You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
;<br />
142<br />
- Oczywiście ukradli.<br />
- Jaką mieli broń?<br />
- Oszczepy, łuki, strzały i rury do dmuchania.<br />
- A więc mają zatrute strzały i trzeba się ich wystrzegać. Co zrobimy? Czy możemy ich<br />
wyminąć?<br />
- Nie. Przejście jest zbyt wąskie.<br />
- Więc przeczołgamy się po~ drzewami obok nich.<br />
- Nie da rady. Las jest nie do przebycia. Pnącza tworzą zbitą masę, przez ktbrą człowiek się<br />
nie przedrze. Już teraz skrajem lasu nie mogłem się podczołgać na tyle, by móc dokładnie<br />
policzyć ludzi.<br />
- Więc nie możemy iść naprzód?<br />
- Nie. Musimy się cofnąć i poszukać innego przejścia. Chodź, panie!<br />
Zawrócili, aż znów dotarli do trawiastego pasa nad rzeką i ruszyli w poprzednim kierunku<br />
wzdłuż lasu, który łukiem skręcał na północ.’ Minęto południe, słońce chyliło się ku<br />
zachodniemu horyzontowi.<br />
Kiedy przecinali otwartą prerię, ujrzeli nagle na południu samo-tnego jeźdźca, który zbliżał się<br />
galopem. Jednocześnie spostrzegii przed sobą w trawie ciemną linię, szeroki ślad, prowadzący na<br />
północ. Jeździec najwyraźniej jechał tym śladem. Zatrzymali się.<br />
- Co zrobimy? - zapytał <strong>In</strong>ka. - Czy mu umkniemy?<br />
-To niemożliwe-odparł starzec. - Onjest szybszy i dogoninas.<br />
Zresztą nie musimy się obawiać pojedynczego człowieka.<br />
- Nawet jeśli należy do Abiponów?<br />
- Nawet wówczas, bo zanim ich sprowadzi, my będziemy już daleko. Zresztą zdaje mi się, że to<br />
biały.<br />
Jeździec oczywiście też ich zobaczył i jechał w ich kierunku. Zatrzy-mał konia, pozdrowii ich i<br />
zapytał po hiszpafisku:<br />
- Czy wolno mi zapytać, seniores, skąd idziecie?<br />
- Idziemy z Parany - odparł Anciano uprzejmie w tym samym JęzS’ku.<br />
- A dokąd zmierzacie? ‘<br />
- Przez Gran Chaco w góry.<br />
- Kim jesteście? .<br />
- Jesteśmy <strong>In</strong>dianami, nie należymy do żadnej partii i żyjemy w pokoju z białymi.<br />
- Tb mnie cieszy. Nazywam się doktor Parmesan Rui el Iberia de Sargunna y Castelguardiante.<br />
- Bardzo długie i chyba bardzo szlachetne nazwisko, prawda, seńior?<br />
-‘Tak. Pochodzę z Kastylii, gdzie moi przodkowie zamieszkiwali pałace i zamki. Ale ponieważ<br />
panowie chcą jechać w góry, przychodzi mi na myśl, cźy nie należycie przypadkiem do ludzi<br />
brata Jaguara?<br />
- Brat Jagttar? Czy ten slynny człowiek jest tutaj?<br />
- Tak. Szukam go. Sądzę, że ślad, który widzicie przed sobą jest jego. A więc nie należycie do<br />
niego?<br />
- Nie, ale bardzo byśmy się cieszyli, gdybyśmy mogli się z nim spotkać. Na pewno by pozwolił,<br />
abyśmy się do niego przyłączyli.<br />
143<br />
A więc sądzi pan, że to jego ślad?