejących liści.<br />

Lecz Osiedle Wymordowanych nie wyglądało na ruinę. Zachowało się całkiem nieźle. Sciany<br />

domów zbudowane były z mocnych pni wpuszczonych głęboko w ziemię, dachy pokryte były<br />

grubą warstwą trzciny przymocowanej mocnymi sznurami z łyka. Zarówno sznury, jak i trzcina<br />

stawiały nawałnicom opór i nawet najdzikszy orkan nie mógł ich uszkodzić. Ściany z desek<br />

wykazywały również dużą odpo-rność. Były;co prawda całe porośnięte pnączem i innymi<br />

roślinami, 218 aie nie zostały naruszone, przeciwnie, roślinność utworzyła na nich grubą warstwę<br />

ochronną, przez którą nie przenikał ani wiatr, ani deszcz. Wokół domów rosły krzaki, z których<br />

wystrzelały wiekowe drzewa.<br />

Gdy jeźdźcy skręcili za skały i ujrzeli te szare domy”wódz Camba zawołał:<br />

- Jesteśmy na miejscu! Puście konie wolno, a sami skryjcie się szybko pod dachy. W środku<br />

huragan nic nam nie zrobi.<br />

- Nie, tak nie można = rzekł brat Jaguar. - Nie możemy puścić koni, uciekną podczas huraganu.<br />

Muszą razem z nami wejść do domów, które należy przedtem oczyści~.<br />

- Z czego? - zapytał porucznik Verano.<br />

- Nie wie pan z czego? No to zaraz pan zobaczy.<br />

Wezwał na tyły każdego budynku po kilku swoich ludzi i kazał im tam krzyczeć, hałasować oraz<br />

oddać kilka strzałów. Gdy wykonali ten rozkaz, zrozumiano, co brat Jaguar miał na myśli, mówiąc<br />

o oczysz-czeniu. Było dość jasno i dało się rożpoznać rozmaite stworzenia, które zostały spłoszone<br />

krzykiem i strzałami, a teraz wyskakiwały na zewnątrz. Była wśród nich nawet puma.<br />

-‘I~raz są tam najwyżej jeszcze węże, których należy się wystrze-gać -. rzekł przezorny przywódca.<br />

- Zapędźcie najpierw konie do czterech najbliższych domów. W dwóch pozostałych schronimy<br />

się sami. Potem trzeba nazbierać suchego drewna, byśmy mogli rozpalić ogień, ale szybko, bo<br />

za chwilę się zacznie!

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!