Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
- Z całą pewnością - uspakajał go Fritz.<br />
- Księżyc jest taki cienki jak ostrże noża i prawie nie widać drogi.<br />
- Ja nie,polegam na księżycu, lecz na swojej pamięci. Dokładnie pamiętam kierunek, jak gdybym<br />
dwadzieścia lat był tutaj listońoszem. ,::v,;<br />
Owszem, Fritz znał kierunęk i jechał dobrzc, ale kiedy znaleźli się ~<br />
pod lasem, nie mógł znaleźć miejsca, gdzie przed trzema dniami<br />
wyszli z niego na wolną przestrzeń. Musiel i więc zsiąść z koni i czekać,<br />
aż wzejdzie słońce. Ale nawet wtedy róine miejsca wydawały im się<br />
tymi właściwymi i musieli wielokrotnie zawracać. Już od dwóch go-<br />
dzin było widno, kiedy przypadkiem natrafili na ślad brata Jaguara,<br />
;.<br />
który mógł im teraz służyć za kierunkowskaz. ‘Ii~op ten tak długo się zachował, ponieważ trawa<br />
była wysoka i gęsta, a jeźdźcy nie uznali za ‘.;~’,.I konieczne, by zachować ostrożnośó. Jechali<br />
więc teraz tym śladem i ;,’.r:. szczęśliwie przebyli las aż do małego strumyka, a potem kierując się<br />
‘>:;ź~ nim, zjechali do Doliny Wyschniętego Jeziora.<br />
264<br />
‘Iixtaj pozwolili koniom się napić i trochę wypocząć, po czym ruszyli w dalszą drogę. Widzieli<br />
teraz wyraźnie ślady brata Jaguara i jego obu towarzyszy. Gdy mieli już za sobą dolinę, Fritz,<br />
zamyślony, zatrzymał się, spojrzał z konia na ślad i rzekł:<br />
- Wydaje mi się, że brat Jaguar zmylił drogę.<br />
- Dlaczego? Co masz na myśli?<br />
- Pojechał za daleko w lewo. Wtaściwa droga powinna prowadzić bardziej w prawo.<br />
-.Chyba się mylisz. Brat Jaguar nie mógł pojechać złą drogą.<br />
- Ale jak zbiorę razem moje pięć rozumów, to dochodzę właśnie do takiego wniosku. Kiedy tu<br />
jechali~my, droga była prosta jak drut. A teraz widzę, że trop prowadzi za bardzo na lewo.<br />
Więc jak teraz pojedziemy?<br />
- Właśnie tym śladem. Na pewno natrafimy na bagno.<br />
- Posłucham pana. Niech tak będzie.<br />
Jechali więc dalej. Minęło kilka godzin, zaczął się piaszczysty grunt i już nie było widać śladów.<br />
l3rzymali się dotychczasowego kierunku, choć okolica wydawała im się nieznajoma. Znów minął<br />
dłuższy czas, Frifz zatrzymał konia i rzekł:<br />
- A jednak się nie omyliłem, pojechaliśmy źle. Powinniśmy już dawno dotrzeć do bagna.<br />
-To prawda. Ale brat Jaguar nie mógł zmylić drogi.<br />
- Więc miał jakiś powód, aby ominąć bagno.<br />
--- A my straciliśmy cenny czas. Co teraz zrobimy? Czy mamy zawrócić do Doliny Wyschniętego<br />
Jeziora?<br />
- Tego nie zrobię za nic na świecie. Wysunęliśmy się za bardzo do przodu, musimy więc zawrócić i<br />
kierować się w prawo. Jeśli i wtedy nie dojedziemy do bagna, to niech mnie usmażą na maśle i<br />
zjedzą! Ruszyli w proponowanym przez Fritza kierunku i rzeczywiście po pewnym czasie<br />
zobaczyli nadbrzeżne drzewa bagna. Niestety dzień miał się ku koficowi i słofice już prawie<br />
zaszło. Nad bagnem zsiedli z koni i poprowadzili je ostrożnie w pobliże 265 miejsca, gdzie<br />
pozostawili kości..<br />
-‘I~raz trzeba się uwijać - rzekł Fritz. - Za godzinę zapadnie noc. Do tej pory musimy załadować<br />
kości na siodła. A potem w nogi!<br />
- Nie pozostaniemy tutaj?<br />
-- Nie. Dziś jest ostatni dziefi i mogliby przybyć tu Abiponi. To by dopiero mieli gratkę, gdyby tak<br />
zgarnęli pana i mnie! Zabierajmy się żwawo do roboty, ale niech się pan wystrzega krokodyli.<br />
Dziś dopiero widzę, ile ich tu jest.