11.04.2013 Views

Karol May - Skarb In.. - zayo.pl

Karol May - Skarb In.. - zayo.pl

Karol May - Skarb In.. - zayo.pl

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

zawleczono w jego pobliże. Płomień rzucał blask na postacie i twarze. Wtedy brat Jaguar wydał<br />

krbtki okrzyk, który z pewnością usłyszeliby jego wrogowie, gdyby ich własne głosy nie były takie<br />

donośne.<br />

- Co takiego, co się dzieje? - zapytał Anciano:<br />

Hammer nie odpowiadał. Wzrok jego spoczywał z wściekłością na ~rupie mężczyzn stojących przy<br />

ognisku.<br />

- Dlaczego pan krzyknął? - mówił Anciano dalej. - Co by była, gdyby oni pana usłyszeli? Co pan<br />

tam zobaczył?<br />

Anciano słyszał, że brat Jaguar ciężko dysży, i powtórzył swoje<br />

ostatnie pytanie. Wreszcie usłyszał odpowiedź. ~<br />

- Widzisz tego barczystego mężczyznę, który wyróżnia się spośród reszty olbrzymim wzrostem?<br />

Właśnie mówi coś do uwięzionych.<br />

- Oczywiście widzę go aż za dobrze i nawet znam.<br />

- Co takiego? Naprawdę? - wydusił z siebie Hammer. - Znasz go? Kto to jest?<br />

- Benito Pajaro, którego zwą gambusinem.<br />

- Ach! Tb on.:. on... on... 1b jego od lat poszukuję! ~ Przy tych słowach tak podniósł głos, że<br />

Anciano szybko wtrącił:<br />

- Nie tak głośno, senior; nie tak głośno. Pan nas zdradzi. Co się z panem dzieje? Pan,<br />

najostrożniejszy człowiek, jakiego znam, naraża<br />

277 nas na takie niebezpieczeństwo! Czy pan coś ma do tego gambusina?<br />

- Czy ja coś do niego mam?<br />

Powiedziął tylko te słowa, wykrztusił je zza zaciśniętych warg, a potem stary usłyszał, jak zgrzyta<br />

zębami. Wreszcie umilkł. Było to w tym czasie, kiedy związywano lassa. Później, jak już<br />

powiedzieliśmy, dwaj <strong>In</strong>dianie wdrapali się na drzewo. Kiedy Anciano to zobaczył, zapytał raczej<br />

siebie niż tówarzysza.<br />

- Co oni mają zamiar zrobić? Po co umocowują rzemienie na gałęziach?<br />

- Chyba się domyślasz - rzekł brat Jaguar teraz już spokojniej.<br />

- Czy chcą powiesiE więźniów?<br />

-‘Idk.<br />

- Więc nie możemy ich uratowa~?<br />

- Może się uda. Oni chcą powiesić ich nie za szyję. Gdyby mieli taki zamiar, byłoby to znacznie<br />

prostsze, nie potrzebowaliby wyszu-kiwa~ gałęzi, które zwisają nad wodą. Uważaj!<br />

Teraz nastąpiła już opisana scena. Kiedy obaj więźniowie wisieli na gałęziach i krokodyle<br />

podpływały, Anciano szepnął:<br />

- Co za okrucieństwo, senior! Proszę tylko popatrzeć, jak te ~ „ zwierzęta starają się ich dosięgnąć.<br />

Co robić?<br />

- Teraż nic, musimy poczekać. Położenie tych biedaków jest co ~ prawda okropne, ale już nie<br />

śmiertelnie niebezpieczne. Rzemienie wokół piersi bardzo ich co prawda uciskają, ale jest to do<br />

wytrzyma- .: ‘.r ą nia.<br />

- Najchętniej skoczyłbym w sam śx~odek tych łotrów!<br />

- To by nic nie pomogło, tylko przyniosło zgubę tym, których chcemy ocalić. A więc cier<strong>pl</strong>iwo~ci!<br />

Rozmawiali ze sobą głośno, ponieważ Abiponi wydawali diabel-<br />

skie wrzaski. Powóli wrzaski osłabły, minęła chwila, po czym obaj ‘ ;z~<br />

zobaczyli, że Abiponi ze swymi białymi sojusznikami odeszli i już nie v”~<br />

zajmowali się swymi ofiarami. ~s~<br />

-‘I~raz, senior! - szepnął Anciano. - Czas działać.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!