Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
ardziej milczący i zamyślony. Zaczął sobie uświadamiae, . ;’ że jego dotychczasowe marzenia są<br />
tylko marzeniami i nimi pozosta- :::ź ną.<br />
r<br />
Dziś, kiedy rozpoczęla się narada, sądzili, że są za młodzi, by brać .....<br />
w niej udział, poszli więc się przejś~. Udali się na pastwisko i szli w ,~<br />
niezbyt wielkiej odległości do jego skraju. Nie przyszło im do głowy, ~<br />
by zabrać ze sobą strzelby. Anton miał nó~ i rewolwer, <strong>In</strong>ka także nóz ;,.,,, u pasa, poza tym<br />
maczugę, ź którą się nigdy nie rozstawał. Anton, jak’ zawsz~ opowiadał, a <strong>In</strong>ka w milczeniu<br />
słuchał i od czasu do czasu zadawał jakieś pytanie. Nagle usłyszeli grzmiący głos:<br />
- Cuidado, seniores! Przynieście strzelby, tu jest jaguar!<br />
-1b głos ojca Jaguara -rzekł Anton zatrzymując się i wyciągaj~c rewolwer. - Czyżby do wsi wpadł<br />
tygrys?<br />
- Nie - odpowiedział Haukaropora. -‘fbn głos nie dobiega ze-wsi, lecz z drugiej strony pastwiska.<br />
Odeszliśmy za daleko. Wracajmyl Poszli w kierunku wioski, mijając przy tym grupę wołów.<br />
Gdy <strong>In</strong>ka,,’. zobaczył, w jaki sposób zwierzęta stoją.<br />
- Pospieszmy się. Woły stoją gotowe do obrony, a ponieważ‘ pochyliły rogi, więc jaguar jest<br />
bardzo blisko. Podążyli dalej szybkimi krokami, tam gdzie sześć czy siedem koni ‘ 260<br />
wypinąjąc zady utworzyło krąg obronny. Parskały i wierzgały. Hauka-ropora minął ich z lewej<br />
strony, Anton okrążyłje z prawej, sądząc, że będzie się mógł zbliżyć. Właśnie s’kręcił koło<br />
gromady koni, kiedy ujrzał coś w trawie. Nie mógł rozpoznać, co to jest, ponieważ noc była zbyt<br />
ciemna. Myślał, że to jakieś małe zwierzę, i chciałje minąE. Wtedy to coś uniosło się i Anton<br />
zobaczył, że ma przed sobą jaguara, który wprawdzie się zerwał, ale natychmiast przyczaił się<br />
do skoku. Ucie-czka w tej sytuacji byłaby najgorszym wyjściem. Anton zatrzymał się więc,<br />
skierował rewolwer na zwierzę i lewą ręką wyciągnął nóż.<br />
- Hauka - zawołał - jaguar!<br />
<strong>In</strong>ka właśnie przyszedł z drugiej strony koni. W tej samej chwili jaguar skoczył na Antona. ‘I~n<br />
strzelił do niego, ale zwierzę go powa-liło. Anton poczuł ciężar bestii na sobie i jego smrodliwy<br />
dech. Był pewien, że teraz jaguar rozszarpie go pazurami , ale usłyszał nad sobą trzask, jakby<br />
siekiera uderzyław piefi drzewa. Jaguar uniósł się, potem nie wydając dźwięku, stoczył się na bok.<br />
Anton poczuł, że spadł z niego ciężar, ale jeszcze nie wierzył, że to prawda, więc się nie podnosił.<br />
Wtedy pochylił się nad niin <strong>In</strong>ka i spytał troskliwie:<br />
- Czy jeste~ ranny, Antonio? Czy nic ci się nie stało?<br />
- Chyba nie - odparł Anton. - Nic mnie nie boli. A ćo ze zwierzęciem?<br />
- Jest martwe. Utłukłem je moją maczugą. Wstań, zobaczymy czy nie odniosłeś obrażefi.<br />
Anton wstał. Nic mu się nie stało. Nawet ubranie było całe. Czy wystrzał tak zaskoczył zwierzę, że<br />
nie zdążyło użye swej ostrej broni?<br />
Ocalony serdecznie uściskał swego zbawcę i rzekł:<br />
- Gdyby nie ty, już bym nie żył. Jak mam ci dziękować?<br />
- Chciałbym, abyś zawsze był moim przyjacielem, tak jak teraz.<br />
Ale wracajmy do naszych.<br />
- A co będzie z jaguarem?<br />
- Na razie go tu zostawimy. Niech Camba go zabiorą.<br />
Nie odeszli jeszcze z miejsca; kiedy nadszedł ojciec Jaguar. Usłyszał 261 wołanie Antona, wystrzał<br />
i pospieszył z pomocą. A kiedy zobaczył, co się stałó, pochylił się nad drapieżnikiem, zbadał go i<br />
rzekł:<br />
- Samica, chyba pięcioletnia. Rzadko się zdarza taki wielki okaz.